Manekiny

1
bezpodstawnie sztywne

i obojętne

manekiny

zerkają zza szyby

witryny sklepowej

robiąc kwaśne miny

przeglądając się w oczach przechodniów



nudno im

i pusto

stać

z przymusu

w pełnym ludzi sklepie

kształtując myśli

w zgrabne kulki

kurzu

rzucając nimi

w parapety

obstawione niby przypadkiem

wyszczerzonymi na pokaz zębami



blade jak dwa płatki śniegu

topnieją już z braku czułości

słów wykasłanych

monotonnych dźwięków



noszą czarne koszule

wyprasowane dokładnie

tak aby w kanty

mogły zmieścić nuty muzyki

przetarte gdzie niegdzie

kadry z powojennych filmów

uśmiechy



czarne koszule

czarne koszule

czarne koszule

odbierają im oddech

17.01.08
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”