w chwili pewnego, hm - dołka napisałem poniższe (stąd ten dość osobliwy pogląd tu zawarty), ale nie wiem, czy prezentuje to choćby najmniejszą wartość... Proszę Was o ocenę, im bardziej bezlitosną, tym lepiej - cobym już więcej w te klocki się nie bawił!

-------------
nieporozumienie
nieporozumienie:
miłość
o tak przynajmniej bywa nazywane
kupczenie spojrzeniem uściskiem dłoni pocałunkiem nawet cnotą
nawet bezcennym skarbem słowem kocham
zaprawdę najgorsza to spośród zbrodni ducha
sprzedawać na wrzaskliwym jarmarku samotnych
o handlarze pośród szlachetnych kolumn świątyni
niegodziwcy otwórzcie oczy spójrzcie w dół na siebie
bezwstydni ilu z was prawo ma do słowa Miłość
ilu z nas
nie wiecie nawet jakiemu bogu gwałt zadajecie
– kocham Cię – ja Ciebie też
nędznicy potraficie liczyć tylko do miesiąca czasem kilku
karnawał pajaców
wieje z ciemnych oczodołów pustota przeraźliwa
trzecia tischnerowska prawda
a tobie nie wolno nie wolno rozmieniać się na drobne
słowo uścisk pocałunek czekać muszą cierpliwie
gdyby zaś czekanie przerwać miała dowcipna śmierć
zgódź się bez wahania inaczej nie warto
po prostu nie warto
a Miłość prawdziwa
bliska jak najbliższa z gwiazd
zasłania się muślinem chmur ze wzgardzoną godnością
niczym podartym wachlarzem rodem ze śmiesznych zakurzonych epok
zagryzionymi wargami szepcze uparcie bezgłośnie:
nie ukażę świętego oblicza byle podlotkowi
dotrzymuje słowa to trzeba przyznać
bądźmy szczerzy od dawna twarzy Jej nie widział nikt
sama siebie już zapomniała nie istnieje bowiem lustro na tyle bezczelne
by przypomnieć Jej o skutkach zapomnienia
tak fatalnych dla urody
od czasu do czasu dla marnego pocieszenia
drżącymi palcami wyjmuje z szkatułki poświęcone sobie wiersze
i po grubo upudrowanych policzkach spływają wolno ciężkie łzy
Szekspir – Goethe – Byron – Mickiewicz – Karpiński – ...
cała ta zgraja oszustów
Julia miała czternaście lat Romeo piętnaście
pusty śmiech nieporozumienie