Czy dozwolone jest mieszanie postaci historycznych z fikcją literacką?
Podam przykład, bierzemy na warsztat postać historyczną np.: cara Rosji Mikołaja II aby następnie opisać jego życie codzienne, zmyślając i koloryzując przy tym niemiłosiernie, tworząc zupełnie nową alternatywną wersję jego prywatnego życia. Nie miałaby to być powieść historyczna, lecz proza, której jednym z filarów jest postać historyczna.
2
Tak. Polecam "Irlandzką herbatkę" Ciarana Carsona.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium
Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium
Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
3
Dozwolone. Ale z wyczuciem, z wyczuciem. Niech czytelnik wie, jakiego rodzaju opowieścią jest to co czyta. Można pójść totalnie po bandzie, ale nie wolno wtedy ubierać tego w piórka literatury historycznej lub faktu - przykładowo.
Sekretarz redakcji Fahrenheita
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy
4
ujmijmy to tak: jeśli piszemy alternatywę historyczną - ok. niech sobie Car Mikołaj bzyka choćby samego Rasputina.
Jeśli ma to być powieść historyczna musimy trzymać się realiów żelazną konsekwencją by zawodowy historyk nie miał nam nic do zarzucenia.
Jeśli ma być historyczno-przygodowa - pole manewru jest szersze - np bohater może dostać od Tadeusza Kościuszki jego psa na przechowanie przed bitwą - choć nie wiemy czy Kościuszko miał psa - ale wyniku bitwy nie zmieniamy.
W "Oku Jelenia" splatam postaci autentyczne - np Heinricha Sudermana z fikcyjnymi. Ale fikcyjne też są dla epoki PRAWDOPODOBNE.
Jeśli ma to być powieść historyczna musimy trzymać się realiów żelazną konsekwencją by zawodowy historyk nie miał nam nic do zarzucenia.
Jeśli ma być historyczno-przygodowa - pole manewru jest szersze - np bohater może dostać od Tadeusza Kościuszki jego psa na przechowanie przed bitwą - choć nie wiemy czy Kościuszko miał psa - ale wyniku bitwy nie zmieniamy.
W "Oku Jelenia" splatam postaci autentyczne - np Heinricha Sudermana z fikcyjnymi. Ale fikcyjne też są dla epoki PRAWDOPODOBNE.
5
Witam, jako, że jest to mój pierwszy post na tym forum (choć przeglądam je od dłuższego czasu), nie chcę zakładać nowego tematu, a moje pytanie jest zbliżone: czy można osoby publiczne, występujące w tv, angażować do powieści jako bohaterów? I to samo pytanie, tylko o osoby niepubliczne; np znam panią Krysię Z. z kiosku i w mojej powieści pani Krysia Z. właśnie z tego kiosku w moim mieście, występuje: czy prawdziwa pani Krysia, może mnie podać do sądu o nie wiem, udostępnienie danych osobowych czy coś w tym stylu?
Jak to wygląda z ptk. widzenia prawa, jak to wygląda z ptk. widzenia wydawnictw?
Edit: ancepa - Zapraszam do działu powitań.
Jak to wygląda z ptk. widzenia prawa, jak to wygląda z ptk. widzenia wydawnictw?
Edit: ancepa - Zapraszam do działu powitań.
Ostatnio zmieniony pt 10 lut 2012, 19:08 przez Perwik, łącznie zmieniany 1 raz.
6
Perwik - szybko leć się przedstaw w odpowiednim dziale! I zapoznaj się z regulaminem forum. Najpierw się przedstawiamy, potem postujemy. Dziwię się, że jeszcze moderacja nie zadziałała jak trzeba.
Edit: ancepa -
Za mało moderatorów. Zgłoś się.
Edit: ancepa -

