Czy zdarza się zaawansowanym pisarzom dostosowywać przekaz do możliwości sformułowania myśli? Tz. przepisać "nieładne" zdanie tak, aby mówiło co innego, bo oryginalna myśl nie daje się zapisać dobrym stylem (mniejsza o to, czy z powodu braków warsztatowych, czy braku czas).
Np, było sobie zdanie:
"W tej chwili nie mógł im się dobrze przyjrzeć."
Ale zaimek "im" przeszkadza (* - "im" czyli górom, które zobaczyli). Nie miałem pomysłu, jak lepiej napisać, że z powodu pogody szczegóły gór były niewidoczne, więc zmieniłem w ten sposób:
"W tej chwili nie mógł dostrzec przełęczy, do której zmierzał".
Czy taka praktyka jest powszechna? Czy raczej pisarz za wszelką cenę próbuje oddać oryginalną myśl?
Dostosowanie przekazu do dobrego stylu
2Wierność myślom i gramatyka nie zawsze idą w parze, ale chciałbym zauważyć, że należy pracować nad jak najwierniejszym zapisem.
Natomiast większy problem upatruję w fakcie, że pisząc:
1. "W tej chwili nie mógł im [górom] się dobrze przyjrzeć."
2. "W tej chwili nie mógł dostrzec przełęczy, do której zmierzał".
pomijasz aspekt, iż te zdania mają radykalnie różne znaczenia i akcenty. Pierwsze dotyczy gór, ku którym zmierza. Drugie drogi, którą podąża. To nie jest uproszczenie myśli, to zmiana treści.
Natomiast większy problem upatruję w fakcie, że pisząc:
1. "W tej chwili nie mógł im [górom] się dobrze przyjrzeć."
2. "W tej chwili nie mógł dostrzec przełęczy, do której zmierzał".
pomijasz aspekt, iż te zdania mają radykalnie różne znaczenia i akcenty. Pierwsze dotyczy gór, ku którym zmierza. Drugie drogi, którą podąża. To nie jest uproszczenie myśli, to zmiana treści.
Mówcie mi Pegasus 
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak
Dostosowanie przekazu do dobrego stylu
3Właśnie to jest meritum mojego pytania

Czy tak zmiana treści (czyli moje "dostosowanie przekazu") ma miejsce u zaawansowanych pisarzy. U mnie to się zdarza, gdy nie mam siły wymyślać lepszej konstrukcji dla oryginalnego zdania.
Dostosowanie przekazu do dobrego stylu
4Ale to nie jest wcale dostosowanie przekazu.
Tłumaczysz tak, jakbyś - nie umiejąc opisać wnętrza autobusu - wzruszył ramionami i stwierdził: - Dobra, to wnętrze sobie odpuszczę, opiszę przód, tam jest taka fajna plama
Dla mnie to coś innego, bo jeśli potrzebujesz opisu wnętrza autobusu, to nie ma zmiłuj. Plama może sie pojawić jako element dodatkowy, ale nie zamiast
Więc w moim przypadku odpowiedź brzmi: nie. Jeśli potrzebuję jakiegoś elementu, to walczę z nim do uś
Tłumaczysz tak, jakbyś - nie umiejąc opisać wnętrza autobusu - wzruszył ramionami i stwierdził: - Dobra, to wnętrze sobie odpuszczę, opiszę przód, tam jest taka fajna plama

Dla mnie to coś innego, bo jeśli potrzebujesz opisu wnętrza autobusu, to nie ma zmiłuj. Plama może sie pojawić jako element dodatkowy, ale nie zamiast

Więc w moim przypadku odpowiedź brzmi: nie. Jeśli potrzebuję jakiegoś elementu, to walczę z nim do uś

Mówcie mi Pegasus 
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak
Dostosowanie przekazu do dobrego stylu
5Nasze teksty to nie proroctwa otrzymane z Nieba. Przemodelować można WSZYSTKO - słowa, zdania, bohaterów, fabułę. Celem jest napisanie dobrego tekstu, w którym jedne elementy grają z drugimi i który znajdzie czytelników a nie zachowanie każdego dzyndzla, który po drodze wpadł do głowy. Dzyndzle będą przerabiane, zamieniane, wywalane. Taki los dzyndzli 

