Emerytura

1
Mesjasz świata, wielki, gromowładny,
Zmęczony powiewami ozonu
Zrzuca z barku płaszcz purpurowy.
Lepiej, gdy jasność rozpłynie się we
Wszechobecnym, uszkodzonym mroku.

Lepiej być plamą na własnym słońcu.

Zapomina o cieniach i kładzie
Na zieleni swoje ciało brudne,
Zakrwawione jego własnym sercem.

Własny dom buduje za ścianą mgły.

I nie wierzy w mowę Brutusa,
Nie goni odległej, zimnej ziemi.

Cieszy się ogrodami Arkadii,
Leżąc w samym sercu Utopii.
I modli się, by szatańskie wichry
Pogardy wiecznej oraz chciwości
Nie przebiły tarczy żelaznej mgły.

Żeby być słońcem na własnym niebie...
Marik Vao

2
Cześć,

i tutaj uczucia mam mieszane. Z jednej strony dobry wiersz, z drugiej pogoń za tym, co minęło. Wiem, że bez przerwy to powtarzam, że męczę, ale robię tak dlatego, że dostrzegam potencjał. Zobacz, potrafisz zapanować nad słowem, jesteś inteligentny, masz pomysł. Ale zamiast szukać swojej oryginalności - którą bez wątpienia masz - naśladujesz klasyków.

"Cieszy się ogrodami Arkadii
Leżąc w samym sercu Utopii.
I modli się, by szatańskie wichry
Pogardy wiecznej oraz chciwości
Nie przebiły tarczy żelaznej mgły."

Arkadia, Utopia, Herbert też miał swoje zapatrywania. Swoją drogą, widzę w Twoim stylu pewne podobieństwo do stylu Zbigniewa Herberta. W przypadku powyższego wiersza, podobieństwo to szczególnie zaznacza się w "Przesłaniu Pana Cogito". Przypomnij sobie. Ale Herbert był, jest i zostanie Herbertem, Ty byłeś, jesteś i będziesz Marikiem Vao.

3
Cóż... Herberta lubię, choć nie jestem jego znawcą. Może podświadomie coś od niego zaczerpnąłem.

Arkadia i Utopia miały podkreślić starość, która w tym wierszu nie do końca jest starością. Może trochę mi wyszedł "przeintelektualizowany".
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”