Ostatnio zmieniony pt 10 lut 2012, 19:09 przez Preissenberg, łącznie zmieniany 1 raz.
7
To zależy. Pozwolę sobie zagrać na nerwach osobom wyczulonym, konstruując zdanie-potwora: osoba publiczna od tego jest osobą publiczną, że jej życie publiczne jest publiczne. Przeczytaj ciekawostki w tym artykule: http://pl.wikipedia.org/wiki/Jeffrey_Archer
Wszelkie kolorowe czasopisma nie zważając na fakty obsmarowują celebrytów jak leci - i uchodzi im zwykle na sucho. Oczywiście, pisząc książkę wypada zachować się nieco inaczej. Nie możesz oczerniać osób publicznych wedle woli, a jeśli możesz, to i tak nie powinieneś tego robić. Lepiej stworzyć fikcyjnego polityka i pozwolić ludziom się domyślić, kogo ten reprezentuje w rzeczywistości, niż obsmarować kogoś lecąc po nazwisku. Będzie wtedy profesjonalnie i zabawnie tak dla autora jak i dla czytelników. A jeśli się ów polityk oburzy? Nie oburzy się. Sam rozumiesz - uderz w stół...
Co do osób niepublicznych - zawsze możesz poprosić o pozwolenie. "Pani Krysia z kiosku" to na tyle ogólne określenie, że takich "pań Kryś" może być w kraju kilkaset. Chcesz jednak doczepić do tego nazwisko i opisać prawdziwą osobę w nie wiem jak dokładnym stopniu. Komuś może się nie spodobać, że w książce umieściłeś jego adres, opisałeś samochód i to, jak dokarmiał gołębie dłubiąc sobie w nosie (nawet/zwłaszcza, jeśli to wszystko prawda). Po co? Skoro nikt tych osób nie zna, nie ma powodu trzymać się realiów. Zakładam, że piszesz beletrystykę, a nie kronikę miejscowości
Wszelkie kolorowe czasopisma nie zważając na fakty obsmarowują celebrytów jak leci - i uchodzi im zwykle na sucho. Oczywiście, pisząc książkę wypada zachować się nieco inaczej. Nie możesz oczerniać osób publicznych wedle woli, a jeśli możesz, to i tak nie powinieneś tego robić. Lepiej stworzyć fikcyjnego polityka i pozwolić ludziom się domyślić, kogo ten reprezentuje w rzeczywistości, niż obsmarować kogoś lecąc po nazwisku. Będzie wtedy profesjonalnie i zabawnie tak dla autora jak i dla czytelników. A jeśli się ów polityk oburzy? Nie oburzy się. Sam rozumiesz - uderz w stół...
Co do osób niepublicznych - zawsze możesz poprosić o pozwolenie. "Pani Krysia z kiosku" to na tyle ogólne określenie, że takich "pań Kryś" może być w kraju kilkaset. Chcesz jednak doczepić do tego nazwisko i opisać prawdziwą osobę w nie wiem jak dokładnym stopniu. Komuś może się nie spodobać, że w książce umieściłeś jego adres, opisałeś samochód i to, jak dokarmiał gołębie dłubiąc sobie w nosie (nawet/zwłaszcza, jeśli to wszystko prawda). Po co? Skoro nikt tych osób nie zna, nie ma powodu trzymać się realiów. Zakładam, że piszesz beletrystykę, a nie kronikę miejscowości

