zachwyciło mnie słowo
wydobyte z filozoficznych głębin
uwierzyłem mu
tak po prostu na słowo
chciałem być mu wierny
do ostatniego szeptu
kiedy dotknęło
mych ust
zaczęło się kurczyć
poczułem jak
wychodzi ze mnie
stając się istotą
pozbawioną wyrazu
zwątpienie
2Forma mnie nie pociąga. Mam proste rozumienie poezji, chciałbym "dotknąć piękna", tu jest dla mnie drętwo.
Natomiast treść do mnie przemawia, pojawiają się różne interpretacje
Natomiast treść do mnie przemawia, pojawiają się różne interpretacje
Uwaga! Spoiler!"słowo z filozoficznych głębin" - może to jeden z wielkich tematów, jakimi się zajmuje filozofia i jakie się samemu czasem rozważa? Ale skąd obietnica wierności, który z tematów poruszył aż tak, że chce się porzucić dla tego jednego wszystkie pozostałe?
A może chodzi o to Słowo - Logos? Tylko czy "mu" nie byłoby wtedy z dużej litery? A może to celowa zmyła autora, żeby nie było za oczywiste?
kurczy się w ustach - podmiot liryczny odkrył, że nie ma tu nic wspaniałego?
Może tylko nie wystarczyło mu zapału, znudził się? (tu i w poprzednim pasuje do tytułu).
A może zawiódł próbując wytłumaczyć innym, jakie to wielkie - sam to rozumie, ale to co przekazuje innym, wygląda zwyczajnie i nieciekawie, bo nie potrafi dobrze tego opowiedzieć? Może forma tego wiersza jest właśnie odpowiednia do tej interpretacji?
Może podmiot nadal jest w zachwycie i tłumaczy dobrze - w końcu napędza go tak wielkie słowo - a tylko słuchacze tak nędznie odbierają?
A może chodzi o to Słowo - Logos? Tylko czy "mu" nie byłoby wtedy z dużej litery? A może to celowa zmyła autora, żeby nie było za oczywiste?
kurczy się w ustach - podmiot liryczny odkrył, że nie ma tu nic wspaniałego?
Może tylko nie wystarczyło mu zapału, znudził się? (tu i w poprzednim pasuje do tytułu).
A może zawiódł próbując wytłumaczyć innym, jakie to wielkie - sam to rozumie, ale to co przekazuje innym, wygląda zwyczajnie i nieciekawie, bo nie potrafi dobrze tego opowiedzieć? Może forma tego wiersza jest właśnie odpowiednia do tej interpretacji?
Może podmiot nadal jest w zachwycie i tłumaczy dobrze - w końcu napędza go tak wielkie słowo - a tylko słuchacze tak nędznie odbierają?
“So, if you are too tired to speak, sit next to me for I, too, am fluent in silence.”
(Zatem, jeśli od znużenia milkniesz, siądź przy mnie, bom i ja biegły w ciszę.)
R. Arnold
(Zatem, jeśli od znużenia milkniesz, siądź przy mnie, bom i ja biegły w ciszę.)
R. Arnold
zwątpienie
3Nie przekonują mnie wiersze, które bez szkody można rozpisać ciurkiem, czyli bez podziału na wiersze i strofy. Ponadto wyczuwalna zaimkoza. Puenta podoba się w kontekście nieudanego utworu właśnie, który niejako sam się usprawiedliwia. Tylko czy o to chodziło. 

zwątpienie
4"słowo" w tym wierszu to przede wszystkim idea. Najpierw ją słyszysz, podoba ci się. Kiedy coraz bardziej je poznajesz, przekonujesz się, że jest w nim fałsz, albo banał. Przestaje być tym czemu chciałeś być wierny, zaczyna być jak w tej metaforze.
zwątpienie
5Piszesz wiersze podobnie do Mefisto i do Maxa. Mam nadzieję, że nie są to twoi np. kuzyni.
Trochę osobliwe pokrewieństwo i podobieństwo idei, które na pierwszy rzut oka dla niewprawnego analizującego nie jest podobne, ale na drugi - już tak.
Ja tu widzę Słowo jako Bóg, chociaż zaprzeczyłeś temu.
Już raz to powiedziałam, że ludziom potrzeba na nowo zdefiniować tę Idęę, nie może ona posiadać średniowiecznego, sprzecznego wewnętrznie obrazu który miksuje stary i nowy testament, a wychodzi z tego miłościwy tyran, który wymaga bezwzględnego posłuszeństwa i bezmyślności od tych, których "kocha" . I tak dalej, i tak dalej...
Jak dla mnie dobrze, że nie ma tematów satanistycznych pozbawionych głębi jakiejkolwiek, ani nieszczęśliwej miłości też o głębi zerowej.
Niektóre idee umierają bezpowrotnie, inne - nie, bo są motorem życia, tego po trzydziestce też.
Trochę osobliwe pokrewieństwo i podobieństwo idei, które na pierwszy rzut oka dla niewprawnego analizującego nie jest podobne, ale na drugi - już tak.
Ja tu widzę Słowo jako Bóg, chociaż zaprzeczyłeś temu.
Już raz to powiedziałam, że ludziom potrzeba na nowo zdefiniować tę Idęę, nie może ona posiadać średniowiecznego, sprzecznego wewnętrznie obrazu który miksuje stary i nowy testament, a wychodzi z tego miłościwy tyran, który wymaga bezwzględnego posłuszeństwa i bezmyślności od tych, których "kocha" . I tak dalej, i tak dalej...
Jak dla mnie dobrze, że nie ma tematów satanistycznych pozbawionych głębi jakiejkolwiek, ani nieszczęśliwej miłości też o głębi zerowej.
Niektóre idee umierają bezpowrotnie, inne - nie, bo są motorem życia, tego po trzydziestce też.
zwątpienie
6To nie są moi kuzyni (cokolwiek to znaczy).Nie wgłębiałem się w ich twórczość. Styl mój i niejakiego Maxa, zupełnie odmienne i nielubiące się, nawzajem.
zwątpienie
9Nie, ja dopiero co wyciągam wiersze z szuflady.
Długa droga, żeby napisać coś porządnego, ale próbować trzeba.
Długa droga, żeby napisać coś porządnego, ale próbować trzeba.