Zmęczeni apokalipsą

1
Zmęczeni apokalipsą

Ziemia poroniła życie
teraz dogorywa
jak bezpłodna i brudna kobieta

A My leżymy jak chore psy
w cieniu uschniętego drzewa
rozdwojeni jak końcówki włosów
połamani i brudni jak paznokcie
czuję rozkoszne ukłucia bólu
kiedy delikatnie ranimy się ustami

Nie widzę naszego spalonego domu
widzę tylko:
Twoje piersi wielkie jak dwa bujne kwiaty
Twoje uda drżące i rozpalone w gorączce
Twoje usta to rozłożysta i kwitnąca kępa smaku

Słońce chce nas spopielić
mój wyschnięty język tak spragniony
choćby kropli wilgoci
przygotowałaś dłonie do operacji dotyku
i chłodną resztką śliny namaściłaś moje skronie

Wyprężony wychodzę ze skóry
by być bliżej i bliżej
ostatkiem sił wstrzyknąłem Ci podskórne życie

Ziemia poroniła życie
teraz dogorywa
jak bezpłodna i brudna kobieta

A My śpijmy i czekajmy
na pomarszczone owoce naszej miłości

2
Trudno mi się wypowiedzieć. Nie lubię takiego podejścia do misterium, jakim jest dla mnie erotyka. Gdy czytam taki wiersz, czuję okropny niesmak i nie mam ochoty dobrnąć do końca. Są to odczucia subiektywne, nie mniej jednak dla mnie wiersz jest na NIE. Niepotrzebnie obrzydza i odziera z tajemnicy, z czułości, ze smaków i zapachów. I romantyzmu :-)
'ad maiora natus sum'
'Infinita aestimatio est libertatis' HETEROKROMIA IRIDUM

'An Ye Harm None, Do What Ye Will' Wiccan Rede
-------------------------------------------------------
http://g.sheetmusicplus.com/Look-Inside ... 172366.jpg
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”

cron