- Słuchaj, zanim napiszesz ten wiersz
to pamiętaj, że rany się nie zabliźniły
i chyba na tym skończyła się rozmowa
pamiętasz 11. września? wracaliśmy z miasta
włączyłaś telewizor, a tam sensacja w stylu
„Szklanej pułapki“ - pękający strop, samolot,
dym, kurz, pęk iskier. Tylko happy endu zabrakło
2
Ładnie oddana paradoksalność tamtego momentu, niewiara, wydarzenia które nie powinni nastąpić, wyparcie. Ale to chyba jedyne co mogę dobrego powiedzieć o Wieruszu. Nie abym złego mógł dużo mówić, jest przeciętnie. Tylko sama tragedia jest już tyle wałkowana, że chyba u większości ludzi uruchamia się Herbertowska arytmetyka współczucia.
Czyli przeciętniak niższego lotu czy może raczej rzecz do doszlifowania – o ile coś jeszcze w takiej konwencji da się powiedzieć.
Czyli przeciętniak niższego lotu czy może raczej rzecz do doszlifowania – o ile coś jeszcze w takiej konwencji da się powiedzieć.