Julio, usiądź przy stole.
Nalej mi herbaty, wysłuchaj.
Bądź przykładna, jak przystoi
panience z dobrego domu.
Romeo, wiesz, to nie chłopak dla ciebie.
Włóczy się nocami i nie stroni od bitki.
Będziesz na niego czekać, zawsze zbyt długo.
Da ci kilka wierszy i trochę pocałunków.
Potrząsasz głową.
Już kupiłaś truciznę i złamałaś serce.
Osoby dramatu zostały ustalone
i nie ma czasu na milczenie.
2
Bardzo ciekawe i nowatorskie podejście do tematu, w którym – wydawało by się – nic nowego wydumać już nie można. Herbatą, nieznaną raczej tam i wtedy, subtelnie przenosi nas w czasy współczesne albo w ogóle w bezczasowość, będącą atrybutem pewnego uniwersalizmu, który niewątpliwie jest cechą charakterystyczną tej historii.
Tylko w ostatnim wersie zamieniłbym milczenie na słowa, to oczywiście subiektywne odczucie, ale na milczenie czas jest, a raczej pozostaje zawsze, może nawet łącząc się z nim w jedno jako ostatni, kończący akcent każdego dramatu. A na słowa rzeczywiście nieraz go brakuje; czasem tak jest lepiej.
Tylko w ostatnim wersie zamieniłbym milczenie na słowa, to oczywiście subiektywne odczucie, ale na milczenie czas jest, a raczej pozostaje zawsze, może nawet łącząc się z nim w jedno jako ostatni, kończący akcent każdego dramatu. A na słowa rzeczywiście nieraz go brakuje; czasem tak jest lepiej.
3
http://www.wiersze.annet.pl/w,,13191 + http://www.poezjaa.info/index.php?p=2&a=4&u=68 + http://pl.wikipedia.org/wiki/Lalka_(powie%C5%9B%C4%87) - wykonanie - metaforyka = nie.
[ Dodano: Nie 23 Mar, 2014 ]
Herbert, przykład hypertekstu doskonałego, bo intertekstualność w tym wierszu jest chybiona i do niczego niepotrzebna. Czy po wywaleniu słów "Fortynbras" i "Hamlet" zmieni się wymowa wiersza Herberta? Diametralnie. Czy po wywaleniu z Twojego dzieła "Werony", "Romea" i "Julii" zmieni się wymowa wiersza? Nie. Ergo, zabieg nieudany. Powiem więcej, po usunięciu tych nazw własnych całość jako hypertekst nabrałaby cech hypertekstu pozornego i byłaby dużo ciekawsza, bo trzeba by dopiero osadzić wiersz w kontekście Szekspira i być może sprawdziłoby się to jako dominanta. Chociaż wątpię, bo...
Poświatowska, jako przykład eksploatowania motywu do cna startego w sposób soczysty i krwisty jak usteczka poetki po pocałunku. Tego tu jak najbardziej brak, bo motyw do cna starty jest eksploatowany na kształt papieru ściernego po twarzy. Ewentualnie mogłoby się to sprawdzić jako refleksja nad Szekspirem, ale jako refleksja jest banalne i nierozbudowane.
Prus, jako przykład perfekcyjnego panowania nad słowem, którego tutaj brak. Spróbujmy przyciąć ten skądinąd krótki wierszyk:
(notabene pokusiłbym się jeszcze o wywalenie "Romeo, wiesz...", moim zdaniem nadal byłoby zrozumiałe dla uważnego czytelnika)
Minus wykonanie, z wyżej wymienionych powodów.
Minus metaforyka, bo poza metaforyką całościową, ten wiersz to nie wiersz tylko proza wersem:
Ups.
Nie.
[ Dodano: Nie 23 Mar, 2014 ]
Herbert, przykład hypertekstu doskonałego, bo intertekstualność w tym wierszu jest chybiona i do niczego niepotrzebna. Czy po wywaleniu słów "Fortynbras" i "Hamlet" zmieni się wymowa wiersza Herberta? Diametralnie. Czy po wywaleniu z Twojego dzieła "Werony", "Romea" i "Julii" zmieni się wymowa wiersza? Nie. Ergo, zabieg nieudany. Powiem więcej, po usunięciu tych nazw własnych całość jako hypertekst nabrałaby cech hypertekstu pozornego i byłaby dużo ciekawsza, bo trzeba by dopiero osadzić wiersz w kontekście Szekspira i być może sprawdziłoby się to jako dominanta. Chociaż wątpię, bo...
Poświatowska, jako przykład eksploatowania motywu do cna startego w sposób soczysty i krwisty jak usteczka poetki po pocałunku. Tego tu jak najbardziej brak, bo motyw do cna starty jest eksploatowany na kształt papieru ściernego po twarzy. Ewentualnie mogłoby się to sprawdzić jako refleksja nad Szekspirem, ale jako refleksja jest banalne i nierozbudowane.
Prus, jako przykład perfekcyjnego panowania nad słowem, którego tutaj brak. Spróbujmy przyciąć ten skądinąd krótki wierszyk:
Ups. To po co reszta?Julio, usiądź przy stole.
Romeo, wiesz, to nie chłopak dla ciebie.
Potrząsasz głową.
nie ma czasu na milczenie.
(notabene pokusiłbym się jeszcze o wywalenie "Romeo, wiesz...", moim zdaniem nadal byłoby zrozumiałe dla uważnego czytelnika)
Minus wykonanie, z wyżej wymienionych powodów.
Minus metaforyka, bo poza metaforyką całościową, ten wiersz to nie wiersz tylko proza wersem:
Czy coś się zmienia?Julio, usiądź przy stole. Nalej mi herbaty, wysłuchaj. Bądź przykładna, jak przystoi panience z dobrego domu. Romeo, wiesz, to nie chłopak dla ciebie. Włóczy się nocami i nie stroni od bitki. Będziesz na niego czekać, zawsze zbyt długo. Da ci kilka wierszy i trochę pocałunków. Potrząsasz głową. Już kupiłaś truciznę i złamałaś serce. Osoby dramatu zostały ustalone i nie ma czasu na milczenie.
Ups.
Nie.
4
Dzięki, teraz rozumiem te Twoje matematyczne skróty 
Ciekawe.
Ale jak zwykle mam ten sam problem: chciałam obraz, mam obraz. (w tym przypadku Julii, której historię wszyscy znają, więc jest zrozumiała - do niczego innego to nawiązanie nie było mi potrzebne). Julii, która i tak zrobi to co zrobi.
Nie szukałam głębiej i więcej. :(
Widać szukam w poezji nie tego co większość. Widać moja poezja to nie poezja
(nie nie chcę tu odstawiać samobiczowania, to mi się od pewnego czasu kołacze gdzieśwe mnie - że szukam czegoś innego).
Jeszcze raz dzięki - jak zawsze było ciekawie.

Ciekawe.
Ale jak zwykle mam ten sam problem: chciałam obraz, mam obraz. (w tym przypadku Julii, której historię wszyscy znają, więc jest zrozumiała - do niczego innego to nawiązanie nie było mi potrzebne). Julii, która i tak zrobi to co zrobi.
Nie szukałam głębiej i więcej. :(
Widać szukam w poezji nie tego co większość. Widać moja poezja to nie poezja

Jeszcze raz dzięki - jak zawsze było ciekawie.
6
Sure. Ale tego to ja jużzupełnie nie rozumiem. Choć życzliwie złośliwi stwierdzą, że nie muszę długo szukać, wystarczy otworzyć mój pierwszy lepszy tekst proząSepryot pisze:Doskonałym wyjściem jest proza poetycka.
