"Posmak Biegu życia"
Pędziła galopem,
a ja Jej dosiadałem.
Przewracała namiętnie kopytami
uderzając i miażdżąc zieloną tęczę natury
powiewu i oddechu.
Pędziła galopem,
a ja Jej dosiadałem.
Mimo szybkości i zapału z jakim zbliżaliśmy się do
Celu
nie bałem się wcale,
podobnie jak marynarz
nie obawia się głębin wody.
Pędziłem ja sam,
a Ona stała obok mnie.
Nie mam pojęcia czego się obawiałem;
Boga, Jej,
czy samego siebie.
Przeszedłem do marszu,
a Ona nadal dorównywała mi krokiem.
Zawsze była.
Zawsze się pojawiała.
Kiedy potrzebowałem przenieść się z kraju Smutku,
gdzie przemykając lasem
boleśnie raniły mnie gałęzie Boleści,
do kraju Radości,
w którym łyk wody rozchodził się po całym ciele
i pozostawiał
na języku
posmak Miłości.
A pierwszej krainie brakuje pełnobarwnej Tęczy,
olbrzymiego lustra Prawdy
drastycznie obciążającego winnych,
skazującego.
A druga kraina przesycona jest tym,
czego ja
nie stanowiłem
i nie smakowałem
nigdy.
"Posmak Biegu życia"
1Najtrudniej nauczyć się tego, że nawet głupcy mają czasami rację. – Winston Churchill