Blaski wasze

1
Uniesiona dłoń gniewny wzrok
i okruchy miłości jak rozbita szyba
monsun łez głaskany drżącym ciałem
i uśmiech rozlewający się napalmem snu
chwile pulsują tęczą kalejdoskopu
w milczeniu słów w zachwycie źrenic
kwieciste zakochane zbuntowane
furkoczące ptaki w koronie drzew.

trzymam twoją dłoń kiedy śpisz
trzymam tą chwilę rozpaczliwie
aż wyrywa mi się leniwym ruchem
i zanurza w skołtunioną pościel
jesteś światłem, oddech twojej siostry
to wędrujący księżyc
srebrnym dzwoniący bezdźwiękiem
A moja pusta dłoń
siada na czarnej ławce nocnego parku
i patrząc w was uśmiecha się
każdym dniem
każdym dniem

2
Straszny patos - taki że ała - jak ktoś mi już kiedyś powiedział.
Niestety wiersz na tyle przegadany, że nie wiem o czym jest.
Odmalowane, jakby rzęsy były fioletowe, niebo zielone, słońce czarne...
Absurd, niestety.
A moja pusta dłoń
siada na czarnej ławce nocnego parku
no i jak siada, ta od Adamsów? ;)

Nadziejo gwiezdna błysłaś mi.

3/10 w mojej prywatnej skali międzygwiezdnej systemu gwiazdkowego NASA
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”

cron