Trzeba pracować. Trzeba mimo że
zrobiłeś wszystko. Doba płynie.
Godziny cięte piła mechaniczną
przemawiają do klawiatury.
Melisa podwinęła ogon, chociaż ściany
przesuwają się wzdłuż horyzontu.
W ziemię nadal wsiąka deszcz.
Zęby produkują prąd, bo myszy
zapomniały zejść z kołowrotka.
Siódmy dzień tygodnia krzyczy,
a rok i tak skończy się w grudniu.
Niedziela dniem wolnym
2Ciekawe, brzmi jak napisane z frustracji pracą
Po tym płynięciu poczułem się rozleniwiony i wyciszony, ale piła mechaniczna kojarzy mi się z hałasem, szybkością i szarpaniem. Jeśli to nie zamierzony zabieg, to mi by pasowała katana zamiast tego. Melisa to zgaduję imię zwierzęcia 


Niedziela dniem wolnym
3Ale o co Ci chodzi w tym tekście, o powtarzalność z pointy, czy maszynerię globalnej konsumpcji, intrygują mnie wersy, 3-4, 10-11, ja tu widzę potencjał, ale nie w tym temacie...
... Była to jedna z tych jasnych nocy, w których firmament gwiezdny jest tak rozległy i rozgałęziony, jakby rozpadł się, rozłamał i podzielił na labirynt odrębnych niebios, wystarczających do obdzielenia całego miesiąca nocy zimowych i do nakrycia swymi srebrnymi i malowanymi kloszami wszystkich ich nocnych zjawisk, przygód, awantur i karnawałów.
Bruno Schulz
Bruno Schulz
Niedziela dniem wolnym
4No tak...
Ten wiersz był inspirowany wierszami Karola Graczyka. Udało mi się zdobyć jego publikacje, ale to nie było łatwe... Urok starszej pani zadziałał
Jego wiersze są mocne, może czasem i przesadzone, ale trafiają w punkt. To była tylko próbka
Nigdy nie dogonię wspominanego poety.


