dzień pierwszy

1
ciężki szereg za zasłoną falujących brył idealnych

oddycha rzędem zakrętów

ten czas

niepoliczone zastępy ogranicza niemożność przejścia

wola nieświadomych ciągnie jeden po drugim

zastanowienie

zawiesza się pomiędzy chybotliwością ścian

odbierany sygnał

przez wsparcie

nieumiarkowana chęć

unosi ku górze spojrzenie

gdy upadam wedle woli

ubezwłasnowolnienia
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”

cron