16

Latest post of the previous page:

Można tak i tak, ale ja zawsze czekam na pomysł. Próbowałem pisać dalej, jednak nie umiałem wystarczająco się wyluzować, wiedząc, że coś zostało "niedorobione". Czasem tragicznie spowalnia mnie ten nawyk, potrafię godzinami zastanawiać się nad jednym akapitem, w którym coś mi nie gra... Pisząc dalej mam wrażenie, że coś może mi umknąć, gdy wrócę, połączenie wątków może wymagać takich przeróbek, iż w rezultacie wykonam podwójną robotę.



Dzisiaj przez trzy godziny napisałem raptem niecałą stronę. Ale jestem zadowolony, bo czuję, że dobrze wyszło i mam pomysł na kontynuację. Uważam, że dobre pół stroniczki jest warte dziesięciu przeciętnych.



Wesołych świąt! :D

17
Zależy co rozumiemy przez "wenę". IMO wena to pewien koncept, natomiast jego realizacja to kwestia silnej woli i warsztatu. Jakby zawodowi pisarze czekali na wenę... :) Ja korzystając z weny rozpisuję konspekt tekstu, a potem nie zwracając uwagi na wenę realizuję go systematycznie :P



Na poważnie - oczywiście czasem są pewne przebłyski, coś co pozwala dobrą robotę zamienić w bardzo dobrą, ale to jest niezależne od człowieka. A realizacja terminów narzuconych przez pismo czy wydawnictwo - tak. Lepiej się nie przyzwyczajać do czekania na wenę, bo może się to okazać czekaniem na Godota...
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

18
Pełna zgoda z Navajero, dodałbym tylko, że systematycznoś jest lepsza od pisania zrywami. Gdy godzinami zastanawiam się nad kontynuacją, to też jest praca nad tekstem. Potem nadrabia się pozornie stracony czas. Tym bardziej, że jako kryminalista, muszę bardzo uważać na wiarygodność i logikę związków przyczynowo-skutkowych.

19
Własciwie wątek jest logicznie zakończony, chodzi mi bardziej o dopracowanie zdań, drobne przestawienia, pozamienianie słów, kiedy widzę, że coś mnie irytuje, nie jestem zadowolona, ale nie mogę tego zmienić i ślęczę, kombinuję. Może powinnam wtedy za przeproszeniem olać to, pisać dalej, a pozniej przyjdzie rozwiązanie?

20
To już wg indywidualnych gustów. Trzeba trenować warsztat, tak, aby poprawianie było niemal automatyczną czynnością. Np. w "Zakużonych..." na Fahrenheicie, zawodowi redaktorzy Cię poprowadzą... jak nie dobrocią, to pogonią kijem :P Po którymś razie nabierzesz biegłości. Jeśli tekst nie jest tylko wprawką, trzeba kogoś kto zredaguje, a przynajmniej spojrzy na to "z boku". Autorowi jest trudno samemu.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Re: Kilka konkretnych pytań o pisanie...

21
1. Wydaje mi się, że pomieszanie stylów może być ciekawym zabiegiem, ale dla wnikliwych, wymagających czytelników. Osobę, która czyta książkę tylko i wyłącznie po to, żeby przeczytać, nic z niej nie wynosząc, albo poczuje się bardzo zrażona, albo w ogóle tego nie zauważy. Mimo wszystko warto spróbować - człowiek uczy się przez całe życie, a taka 'zabawa' na pewno wyjdzie na dobre autorowi, jeżeli będzie miał całe swoje pisanie pod ścisłą kontrolą i w będzie prowadził taką, a nie inną narrację z rozsądkiem.



2. Tutaj trzeba być ostrożnym, ale nie dajmy się zwariować. Na pewno wśród czytelników znajdą się konserwatyści, którzy będą się w książce doszukiwać promocji jakiegoś tam ustroju i będą się czuć urażeni, ale nie wszyscy. Należy tak 'dawkować' opisywanie tegoż ustroju, żeby ukazać zarówno jego dobre, jak i złe strony. No i tu pojawia się też kwestia narracji - jeżeli narracja jest pierwszoosobowa, to wiadomo, że opis ustroju będzie po części dyktowany przez punkt widzenia głównego bohatera, a zarazem narratora, który bardzo często jest identyfikowany z autorem. Natomiast w przypadku trzecioosobowej narracji opis będzie punktem widzenia bohaterów, wyrażonym przez wszechwiedzącego narratora, którego nie identyfikuje się w żadnym wypadku z autorem, o ile nie daje o sobie znać.



3. Ryzyko jest zawsze. Trzeba pisać tak, aby zawrzeć w swojej powieści jak najwięcej własnych pomysłów, co nie oznacza, że nie można się na kimś wzorować. Czasami autorzy potrafią tak przeinaczyć czyjś pomysł, że tylko ktoś, kto naprawdę lubi się czepiać, dopatrzy się plagiatu. Poza tym nie jesteś wszechwiedzący i nie czytałeś wszystkich książek na świecie - skąd mogłeś wiedzieć o jakimś tam pomyśle? Według mnie można się czepiać tylko wtedy, kiedy plagiat jest widoczny czarno na białym - reszta zahacza o nadgorliwość.

