pieńka z lasu wyniosłem
ogień w kominku ogrzeje atmosferę
dobrze gdy w domu ciepło i miło
jednak zamiar i efekt to wielka różnica
gdy dominujący narcyz podważa dobrą wolę
usiadłem liczę każdą chwilę ogień huczy
drętwieje koszmarnie okrywam się kołdrą
chucham w poszarpane myśli szukając nośnika
zasypiam śnię o rozpalonym palenisku
koniec końcem to ja wyniosłem pieńka
Przytulisko
1... Była to jedna z tych jasnych nocy, w których firmament gwiezdny jest tak rozległy i rozgałęziony, jakby rozpadł się, rozłamał i podzielił na labirynt odrębnych niebios, wystarczających do obdzielenia całego miesiąca nocy zimowych i do nakrycia swymi srebrnymi i malowanymi kloszami wszystkich ich nocnych zjawisk, przygód, awantur i karnawałów.
Bruno Schulz
Bruno Schulz