Do Boga

1
Ślepy na kolory tęczy siedzę przygarbiony

lamentując nad brakiem mocy



Jakiś czas temu wiara we mnie była mocna

Widząc w tym sens, wierząc w siłę twoją

Wnosiłem regularne, wieczorne litanie

Do Ciebie mówiłem



Podobała mi się myśl, że możesz być ze mną

Ta myśl podoba mi się nawet dzisiaj

Regularnie oddalałem się od mowy twej

Widziałeś to, do Ciebie mówiłem



Nie rozumiem czemu tak się działo

Chciałbym wrócić do przyjaznych modlitw

Czy to Ty? Czy ja sam wystawiałem się na próby?

Do Ciebie mówię



Jestem pewien, że to słyszysz, myśli znasz

Wiesz jaki naprawdę jestem, a jednak...

Nie wiem czy wystarczy prawda w środku

Czego rządasz? Wystarczy stan umysłu?

Czy muszę określić drogę wiary?

Do Ciebie mówię



Powiem Ci, że ciężko ufać jest religiom

Kazałeś ludziom swym o religii prawdziwej pisać



Nie chcę spotkań, zgromadzeń, ludzi

Co mają być duchowymi przewodnikami

W to nie uwierzę



Jedynie chcę wierzyć, że jesteś

I, że z Tobą wszystko łatwiej będzie

Jak bardzo będę musiał się oddalić?

Czy może już wystarczy?

Pozwól mi się rozeznać

Do Ciebie mówię
Tych wszystkich którzy upajają się zgiełkiem mass mediów, kretyńskim uśmiechem reklamy, zaniedbaniem przyrody, brakiem dyskrecji wyniesionym do rzędu cnót, należy nazwac kolaborantami nowoczesności.

3
Jak dla mnie jest to rodzaj osobistej rozmowy z Bogiem. Nie wypowiem się na temat tzw. poprawności językowej czy też jak określić twój utwór (są od tego inni), ale podoba mi się, że w dobie ogólnej krytyki wszystkiego co wiąże się z szeroko pojętą wiarą nawet bez wskazania na jakąkolwiek religię, ty nie boisz się wystawić na publiczny osąd! To co napisałeś ma największą wartość dla ciebie samego i dlatego ma w ogóle wartość.
alouette
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”

cron