Furia

1
W jednej chwili siedziałem spokojnie,

A w drugiej rozpętałaś mą furię!

Wnętrze me zapłonęło rządzą mordu

I obalenia twojej dyktatury,

Którą od zawsze mocno mnie uciskasz,

Jak sznurem tamującym krew w żyłach.



W tej chwili zrodziła się we mnie

Ogromna siła, chcąca dopomóc mi

W dziele ostatecznego zniszczenia

Twardych łańcuchów, które nałożyłaś

W chwili, gdy się wolny narodizłem,

Będąc skazanym na wieczną niewolę.



A dokonując tego podstępnego

Ataku na mą godność i moralność

Zbudziłaś drzemiącego we mnie smoka,

Który nie zna litości ni porażki

W groźnej walce przeciw uciskowi

Niesprawiedliwości i twej głupocie.



Co sekundę w mych żyłach zwiększa się

Ilość wrzących w nich siły i gniewu,

Które każą mi chwycić ciężki przedmiot

I cisnąć nim mocno w twym kierunku

Mimo nawoływań, zatopionego

W gorącym ogniu, mojego rozumu.



Furia ustąpiła dopiero, gdym mógł

Stanąc nad twoim bezwładnie leżącym

Na lodowatej powierzchni podłogi

Ciałem, powalonym na nią potężnym

Niczym tsunami ciosem mego gniewu.

Nie żałuję niczego! Jestem dumny!



Marik Vao

2
hmmm....

z mojego trudnego rozumowania wynikło, iż bohater zabił swoją matkę.

Nie wiem, czy dobrze pojęłam Twój wiersz...

3
Może nie zabił, tylko doprowadził do nieprzytomności, ale interpretacji może być parę. :P

Poza tym to był wiersz pisany w furii, a wtedy (i nie tylko) wszystko jest doprowadzone do przesady.



Przynajmniej wiem, że jest zrozumiałe. :P
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”