fatamorgana

1
koleżance - małżonce

ta wieża została zbudowana z zamiarem wiecznotrwałego przetrwania
wtapiając fundamenty w muzykę grających piasków
pod znakiem skorpiona celującego kolcem w gwiezdnie rozjarzone niebo
i pustynnej jaszczurki przemykającej miedzy ziarenkami piachu

noc saharyjska
zawieszona na kryształkach krzemu

schody zasnute przez jadowicie artystyczną tkaninę karakurty
wróżę niepokoje z lotu nietoperzy i pohukiwania niewidzialnej sowy
moskitiera sumienia przeszkadza widzieć całokształt
spraw
marzeń
myśli

cisza saharyjska
tętniąca tam - tamem rozedrganego powietrza

czas zostawić wieżę z jej wiecznotrwałością i mieszkańcami
zapomniałem o odkopaniu artezyjskich wód które łagodzą spalone gardło
posadzeniu daktylowców dla wędrujących karawan z pełnymi jukami snów
dla nomadów i wielbłądów
w zasadzie zapomniałem o wszystkim

o nas też
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”