Zbędne zdania, zbędne wyrazy

1
W weryfikacjach bardzo często pojawia się zarzut, że jakieś pojedyncze zdanie albo ich krótka zbitka lub nawet jedna fraza - są zbędne. Czasami jest to zarzut słuszny, zwłaszcza u początkujących, którym tekst się nie klei. W pozostałych przypadkach akapit albo dwa dalej znajduje się kontynuacja lub wyjaśnienie poprzedniej myśli, po którym jasne jest jak słońce, że skrytykowany fragment jest potrzebny i umieszczony we właściwym miejscu. Czasami jest potrzebny, by zbudować tam tło. Czasami autor musi pokazać wartościową myśl bohatera, innym razem zaś wykpić jego bezmyślność.

Nie dalej jak kilka dni temu wpadła mi w oczy uwaga, że bohater niepotrzebnie wyszedł z pomieszczenia czy budynku "na zewnątrz". Wystarczyło mu było wyjść, oceniator-tekstu rzecze, a wszystkim przecież wiadomo, że skutkiem tegoż wyjścia było znalezienie się "na dworze". Ale czy tak trudno sobie wyobrazić sytuację, kiedy wychodząc z jednego pomieszczenia, trafiamy do jakiegoś innego, np. wiatrołapu, przedpokoju, sieni, mrocznego korytarza?

Takich przykładów można tutaj namnożyć mnóstwo. Powoduje to, że weryfikacje tekstów przestają pełnić rolę, jakiej byśmy się po nich spodziewali, stając się wyliczanką pseudo-niezręczności, rzekomo popełnionych przez początkujących autorów szukających ciekawszego sposobu wyrazu. Gdyby wszyscy pisali tylko to, co zdaniem naszych ekspertów ;) potrzebne, mielibyśmy na półkach same "Eragony".
Jeśli wiecie, co mam na myśli.

Jak to więc z tymi "zbędnymi elementami" właściwie jest? Weryfikatorzy, co pcha Was do tak zbędnych niekiedy wniosków?

Może jakiś pisarz z doświadczeniem się wypowie?

Edit - ancepa - Proszę zakończyć wycieczki osobiste w kierunku Weryfikatorów. Każdy może pozostawić komentarz pod tekstem, a autor zadecyduje czyją uwagę weźmie sobie do serca.
Ostatnio zmieniony czw 08 sie 2013, 18:35 przez siso, łącznie zmieniany 1 raz.

2
Podaj konkretne przykłady, bo inaczej skończy się na biciu piany i wycieczkach adpersonalnych. Nb. nie ma nijakiej gwarancji, ze weryfikator zawsze ma rację. Ba! Może się mylić i "fioletowy" i zawodowy redaktor. Tyle, że takie pomyłki to niewielki procent uwag. Dlatego IMO warto weryfikować. Co do podanego ( choć bardzo ogólnego) przykładu: czytelnik nie jest od wymyślania teorii mających na celu uprawdopodobnienie tego, co napisał autor. Obowiązuje zasada swoistej, literackiej brzytwy Ockhama - zakłada się, że pierwsze/ najbardziej wyraźne wrażenie jest słuszne.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

3
Tworzenie większości tekstów jest związane z doborem odpowiedniej proporcji pomiędzy lakonicznością wypowiedzi a kwiecistością języka.

Tekst powinien być jednoznaczny (poza nielicznymi wyjątkami, gdy niejednoznaczność jest wyraźnie zamierzona). Przypomina mi się zdanie, które miał usłyszeć Pyrrus od Pytii (w tłumaczeniu na polski w postaci): "Twoje wojska zwyciężą wojska rzymskie."

"Zbędność" jest w przypadku tekstów literackich dosyć subiektywną kategorią, zatem rozważania ogólne niezbyt się tutaj przydadzą; siso, podaj inne przykłady niż owo wyjście na zewnątrz.

[ Dodano: Czw 08 Sie, 2013 ]
Przyszedł mi do głowy następujący przykład:
W obecnej (katolickiej) wersji tzn. konstantynopolitańskiego symbolu wiary (jednego z najważniejszych tekstów doktrynalnych), znaleźć można m.in. taki fragment:
"[...] Bóg z Boga, Światłość ze Światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego.
Zrodzony, a nie stworzony, współistotny Ojcu [...]"
Z dwóch pierwszych zwrotów można było zrezygnować, jednak powtórzenia treści miały w tym przypadku uzasadnienie teologiczne, gdyż nadrzędnym celem autorów było wyeliminowanie wszystkich możliwych odmienności interpretacyjnych.
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

4
Wrzucę kolejne przykłady, oczywiście, ale pozwólcie zrobić to po pracy, bo klient nie podziela mojej fascynacji literaturą ;)

5
Marcin Dolecki pisze:W obecnej (katolickiej) wersji tzn. konstantynopolitańskiego symbolu wiary (jednego z najważniejszych tekstów doktrynalnych), znaleźć można m.in. taki fragment:
"[...] Bóg z Boga, Światłość ze Światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego.
Zrodzony, a nie stworzony, współistotny Ojcu [...]"
Z dwóch pierwszych zwrotów można było zrezygnować, jednak powtórzenia treści miały w tym przypadku uzasadnienie teologiczne,
I właśnie dlatego z tych powtórzeń NIE MOŻNA BYŁO zrezygnować. Tu w grę wchodziły co najmniej dwie bardzo ważne kwestie doktrynalne: pochodzenie Syna Bożego oraz "prawdziwość" samego Boga. Dlatego wcześniej te powtórzenia znalazły się już u Euzebiusza z Cezarei (około 300), w symbolu nicejskim (325) oraz w symbolu Epifaniusza (374). Tutaj akurat treść przekazu była tak istotna, że zdominowała jego formę. Tym bardziej, że te trzy sformułowania nie są mechanicznymi powtórzeniami, lecz każde z nich dotyczy odrębnego zagadnienia.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

