Kamienny Stół

1
Jest to mój pierwszy wiesz, jaki kiedykolwiek oddałam do przeczytania i ocenienia opinii publicznej. Kiedy go pisałam byłam jeszcze jako tako wierząca, ale teraz wiele się zmieniło, więc obecnie zupełnie inaczej odbieram jego sens. Mam jednak nadzieję, że wy odnajdziecie ten pierwotny…



Kamienny Stół



Jaka nicość ogarnia dusze ludzkie, gdy modląc się do Boga

Sądzą, iż złapali Go za nogi.

Jakie nieczystości skrywają ich serca,

Mroczne zakamarki ludzkiego sumienia.



Mgłą zasnute serca, dusze…

Zaślepieni, zakażeni

Lecą boskie ptaki do nieba, niosąc ludzkie pragnienia.

Wznoszą się już ponad chmury i uderzają w niewidzialne mury

Spadają martwe, oblewając ziemię szkarłatnym odzieniem



Boże, czemu na to spoglądasz?

Czy już nie widzisz w nas swego stworzenia?

Twój wzrok surowy, taki Tobie nie podobny.

Gdzie Twoja dobroć się podziała, miłość i wiara?



W górę aniołowie, wznoście się nad ciałami ptaków niebiańskich

Uciekajcie, nie pozwólcie upaść skrzydłom waszym

Na tej ziemi nie ma już istnienia…

Nie patrzcie na nagie skały, wstydliwe i splamione.

Nie oglądajcie się za siebie, tam nic nie znajdziecie…

Został już tylko Kamienny Stół…
Człowiek nie jest ani aniołem, ani bydlęciem, nieszczęście w tym, iż kto chce być aniołem bywa bydlęciem.

Balise Pascal
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”