
Uwaga: podany niżej wiersz może krążyć po orbicie okołoziemskiej, lub płynąć w kierunku bliżej nieokreślonym poza nasz Układ, więc można się z nim jeszcze gdzieś spotkać - chciałam mieć pełnowymiarowe spojrzenie na moje marne próby poetyki.
Piszę. Tworzę. żyję.
Wchodzę w jego ciało.
Podnoszę jego powieki.
On śpi. Moja ręka zawisła
Nad jego myślami.
Obudzić? Kładę smutną
Stalówkę na papier.
Widzę, jak wstaje przerażony.
Rozgląda się. Patrzy na mnie.
Atramentowe dłonie
Kładą się na moje usta.
Nie mów. Nie pisz. Nie myśl.
Daj mi żyć tą chwilą.
Zanim wbijesz we mnie
To okrutne słowo,
Zobacz, jak zamieram na białej,
Zamazanej karcie. Bezruch.
Tak jak teraz. Czujesz?
Nie płacz. Jeszcze jestem.
Zanim napiszesz: „umarł”,
Zatrzymaj czas. Upójmy się
Tym zdaniem, tym gestem.
Cisza. Mrok. świeca.
Urwane zdanie. Twój sen.
śpij, obróć kartkę myśli.
śpij wiecznością. Skończyłam.
Zamknęłam twoje usta.
Nie opowiesz już, jak pisarz
Otulił pochylonym słowem
Twą twarz. By zabić.
Napisany księżyc zapłonął.
Nad tobą. Nad twoim ostatnim
Dialogiem. Dobranoc.