"Wszechobecność"
Znów nastaje poranek... Znów otwieram oczy...
Znów dostrzegam swoją samotność, mimo ludzi,
Którzy zewsząd mnie otaczają... Znów widzę twą
Wszechobecną nieobecność, która nie daje
Mi oddychać, ani myśleć i żyć bez ciebie...
Czemu mnie prześladujesz całymi dniami?
Czemu odbierasz mi broń, gdy walczę z życiem?
I czemu każesz mi patrzeć na siebie, gdy chcę
Widzieć otaczający mnie zewsząd wielki świat?
Dlaczego czyhasz na mnie w każdym zaułku?
A w nocy budzisz mnie i stoisz przede mną,
Odpędzając w dal odpoczynek umysłu.
Wyciągam rękę, by móc cię dotknąć, ale ty
Znikasz wtedy, aby pokazać mi, że cię tu
W rzeczywistości wcale nie było przenigdy!
Taka jest moja kara... za prawdziwą miłość.
Słyszę twój głos mówiący, że będzie dobrze.
Mówisz, że znajdę miłość w innej... Jednak ja
Nie wiedzę już nikogo więcej poza tobą.
A po tobie nie zostało mi nic prócz widma...
Marik Vao
4
Zgadzam się z poprzedniczkami. Wiersz przegadany i z serii "płaszczka" pod kątem przesłania, a stać cię zdecydowanie na więcej.
Zresztą jak zdążyłem już zauważyć jesteś entuzjastą treści ukrytych głębiej i nastroju mocno refleksyjno-filozoficznego w wierszach, a tu tego zdecydowanie nie było. Patrząc na inne utwory sądzę, że tutaj się nie przyłożyłeś
Nie podobało mi się.
Pozdrawljaju!

Nie podobało mi się.
Pozdrawljaju!
"Życie nas mija i patrzy ze śmiechem,
Jak nad zagadką stoimy bezradnie,
Jak złotą piłką bawimy się grzechem,
Czas przeklinając, co sny nasze kradnie."
Jak nad zagadką stoimy bezradnie,
Jak złotą piłką bawimy się grzechem,
Czas przeklinając, co sny nasze kradnie."