Nadzieja

1
Jej szept pełznie przez duszę

Brudny i oślizgły wszędzie zostawia

Nadziejowe błoto



Nadzieja sadystycznie

Wyciąga swe szponiaste ręce

By zatopić pazury w sercu człowieczym

I machając ogonem uzbrojonym w rogi

Zapuścić korzenie



Ni to zwierzę ni roślina



Nadzieja oznacza czekanie

Stateczną krzątaninę wskazówek zegara

Ruch jednostajny prostolinowy i tik bez tak

Znikające kartki z kalendarza

Przesolone dni i niedopieprzone noce



Zabić nadzieję?

To morderstwo

Zabójstwo marzeń bezwinnych

Czekających na spełnienie

Z watą cukrową w ręku



Zabić nadzieję?

To tchórzostwo

Bo przecież może jutro

Pojutrze za miesiąc rok

Kiedyś



Zabić nadzieję?

To morderstwo



Zabiłam

Mój nowy adres:

Więzienie w łodzi

Cela po prawej



Przepraszam

To był tylko codzienny spacer

2
z poczatku az zmartwilam sie ze skazujesz nadzieje na zycie pozagrobowe ale na szczescie poźniej okazall sie inaczej ;) tylko pointa jest... niedopracowana- moim skromnym zdaniem ;)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”

cron