8
Tak, piszę beletrystykę; sytuacja z osobami niepublicznymi w mojej książce jest o tyle specyficzna, że może nie występują w telewizji ale ich nazwiska są znane szerokiemu gronu osób zainteresowanych; konkretnie piszę o tańcu i zastanawiam się, czy umieścić w powieści nazwisko swojego byłego trenera, a także niektórych szkoleniowców (o ile trenera mógłbym zapytać o zgodę, to szkoleniowców, ciężej dopaść).
Czy gdybym zdecydował umieścić się prawdziwe nazwiska, to zgodę od tych osób, powinienem uzyskać przed wysłaniem do wydawnictwa, czy można się tym martwić później?
Czy gdybym zdecydował umieścić się prawdziwe nazwiska, to zgodę od tych osób, powinienem uzyskać przed wysłaniem do wydawnictwa, czy można się tym martwić później?
9
Perwik, nie odpowiem Ci jak to wygląda z punktu widzenia wydawnictw i prawa, bo są tu mądrzejsi ode mnie, ale...
... ale, tak na chłopski rozum, jeśli zdecydujesz się opisać panią Krysię z kiosku pod prawdziwym imieniem i nazwiskiem, a potem się okaże, że nie spodobał się jej sposób, w jaki to zrobiłeś, nie sprzeda Ci już więcej gazety i fajek, no i będziesz musiał zasuwać 200 metrów do następnego kiosku
Rozumiesz? Moim zdaniem lepiej zmienić imię i nazwisko, tak na wszelki wypadek, żebyś nie musiał biegać do kiosku na inne osiedle.
Mirek Nahacz napisał książkę pod tytułem "Bombel", która opowiada o pewnej prawdziwej postaci, o takim wiejskim pijaczku, i z tego, co czytałem, ten był nawet z tego faktu dumny.
Ale to dość specyficzny przypadek.
PS: Wydaje mi się, że gdzieś już był podobny temat i nawet Pilipiuk coś pisał, ale głowy sobie nie dam urwać.
... ale, tak na chłopski rozum, jeśli zdecydujesz się opisać panią Krysię z kiosku pod prawdziwym imieniem i nazwiskiem, a potem się okaże, że nie spodobał się jej sposób, w jaki to zrobiłeś, nie sprzeda Ci już więcej gazety i fajek, no i będziesz musiał zasuwać 200 metrów do następnego kiosku

Mirek Nahacz napisał książkę pod tytułem "Bombel", która opowiada o pewnej prawdziwej postaci, o takim wiejskim pijaczku, i z tego, co czytałem, ten był nawet z tego faktu dumny.

PS: Wydaje mi się, że gdzieś już był podobny temat i nawet Pilipiuk coś pisał, ale głowy sobie nie dam urwać.
Opowiadaj. Zachowaj rytm i opowiadaj. Mów o swoich klęskach, niespełnionych marzeniach, pierwszych miłościach, o dniu, kiedy miałeś wszystkiego dość, o tej jedynej, dla której chciałeś się zabić, o tym że nie wszystko ci się udaje. Ja będę słuchał. A potem spiszę historię twojego życia.
Czy dozwolone jest mieszanie postaci historycznych z fikcją?
10Odkopię temat, ponieważ mam podobne dylematy, a nie ma powyżej satysfakcjonującej odpowiedzi.
Mam ambicję popełnić dość realny tekst.
Będzie w nim sporo osobistości: polityków, celebrytów etc. Ogólnie osób, które każdy zna, bo są „osobami publicznymi”
Nie zamierzam nikogo szczególnie obsmarowywać czy oceniać (chociaż bohaterowie mogą mieć różne opinie na ich temat…), ale na ile coś takiego jest… taktowne?
Powodów do pozwów nie zakładam.
Jakieś wskazówki? Może po prostu pewne rzeczy kiepsko się sprawdzają?
Mam ambicję popełnić dość realny tekst.
Będzie w nim sporo osobistości: polityków, celebrytów etc. Ogólnie osób, które każdy zna, bo są „osobami publicznymi”
Nie zamierzam nikogo szczególnie obsmarowywać czy oceniać (chociaż bohaterowie mogą mieć różne opinie na ich temat…), ale na ile coś takiego jest… taktowne?
Powodów do pozwów nie zakładam.
Jakieś wskazówki? Może po prostu pewne rzeczy kiepsko się sprawdzają?
Czy dozwolone jest mieszanie postaci historycznych z fikcją?
11Ja to robię nieustannie, a nikt się nie skarżył. Co prawda ci moi realni bohaterowie dawno nie żyją 

Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
dr Samuel Johnson
Czy dozwolone jest mieszanie postaci historycznych z fikcją?
12Moi z "Krew nie woda" się skarżyli, ale zmieniłem im nazwiska i szedłem w zaparte, jak mi lokalny wiceprezydent zadał pytanie, czy słusznie się dopatruje... 
- Nie - odparłem. - Aż tak cyniczny pan chyba nie jest...?
Unikałbym prawdziwych nazwisk, nie prawdziwych osób, żywych
bo nigdy nie wiesz, jak się kto poczuje. Lepiej nie ryzykować, a maska literacka załatwia sprawę 

- Nie - odparłem. - Aż tak cyniczny pan chyba nie jest...?

Unikałbym prawdziwych nazwisk, nie prawdziwych osób, żywych


Mówcie mi Pegasus 
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak
Czy dozwolone jest mieszanie postaci historycznych z fikcją?
13Czy taktowne, to nie wiem. Ale czy zgodne z prawem - to akurat wiem, bo chyba ze dwa miesiące temu omawiałem (z racji jednej z planowanych publikacji) całe zagadnienie dość szczegółowo z naszym radcą prawnym, więc postaram się to streścić.
Generalnie - bo wcześniej była mowa o osobach prywatnych w powieściach - sprawę można i należy rozdzielić na dwa aspekty.
Osoby prywatnej opisywać w książce nie wolno bez jej wiedzy i zgody. Wiedzę ta osoba musi powziąć przed publikacją książki, a zgodę to najlepiej mieć na piśmie. To znaczy nie wolno napisać książki, po przeczytaniu której ktoś nie znający tej osoby wcześniej będzie mógł ją jednoznacznie zidentyfikować na podstawie imienia, nazwiska, miejsca zamieszkania wykonywanego zawodu i tak dalej. To znaczy wolno napisać, ale po napisaniu i po wydaniu jej drukiem nie należy się dziwić, jeśli taka osoba wystąpi z pozwem o naruszenie dóbr osobistych i prawa do prywatności.
W przypadku osób publicznych jest niby odwrotnie, ale dokładnie tak samo, tylko jeszcze gorzej. To znaczy nie mają one z racji swego statusu aż tak wielu praw przysługujących im do ochrony prywatności, jak na przykład prawa do ochrony wizerunku, ale te prawa, które im zostały, umieją dość skutecznie wyegzekwować. Dlatego umieszczenie w książce takiej postaci przy założeniach, że jest ona łatwa do jednoznacznej identyfikacji, może również skutkować pozwem, nawet prędzej niż w przypadku osoby niepublicznej (która może nawet nie wiedzieć przecież, że została w książce umieszczona). Bo osobę publiczną zna więcej osób i ktoś jej na pewno zwróci uwagę na ten radosny fakt, że występuje w jakiejś książce.
Nie osłabiaj mnie... Nie masz pojęcia, co ktoś może uznać za powód do pozwu

To przecież nie chodzi o to, że znanego celebrytę opiszesz jako pedofila na przykład. Tu chodzi o prawo do prywatności i osoba taka (opisana w książce) może sobie tego po prostu nie życzyć, bez względu na to, w jaki sposób zostanie w tej książce opisana. I - od razu Cię zmartwię - sąd raczej z definicji przychyla się do wniosku strony wnoszącej o ochronę dóbr i jeśli w procesie zostanie stwierdzone i udokumentowane ich naruszenie, to nie ma przebacz.
Oczywiście wszystko powyższe nie dotyczy na przykład powieści z kluczem, gdzie występują bohaterowie, którzy "kogoś nam przypominają", ale na przykład mają zmienione nazwiska, miejsca pracy, wygląd, tak że nie ma możliwości ich jednoznacznego zidentyfikowania. Ale i tak zawsze warto napisać gdzieś z boku, że "wszystkie występujące postacie są fikcyjne..." i tak dalej. Bo po to właśnie się takie rzeczy pisze w książkach...