Uśmiech eremity
Zmierzch oceanu świt wita
w blasku łuny księżyca
siada mądrość na drzewie
skrzeczy coś pod nosem
Tamten zaś człowiek nie słucha
mądrości
nie wie co to jest
nie może jej dojrzeć
Szuka więc po omacku
księżyc nie pomaga
świt przeszkadza
człowiek mu zawadza
Zabija więc człowieka
eremita nasz…
o mądrości! imię twoje…
splamione przezeń eremitę
A on szuka wciąż mądrości
i zabija jej podległych
jej poddane zewsząd
sługi
Czasem weźmie jakiś laur
eremita nasz asasyn
za mądrości skarb
pozostawi chwały ślad
Ktoś popatrzy, dojrzy może
ślady też te krwawe
Jeden ślad człowiek
Śmierć
Bez mądrości eremita
nasz asasyn zapomniany
już do końca bez wytchnienia
czynić dzieło pragnie
Zabija więcej więcej
daleko od mądrości odszedł
nie ta działka
nie ten człowiek
nie ta sprawa
nie ten cel…
2
Okej, stoi sobie tak samotnie ten wiersz, to może go ugryziemy 
Zacznijmy od konstrukcji. Układ wersów. Zastanawia mnie, dlaczego:
We wszystkich innych wersach konsekwentnie oddzielasz bohatera lirycznego od reszty strofy pięknym enterem:
Jako, że podzieliłeś wiersz na regularne dosyć strofy, czterowersowe, miło by było, gdybyś pomyślał o jakimś rytmie dla niego. Tym bardziej, że wersy są krótkie i czyta się je na głos jak "klepankę". Taka niestety jest uroda utworów zapisanych w ten sposób. Dlatego, że taka przejrzysta treść nie wymaga zagłębiania się w interpretację i człowiek po prostu "leci" przez tekst. Nie mówię, że to źle, tylko, że jest to powód, dla którego ja bym chętnie zobaczyła w tym wierszu jakiś rytm.
A propos treści
Pierwsze, co mi się rzuciło w oczy, to mądrość, która sobie skrzeczy pod nosem. Pasuje tu trochę jak wół do karety, niestety
Generalnie, malujesz obraz mądrości jako czegoś podniosłego, czego nasz kochany pustelnik nie może osiągnąć; ilustrujesz ją za pomocą apostrofy (o mądrości!... przy okazji, "o" powinno być napisane wielką literą) a tu takie "skrzeczy". Odbierasz jej (mądrości) całkiem godność na początku, żeby potem wyśpiewać o niej peany.
Ta strofa jest, moim zdaniem, nieudana. Podmioty w całym utworze są jasne i całość przedstawia się jako jakaś opowiedziana historia a tu jest taki zonk. Nagle, ni z gruchy, ni z pietruchy, zaburzając odbiór, wyłaniają się takie myślowe ruchome piaski. Gdzie jest podmiot, gdzie orzeczenie, czy to jest jakieś wyliczenie a jeśli tak, to czemu nie ma przecinków, skoro w pierwszym wersie jest. Nah... Zabiłeś mi ćwieka.
Do osobistych wrażeń:
Noooo... nie bardzo >< Nie bardzo mi się podobało. Przeczytałam to kilka razy na użytek komantarza i za trzecim razem widziałam dokładnie to samo, co za pierwszym. Nie przepadam za poezją, która wystawia kawę na ławę. Wyjątek robię dla poezji "lekkiej, łatwej i przyjemnej", ale ten tu wiersz (głównie ze względu na tematykę) chyba do takiej kategorii nie aspiruje.
Ot, taki se wiersz. Lecisz sobie przez niego, nie musząc się nawet nad nim zastanawiać, kończy się bez żadnej "porażającej" puenty (która by się przydała wobec takiej podanej explicite treści). Nie wróciłabym do niego, gdyby był częścią tomiku, bo nie przyciąga uwagi
No, ale to osobiste wrażenia są 
Pozdrawiam

