nagły błysk -
i prześwietlona klatka
z kalejdoskopu
istnień zostawia ślad
na wprawnym oku
widza.
(s)Twórca mówi, że to
tylko skaza na taśmie -
błąd w produkcji...
poczekajmy na
epilog.
2
A tutaj mamy dobry pomysł,aczkolwiek z dopracowaniem go już gorzej. Ja widziałbym ten wiersz tak:
prześwietlona klatka
kalejdoskopu istnień jej ślad
w prawym oku widza
twórca w kółko to samo
skaza na taśmie
błąd w produkcji
poczekajmy
na epilog
ślę pozdrowienia
prześwietlona klatka
kalejdoskopu istnień jej ślad
w prawym oku widza
twórca w kółko to samo
skaza na taśmie
błąd w produkcji
poczekajmy
na epilog
ślę pozdrowienia
" Z głębi nocy je łowię na haczyki świateł,
by oślepłe kolory wydobyć z ciemności "
( J.Ficowski).
by oślepłe kolory wydobyć z ciemności "
( J.Ficowski).
4
"kalejdoskop istnień" brzmi tandetnie. Reszta O.K. Prawdę mówiąc między wersją oryginalną, a wersją Wodoryta nie widzę żadnej istotnej różnicy.
- Nie skazują małych dziewczynek na krzesło elektryczne, prawda?
- Jak to nie? Mają tam takie małe niebieskie krzesełka dla małych chłopców... i takie małe różowe dla dziewczynek.