Stukające okiennice

1
W bluzce przez którą światło tworzyło
taaakie cienie, że skóra cierpła.

Czy coś się zdarzyło?

Kroki wskazywały ulicę, o której dawno nie pisałem.
Chciałem zagubić się, zapomnieć i iść,
wgryźć się w metal, smakować.

Gdzie mija cię krawędź na której siedzi matka zuchwałość?
Jest ścieżka, którą chodziłem szukając ciszy,
samotnie, w porywach wiatru szło się.
Tworzyłem nogami arabeski i pragnąłem
mieć jakiś pomost, między tym g d z i e ś,
a miejscem g d z i e stoisz.

I w tej bluzce chciałem zatopić ręce.
Swoje myśli topiłem nad Wisłą, paląc jednego za drugim,
wyrywałem włosy i trawę, kołysał wiatr.

Później widziałem cię jeszcze raz,
w koszu niosłaś słowa o brzmieniu mego dziecka.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”

cron