“So, if you are too tired to speak, sit next to me for I, too, am fluent in silence.”
(Zatem, jeśli od znużenia milkniesz, siądź przy mnie, bom i ja biegły w ciszę.)
R. Arnold
(Zatem, jeśli od znużenia milkniesz, siądź przy mnie, bom i ja biegły w ciszę.)
R. Arnold
Dostosowanie przekazu do dobrego stylu
6Martw się czym innym - czasem żeby naprostować jeden drobiazg, będziesz musiał przerobić pół książki 
Używając Twojego przykładu - piszesz książkę, masz ustaloną w wielu miejscach wygląd (a może nawet mapy) krainy, a tu nagle - przełęcz. I trzeba kopać przez wszystkie rozdziały, czy Ci się topografia zgadza. I mapy na nowo.
Albo nagle Ci zabrzmi pięknie jeśli bohater powie coś językiem stylizowanym (np. na górala). Przerabiaj teraz wszystkie dialogi z nim, żeby nie mówił raz tak, raz inaczej

Używając Twojego przykładu - piszesz książkę, masz ustaloną w wielu miejscach wygląd (a może nawet mapy) krainy, a tu nagle - przełęcz. I trzeba kopać przez wszystkie rozdziały, czy Ci się topografia zgadza. I mapy na nowo.
Albo nagle Ci zabrzmi pięknie jeśli bohater powie coś językiem stylizowanym (np. na górala). Przerabiaj teraz wszystkie dialogi z nim, żeby nie mówił raz tak, raz inaczej

“So, if you are too tired to speak, sit next to me for I, too, am fluent in silence.”
(Zatem, jeśli od znużenia milkniesz, siądź przy mnie, bom i ja biegły w ciszę.)
R. Arnold
(Zatem, jeśli od znużenia milkniesz, siądź przy mnie, bom i ja biegły w ciszę.)
R. Arnold
Dostosowanie przekazu do dobrego stylu
7A co jest nie tak w tym pierwszym zdaniu (o górach)? Może ktoś mnie oświeci?
Dostosowanie przekazu do dobrego stylu
8Zaimek. Zdanie jest wyrwane z kontekstu, dlatego nie wydać tego problemu tak bardzo. Ale ogólnie, za dużo zaimków prowadzi do "zaimkozy". Poszukaj w necie tego terminu. Podobne choroby tekstu to "siękoza" i "byłoza"

Dostosowanie przekazu do dobrego stylu
9O, jak ja ten problem dobrze znam. Tekst, który dobrze oddaje moje myśli, przeważnie nie brzmi zbyt dobrze, a jeśli już go wypoleruję, dopracuję pod względem stylistycznym, okazuje się często, że zatraciłem oryginalną myśl. Nie pozostaje chyba nic innego, jak ćwiczyć.
W przypadku tych gór, których bohater nie widzi zbyt wyraźnie, można byłoby napisać, że "wciąż jeszcze jawiły się jako mgliste, niewyraźne zarysy" czy coś w tym rodzaju.
W przypadku tych gór, których bohater nie widzi zbyt wyraźnie, można byłoby napisać, że "wciąż jeszcze jawiły się jako mgliste, niewyraźne zarysy" czy coś w tym rodzaju.
Dostosowanie przekazu do dobrego stylu
10Czy w takim wypadku nie wystarczy napisać, np. "W tej chwili nie mógł się dobrze przyjrzeć szczytom." ?
Wracając do tematu: czy zadaniem pisarza nie jest wyszukiwanie takich słów, które najtrafniej oddadzą jego myśli? Jasne, możesz zmodyfikować treść (dodać przełęcz, zmienić pogodę albo porę dnia), tylko po co, skoro wystarczyłoby przeformułować początkowe zdanie (np. tak, jak radzi BollyBoss)? Jeśli nie przyjdzie Ci do głowy żaden synonim koloru blond, to Twój bohater pójdzie kupić farbę do włosów?

Wracając do tematu: czy zadaniem pisarza nie jest wyszukiwanie takich słów, które najtrafniej oddadzą jego myśli? Jasne, możesz zmodyfikować treść (dodać przełęcz, zmienić pogodę albo porę dnia), tylko po co, skoro wystarczyłoby przeformułować początkowe zdanie (np. tak, jak radzi BollyBoss)? Jeśli nie przyjdzie Ci do głowy żaden synonim koloru blond, to Twój bohater pójdzie kupić farbę do włosów?

