dlaczegonie dzień dobry?

1
dureń dobiega donośny głos w głowie
kolejny głos: debil- dopowie
kretyn głośno zawtóruje wewnętrzne ja
i ego z id poczuje chęć przyłączenia się do chóru

dlatego nie wstaje
nie warto
podnosić się z łóżka
nie tylko ja jestem pełny tego gówna
wyrzutu do siebie
za bycie człowiekiem
za to że jestem

nie wstaję
już za dużo razy
dałem się nabrać
nic się nie zdarzy

czekałem na znak, chwilę, zdarzenie
zostanę w tym miejscu
najwięcej zmienię

nie warto było się rodzić
z łona matki
kto wiedział wtedy wszyscy młodzi
pierwsze lato zima jesień
to ciekawe za pierwszym razem
potem tak ssamo dzieje się
i tak samo
i znów
wszystko przysypuje brud smród i kurz

dzień dobry krzyczy słońce
gówno krzyczę przez jego promienie
dociera?
ja jeden nic nie zmienie
urywa krzyk w płucach
poczucie zwątpienia
beznadziejność

tu jest mi dobrze
cały zawijam się w kołdrze
poczekam na pogrzeb
albo nawet nie
nie chcę pochówku
umrę ale nie
nie chcę aby była msza i pomnik
żadna urna
chcę umrzeć tu
i tak zostać nieodnalezionym
nie chcę by ktokolwiek pamiętał
mój żywot zmęczony
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”

cron