31

Latest post of the previous page:

Majorette pisze:Co jest złego w pornosach? :/
są jak jedzonko już raz jedzone.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

32
To, że seks jest dla wielu tabu (wciąż) i jest do tego jeszcze jakaś (bzdurna według mnie) teoria, że przy oglądaniu/czytaniu tychże człowiek robi się miej empatyczny względem drugiego oraz zaczyna przedmiotowo traktować partnerów (partnerki)...? :roll:

Em... Ja tam nie mam nic przeciwko. Czytałam kilka książek pornograficznych (lub z elementami pornograficznymi) i niektóre okazały się nawet niezłe pod względem fabuły oraz psychologii postaci. Natomiast połączenie tandetnego, do cna naiwnego romansu z pornografią nieodmiennie wywołuje u mnie chęć podpalenia trzymanej w ręce sztuki. Dołożyć do tego zdrobnienia w scenach zbliżeń, a ma się wrażenie, że czyta się pornografię dziecięcą... :/ A to już jest dla mnie niestrawne.
𝓡𝓲

33
W zacytowanym przeze mnie wcześniej fragmencie rozmawia rzeczywiście więcej osób.
Tolkien stosował jednak obficie didaskalia dialogowe nawet w scenach, w których rozmawiają tylko dwie osoby. Nie sądzę, aby wynikało to z niedbalstwa lub z nieznajomości sztuki pisarskiej. Jego sposób zapisu dialogów był dla mnie wzorem, gdy pracowałem nad własną powieścią.

Fragment z Hobbita, Bilbo rozmawia z Gollumem:
"[...] No, not yet, precious!" Gollum answered. [...]
"But you never guessed my last question, and you promised," said Bilbo.
"Never guessed," said Gollum. [...]
"But it wasn`t a fair question," said Gollum. "Not a riddle, precious, no."
"Oh well, if it`s a matter of ordinary questions," Bilbo replied, [...]
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

34
A. A. Raven, nie miałem na myśli zdolności absorpcyjnych papieru ;)

Chodziło mi o to, że proces oceniania nie przypomina piramidy, ale całe miasto stworzone z piramid. Niektóre są klasyczne, inne schowane w pustym wnętrzu większych. Są też takie z dwoma wierzchołkami, albo postawione na czubku. Część niska, niektóre strzeliste. Są tam takie budowane według planu, albo i bez niego, z wykorzystaniem najróżniejszych materiałów.
Setki budowli, potężny konstrukt, gąszcz w którym nawet z mapą łatwo się pogubić.
ichigo ichie

Opowieść o sushi - blog kulinarny

Jak nie-pisać?

35
A ja, Jasonie, odnosiłam się do ogółu oceniających. Fakt, proces oceny zależy od indywidualnych cech i przekonań każdego oceniającego z osobna. Ale powszechna opinia na temat książki wynika raczej z przekonania mas, które kształtuje się w odmienny od indywidualnego pojmowania.

Pytanie, czy autorowi (autorce) na tejże opinii powszechnej zależy. Jeśli tak, to liczy się też ogół. A gdy nie, gdy wystarcza akceptacja paru indywidualnych odbiorców, to nie ma potrzeby skupiania się na odbiorcach jako całości. Gdy czekać na tylko kilku, anonimowych fanów, to nawet poprawek nie trzeba wnosić, bo każdy, nawet najgorszy tekst, kilku takich delikwentów zgromadzi. Ba!, namówią jeszcze twórcę na kontynuację.

I tu decyzję musi podjąć piszący. Jeśli nie wie sam, do kogo się kieruje i czego oczekuje, ciężko ocenić, czy książka jest dobrze/ źle napisana.

W domyśle przyjmujemy, że sukces dla pytającego jest tak samo zdefiniowany jak nasz. Zdajemy sobie sprawę (mam nadzieję), że zdobycie pozytywnych opinii wszystkich ludzi w danej społeczności nie jest możliwe. Tu rządzi statystyka i pewien procent zawsze zaneguje treść czy formę lub pozostanie na nie całkowicie obojętnym. Przeważnie wolimy większą jak mniejszą grupę entuzjastycznych czytelników i fanów. Pożądamy akceptacji i pochwał ogółu, nawet jeśli ten ogół ma twarz autorytetów. Ponieważ autorytetami są pisarze już osiągający to, czego my wciąż tylko próbujemy dosięgnąć.

Jeśli jednak wyroczniami dla nas w pisarskiej sprawie są jednostki anonimowe, kontakt z pisarstwem mające tylko od strony odbiorcy preferowanych treści... Cóż, ciężko mówić tu o choćby częściowo trafnej, obiektywnej ocenie. W takim przypadku nie widzę sensu pytania nas, jako pisarzy, forumowiczów czy ogólnie społeczność o opinię na ten temat. Nie dlatego, że jest różnorodność oceniających. Zwyczajnie będzie prościej zapytać tych, których życzeniami chcemy się pokierować. Tylko wtedy nie oczekujmy, że ktoś poza małą, specyficzną grupką będzie znał i czytał to, co stworzymy.
A przecież apetyt rośnie w miarę jedzenia. ;)
𝓡𝓲
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak pisać?”