Zacznijmy od konstrukcji. Układ wersów. Zastanawia mnie, dlaczego:
?Tamten zaś człowiek nie słucha
mądrości
We wszystkich innych wersach konsekwentnie oddzielasz bohatera lirycznego od reszty strofy pięknym enterem:
Zabija więc człowieka
eremita nasz…
Czasem weźmie jakiś laur
eremita nasz asasyn
Może warto by było i tam enter postawić, skoro nie zmienia to w żaden sposób interpretacji?Bez mądrości eremita
nasz asasyn zapomniany
Jako, że podzieliłeś wiersz na regularne dosyć strofy, czterowersowe, miło by było, gdybyś pomyślał o jakimś rytmie dla niego. Tym bardziej, że wersy są krótkie i czyta się je na głos jak "klepankę". Taka niestety jest uroda utworów zapisanych w ten sposób. Dlatego, że taka przejrzysta treść nie wymaga zagłębiania się w interpretację i człowiek po prostu "leci" przez tekst. Nie mówię, że to źle, tylko, że jest to powód, dla którego ja bym chętnie zobaczyła w tym wierszu jakiś rytm.
A propos treści


Ktoś popatrzy, dojrzy może
ślady też te krwawe
Jeden ślad człowiek
Śmierć
Ta strofa jest, moim zdaniem, nieudana. Podmioty w całym utworze są jasne i całość przedstawia się jako jakaś opowiedziana historia a tu jest taki zonk. Nagle, ni z gruchy, ni z pietruchy, zaburzając odbiór, wyłaniają się takie myślowe ruchome piaski. Gdzie jest podmiot, gdzie orzeczenie, czy to jest jakieś wyliczenie a jeśli tak, to czemu nie ma przecinków, skoro w pierwszym wersie jest. Nah... Zabiłeś mi ćwieka.
Do osobistych wrażeń:
Noooo... nie bardzo >< Nie bardzo mi się podobało. Przeczytałam to kilka razy na użytek komantarza i za trzecim razem widziałam dokładnie to samo, co za pierwszym. Nie przepadam za poezją, która wystawia kawę na ławę. Wyjątek robię dla poezji "lekkiej, łatwej i przyjemnej", ale ten tu wiersz (głównie ze względu na tematykę) chyba do takiej kategorii nie aspiruje.
Ot, taki se wiersz. Lecisz sobie przez niego, nie musząc się nawet nad nim zastanawiać, kończy się bez żadnej "porażającej" puenty (która by się przydała wobec takiej podanej explicite treści). Nie wróciłabym do niego, gdyby był częścią tomiku, bo nie przyciąga uwagi


Pozdrawiam
"To, co poczwarka nazywa końcem świata, reszta świata nazywa motylem." Lao-Cy, Księga Drogi i Cnoty
"Litterae non erubescunt." Cyceron
"Litterae non erubescunt." Cyceron
3
Dlaczego taki układ wersów? Żeby właśnie nie było żadnej rytmiki. To po pierwsze. Następnie... to co już na innym powiedziałem. Chodzi o to by przedstawić wszystko z przeciwnościami. Asasyn-eremita, słońce- księżyc. Rozumiesz mnie? Ten wiersz ma drugie dno. nie chodzi o to by pokazać jakąś mądrość. Chcę pokazać, że wszystko w świecie musi mieć przeciwieństwo by mogło istnieć.
Pozdrawiam 


4
Nie rozumiem cię. Drugiego dna nie widać. Nawet teraz czytałam ze świadomością tego "drugiego dna". Przykro mi. Chyba nie wyszło, ale może ktoś zauważył tę drugą warstwę.
Dałam przeczytać całej rodzinie. Też nic nie zauważyli.
Dałam przeczytać całej rodzinie. Też nic nie zauważyli.
"To, co poczwarka nazywa końcem świata, reszta świata nazywa motylem." Lao-Cy, Księga Drogi i Cnoty
"Litterae non erubescunt." Cyceron
"Litterae non erubescunt." Cyceron