6
Navajero pisze:Podaj konkretne przykłady, bo inaczej skończy się na biciu piany i wycieczkach adpersonalnych.
myśle, ze chodziło to ten kawałek:
Almari - Za późno na świt - Prolog (fantasy z el. steampunku) pisze:Kiedy Vesael wyszedł na zewnątrz, by zakosztować orzeźwiającego powietrza, krainę Elenii spowiły już szare chmury.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

7
Moim zdaniem tu trzeba na wyczucie. Przeczytać tekst na głos - jak się dobrze czyta - znaczy że prawdopodobnie jest dobrze napisany.

A wszystkim czytelnikom nie dogodzi.

Krytykom łatwo dogodzić - tylko trzeba mieć budżet...

*

To jak z jazdą samochodem. Są naruszenia przepisów i są nieregulowane przepisami tzw. błędy w sztuce jazdy...

8
ravva pisze:myśle, ze chodziło to ten kawałek:
Almari - Za późno na świt - Prolog (fantasy z el. steampunku) pisze:Kiedy Vesael wyszedł na zewnątrz, by zakosztować orzeźwiającego powietrza, krainę Elenii spowiły już szare chmury.
Samo zdanie średnio mi się podoba, ale nie upierałbym się przy wywaleniu z niego "na zewnątrz". Bo określenie "orzeźwiające powietrze" sugeruje, że dobrze by było wyjaśnić skąd ono się wzięło. Bohater mógł np. podejść do otwartego okna itp. Stąd narrator precyzuje, że wyszedł na zewnątrz.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

9
Navajero pisze:
ravva pisze:myśle, ze chodziło to ten kawałek:
Almari - Za późno na świt - Prolog (fantasy z el. steampunku) pisze:Kiedy Vesael wyszedł na zewnątrz, by zakosztować orzeźwiającego powietrza, krainę Elenii spowiły już szare chmury.
Samo zdanie średnio mi się podoba, ale nie upierałbym się przy wywaleniu z niego "na zewnątrz". Bo określenie "orzeźwiające powietrze" sugeruje, że dobrze by było wyjaśnić skąd ono się wzięło. Bohater mógł np. podejść do otwartego okna itp. Stąd narrator precyzuje, że wyszedł na zewnątrz.
Skoro za chwilę jest opis krainy, to musiał wyjść "na zewnątrz". Czyli zbędne.
Jeżeli podszedł do okna to powinno być to sprecyzowane gdzie.

Źle jest to zdanie napisane i tyle. (Źle w sensie, że jest zbędne dookreślenie). Nie ma co tu debatować. :P

10
ancepa pisze:Skoro za chwilę jest opis krainy, to musiał wyjść "na zewnątrz". Czyli zbędne.
Nie. To dobrze jak tekst zmusza czytelnika do myślenia, ale nie na poziomie przekazu. Tu ma być wszystko jasne. Znaczy IMO wywalenie tego "na zewnątrz" nie jest jakimś kardynalnym błędem ( ale nadal twierdzę, że nie jest niezbędne), natomiast błędem jest narzucanie czytelnikowi skrótów myślowych. Tzn. pisanie w stylu: "Ściągnęła je przez głowę, po czym rzuciła się na owłosiony tors don Antonia" :P Czytelnik pewnie zgadnie co autor miał na myśli, ale sama konieczność zgadywania może go wybić z poznawczego transu.
ancepa pisze:Źle jest to zdanie napisane i tyle. (Źle w sensie, że jest zbędne dookreślenie). Nie ma co tu debatować. :P
A jakże! :)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

11
Navajero pisze:Ściągnęła je przez głowę
majtki? (znam tors w/w)
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

12
Wiedziałem, że się domyślisz ;)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

13
Navajero pisze:Wiedziałem, że się domyślisz ;)
By w tym były zdecydowanie zbędne :D
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

14
Dziękuję za wartościowe odpowiedzi na temat :)
Reszcie też dziękuję.

Obiecałem, że zamieszczę więcej przykładów, ale mam nadzieję, że wybaczycie mi rezygnację z tego zamysłu. Późno już, zarobiony jestem. Poza tym, okazało się, że to nieeleganckie. Każdy, kto czyta to forum, i tak bez trudu zobaczy o co mi chodziło. Teraz i w przyszłości. Pozostali będą uprawiać ping-pong, jak to zwykle na forum, miast otworzyć oczy. Ale takie ich prawo. Jak ich tu nie lubić?

Dobra, lepiej przestanę już pisać, bo mnie Ancepa gotowa skazać na wygnanie za podróż... w niebezpieczne rejony :)

Zresztą, uzyskałem już odpowiedź, można zamknąć temat. Jadę teraz na wycieczkę.
Osobistą ;)

Pozdrawiam i nie dajcie się konwencji!

Michał
Zablokowany

Wróć do „Jak pisać?”

cron