A co do plagiatowania Ciebie - nie wiem, czy książka w formie niewydanej jest objęta prawami autorskimi. W momencie popełnienia przez kogoś plagiatu chyba niewiele można zdziałać, jeżeli utwór nie jest wydany. Tak mi się wydaje, pewności nie mam. Warto byłoby to skonsultować z kimś, kto siedzi w branży.

Re: Kilka konkretnych pytań o pisanie...

22
Avaritia pisze:

2. Tutaj trzeba być ostrożnym, ale nie dajmy się zwariować. Na pewno wśród czytelników znajdą się konserwatyści, którzy będą się w książce doszukiwać promocji jakiegoś tam ustroju i będą się czuć urażeni, ale nie wszyscy.
Nie chodzi o czytelników tylko o kontekst prawny. Zabronione ( i karalne) jest rozpowszechnianie treści nazistowskich ( w sensie gloryfikacji tego ustroju). Jednak chodzi tu zasadniczo o nazizm/ hitleryzm historyczny. Musiałbyś bardzo pojechać po bandzie, aby Cię oskarzono o propagowanie faszyzmu na podstawie opisanego w książce ustroju :)
Avaritia pisze:

3.A co do plagiatowania Ciebie - nie wiem, czy książka w formie niewydanej jest objęta prawami autorskimi. W momencie popełnienia przez kogoś plagiatu chyba niewiele można zdziałać, jeżeli utwór nie jest wydany. Tak mi się wydaje, pewności nie mam. Warto byłoby to skonsultować z kimś, kto siedzi w branży.
Wszystko co piszesz ( samodzielnie) jest objęte prawem autorskim. Np. publikacja internetowa. Także treść nieopublikowanej powieści. W razie czego na bazie dokumentacji, danych z komputera ( data powstania plików itp.) można udowodnić swoje "pierwszeństwo". Niemniej jednak w przypadku braku publikacji może to nastręczać pewne problemy, ale nie oznacza to, że ktoś może Ci ukraść pomysł ( choć tu granica jest dość mętna). Jednak redaktorzy z wydawnictw rzadko kradną pomysły debiutantom :)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Re: Kilka konkretnych pytań o pisanie...

23
Navajero pisze:
Nie chodzi o czytelników tylko o kontekst prawny. Zabronione ( i karalne) jest rozpowszechnianie treści nazistowskich ( w sensie gloryfikacji tego ustroju). Jednak chodzi tu zasadniczo o nazizm/ hitleryzm historyczny. Musiałbyś bardzo pojechać po bandzie, aby Cię oskarzono o propagowanie faszyzmu na podstawie opisanego w książce ustroju :)


Masz rację - gloryfikacja takich ustrojów jest karalna, ale ukazanie ich kilku dobrych stron (bo na pewno takowe miały) w jednej linii z wadami nie jest niczym karalnym :)


Navajero pisze:

Wszystko co piszesz ( samodzielnie) jest objęte prawem autorskim. Np. publikacja internetowa. Także treść nieopublikowanej powieści. W razie czego na bazie dokumentacji, danych z komputera ( data powstania plików itp.) można udowodnić swoje "pierwszeństwo". Niemniej jednak w przypadku braku publikacji może to nastręczać pewne problemy, ale nie oznacza to, że ktoś może Ci ukraść pomysł ( choć tu granica jest dość mętna). Jednak redaktorzy z wydawnictw rzadko kradną pomysły debiutantom :)


Dziękuję, dobrze wiedzieć, sama miałam co do tego wątpliwości :)

24
Tzn. Avaritia, abyśmy się dobrze zrozumieli - walka z plagiatem nie jest łatwa. Kilkakrotnie miałem z tym do czynienia i co prawda wygrałem z gnojkami, ale co się udenerwowałem to moje. Np. jeśli ktoś zawiesi Twój tekst na serwerze, to administracja za cholerę nie zablokuje tej strony, dopóki nie zgłosisz tego jako przestępstwa na policji. Nic ich nie obchodzi, że możesz udowodnić, że to Twoje. Tak więc o ile plagiator jest wyjątkowo bezczelny i nie reaguje na upomnienia, to pozostaje tylko droga prawna... Ostatnio się poprawiło ( można zgłaszać takie przypadki internetowo, jest specjalny wydzial Komendy Głównej, zaostrzono konsekwencje dla złodziei), ale musisz też zgłosić plagiat na komendzie pod którą podlegasz. Czasem w przypadku plagiatów internetowych pomaga BOWI ( Biuro Ochrony Witryn Internetowych).
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

26
Erendis pisze:Strasznie dziwne pytanie, Matio.K ;-) I właśnie, mógłbyś sprecyzować trochę.

Koń może wieszać się na wędzidle, ale i my możemy wisieć ma na pysku, czy tam wędzidle. Można jeździć na mocnym kontakcie, albo luźniej wodzy. Koń regauje na różne pomoce, dajemy mu łydki. Koń może zganaszowany...

Chodzi Ci o coś takiego?


Dokładnie - wybaczcie za niezbyt precyzyjnie zadane pytanie, liczyłem, iż zdołacie wyłuskać coś z moich bazgrołów :wink:
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak pisać?”

cron