dwadzieścia cztery piętra
harcują po podłodze pokoju
poeta z paluszkami w buzi
jeszcze nie wie nic o świetle
białych kamieniach
nic o kobiecie
niedosypianiu w tkankach cytryny
w czarnych węgielkach
oko ogniste śnieg zdumienia pisze
wygasłe z emocji zwrotki zdarzeń
opieszczają cierpliwe ciała baranków
biała od ognia stalówka
unosi zapach stołu i zimy
dziś jestem kartką papieru w której
milczenie duże poczucie higieny
umysłu i siły
drażni zrywane a puste listki
kalendarza
2
nie wiem czy uda mi się ubrać w słowa to co czuje po przeczytaniu tego wiersza. Jest... inny. Na "pierwsze czytanie" niezrozumiały i chaotyczny, ale kiedy człowiek się trochę zastanowi, widzi jego sens, dostrzega jego wyraz i nagle wie w s z y s t k o. Nie wiem, czy udało mi się wysłowić, ale ogólnie wiersz bardzo mi się podoba.
serdecznie pozdrawiam
serdecznie pozdrawiam
"Rada dla pisarzy: w pewnej chwili trzeba przestać pisać. Nawet przed zaczęciem".
"Dwie siły potężnieją w świecie intelektu: precyzja i bełkot. Zadanie: nie należy dopuścić do narodzin hybrydy - precyzyjnego bełkotu".
- Nieśmiertelny S.J. Lec
"Dwie siły potężnieją w świecie intelektu: precyzja i bełkot. Zadanie: nie należy dopuścić do narodzin hybrydy - precyzyjnego bełkotu".
- Nieśmiertelny S.J. Lec