Syrena

1
Na prośbę Thany, jeden z wierszy które doczekały się etykiety "do bani". ;)
*
WWWNie łkaj!
Nie porusza nas twój lament,
perlistoszklane oktawy
gnące się jak twój ogon,
ani nefrytowa zieleń włosów,
którymi wstrząsasz, by omotać.

Mamy własną pieśń biało-czerwoną
i nowej nam nie trzeba; mamy port.
Mówimy częściej niż słyszymy,
a gdy słyszymy, to tylko o przodkach
WWWWWWWWWi ich błędach.

Mamy swój port, trwający na klifach,
na kliszy czarno-białej, we wspomnieniu,
w inwokacji listu z domu:
WWWWWW"Najdroższy...!"

Niczym nie kusisz i zmiana tembru
na żaliście miękki, aby chwycić nas
nie za koszule a za serca nabrzmiałe
nic nie zmieni; zbyt dobrze pamiętamy
Odysa i pręgi na nadgarstkach.

Naszą winą tylko tyle, że nie wiemy,
WWWWWWco kryje świt,
więc nie wdzięcz się; ukryj nuty, tony
i zasoloną wiatrem melodię na dnie.
Czekaj na okręt, który nie wie,
WWWWWW skąd płynie,
a my będziemy mu współczuć.

2
Nie. Masz rację, że etykietujesz.
Chaos, przegadane, sporo perełek, a razem...
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

3
Syrenia pieśń nie wyszła. Ale wyszła kontrpieśń. W tej zwrotce jest ładnie. I brzmi. :)
Seprioth pisze:Mamy własną pieśń biało-czerwoną
i nowej nam nie trzeba; mamy port.
Mówimy częściej niż słyszymy,
a gdy słyszymy, to tylko o przodkach
i ich błędach.
Z tego zacytowanego zrobiłabym zwrotkę drugą i ostatnią, a w pierwszą wsadziłabym wszystko, co zostało powiedziane w pozostałych. Tylko tak, żeby brzmiało. Żeby tej całej syrenie w pięty poszło. ;)

PS. A co byś powiedział na zamianę mówienia na śpiewanie: zamiast słuchać, będziemy śpiewać, bo gdy słuchamy, to i tak tylko o przodkach i ich błędach.

Kurczę, bardzo lubię Twoje pomysły. W (brzydkie słowo) z wykonaniem, raz wyjdzie, raz nie, ale pomysły masz jak miód.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

4
O wa. Ale od dobrych pomysłów do dobrych wierszy długa droga, niestety. :P


A do tego tekstu raczej nie wrócę. Jeśli zależy mi na jakiejś koncepcji, to potrafię i po dziesięć razy pisać jeden wiersz, a potem jeszcze go długie godziny poprawiać. Ale na tej mi nie zależy, uważam ją za raczej nieudaną ;)
1 | 2 | 3 | 4 | O poezji

Ra

5
Pogadanka przegadana typowy gniot w dodatku długi i bez sensu. Kto widział nefrytowe włosy, oktawy, i podobne. Zamysł jest tylko wykonanie nie wypaliło. Radzę pisać prościej i zwięźlej. Zamieść to na innym forum a przekonasz się, że mam rację. Poz.

6
Nefrytowe włosy mogli widywać wędrowcy spotykający syreny, a oktawy to takie płoche zwierzątka, na które czasami polują muzycy. :>

Poza tym nie zgadzam się tylko ze słowami "typowy", "długi" i "bez sensu". :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”

cron