bez zasad (z Bukowskim w tle)

1
niektóre knajpy są jak świątynie.



wierni o matowych twarzach

skupieni przy ołtarzach barów

nad relikwiami samotnych drinków

sączą tanią rozpacz.



w takich miejscach krył się Bukowski -

papież pijanej prozy. poezji

która pali do mięsa

i dzięki temu jest żywa.



kurwy i degeneraci są prawie jak święci

wprawiający nam w ruch wyobraźnię.

bez nich miasta były by puste

jak źrenice bogatych prostaków.



ich upadek

jest lotem ćmy w stronę świecy.

ich rozproszone po świecie klany

są nieśmiertelne.



zawsze świeci im tylko czarne słońce

w którego mrocznym blasku pełzają

przez połamane życia.



dlatego



nigdy nie uciekaj przed nimi.

nie odmawiaj paru groszy ani rozmowy

która czasem bywa katharsis.



i naucz się pierdolić zasady

które nigdy nie neutralizują



kwasu życia.

2
mam wrażenie że ciut przegadane i wtórne, czytając przyśpieszałam i w rezultacie chyba pominęłam kilka linijek rozwlekłych, poza tym czas przekleństw w poezji minął, my się chyba znamy z innych portali ;) pozdrawiam. ps pierwszy wers bardzo dobry.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”

cron