Dostosowanie przekazu do dobrego stylu
11Zdanie jest wyrwane z kontekstu, więc trudno dyskutować jak byłoby lepiej w tym konkretnym przypadku. Ale ten temat kompletnie nie o tym! Powiedzmy, że godzinę myślałem nad lepszą alternatywą, aż zmieniłem przekaz. I moje pytanie dotyczyło właśnie takiej ewentualności. Czy jest sens myśleć 3 godziny nad jednym zdaniem?
Niemniej, to jest opis dodatkowy, nieistotny dla fabuły. Mogłem to zaznaczyć w pierwszym poście.
Tu na pewno dużą rolę gra warsztat i talent. Mi brakuje tego i tego, może dlatego uciekłem się do takiej taniej sztuczki?
Added in 5 minutes 25 seconds:
W tym przypadku to jest dodatek, który rozpoczyna uzasadnienie przerwania wędrówki na ten dzień. Nie jest istotne, czy zorientował się, że niedługo nastanie noc po wyglądzie słońca, czy po wyglądzie gór czy czym innym.
Więc, według tego co napisałeś, mogę przyjąć, że taka praktyka jest "w miarę ok"?
Dostosowanie przekazu do dobrego stylu
12Nie przesadzaj, to na pewno nie jest "tania sztuczka", a tym bardziej dowód na brak talentu. Ostatecznie to Ty jesteś twórcą i Ty decydujesz co będzie najlepsze dla Twojego tekstu.Tu na pewno dużą rolę gra warsztat i talent. Mi brakuje tego i tego, może dlatego uciekłem się do takiej taniej sztuczki?
Dostosowanie przekazu do dobrego stylu
13Przecież to zależy od tego, czego potrzebujesz, pisałem Ci wyraźnie. Jeśli jakiegoś elementu potrzebujesz, to potrzebujesz, koniec kropka.
A po drugie, jest istotne, po czym się zorientował. Tyle że i tak z żadnego z Twoich zdań nie wynika, że chodzi o to, że nastanie noc, więc postanawia się zatrzymać. Przecież to opis gór, taki czy inny. Prawdopodobnie źle zacząłeś opis, skoro sednem jest zatrzymanie się na biwak, a nie opis lokacji.
I konkluzja, bo nie chce mi się dalej dzielić włosa na czworo
otóż jeśli nie potrzebujesz tego opisu, kwestia jest zupełnie nieważna. Jeśli jednak potrzebujesz - wtedy mylisz się, praktyka nie jest ok. Ja w każdym razie jej nie stosuję, co Ci gdzieś wyżej napisałem. Jeśli jakiś element jest dla mnie ważny, to pracuję nad jak najlepszym sposobem jego oddania, nie mówię "zamiast tego opiszę plamę" 
A po drugie, jest istotne, po czym się zorientował. Tyle że i tak z żadnego z Twoich zdań nie wynika, że chodzi o to, że nastanie noc, więc postanawia się zatrzymać. Przecież to opis gór, taki czy inny. Prawdopodobnie źle zacząłeś opis, skoro sednem jest zatrzymanie się na biwak, a nie opis lokacji.
I konkluzja, bo nie chce mi się dalej dzielić włosa na czworo


Mówcie mi Pegasus 
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak
Dostosowanie przekazu do dobrego stylu
14Jeżeli w kontekście jest, ze zobaczyli te góry a fakt, że nie mogł się im dokładnie przyjrzeć jest istotny, dodałbym więcej informacji, by wywalić zaimek bez zbędnych kombinacji i trzymał się oryginalnej myśli, np, ''słońce dawało po oczach i nie mógł dostrzec żadnych szczegółów'' - albo coś w ten deseń. Zaznaczam jednak, że nie jestem zaawansowanym pisarzem, więc potraktuj moją radę z dystnsem 

"Be a sadist. No matter how sweet and innocent your leading characters, make awful things happen to them in order that the reader may see what they are made of."
Kurt Vonnegut
Kurt Vonnegut
Dostosowanie przekazu do dobrego stylu
15Raczej chodzi o szukanie istoty sceny i wywalanie łopatologii - często zmienia się przekaz siłą rzeczy. Jeśli kogoś temat interesuje, niech zajrzy do opracowań, gdzie analizowane są texty pisarzy, w tym podawane są fragmenty rękopisów - to czasem zupełnie inna rzecz, niż wersja ostateczna.
Bo przecież nikt nie powiedział, że pierwszy, pierwotny, oryginalny zapis jakiegoś zdania czy fragmentu ma najlepszą, optymalną treść czy sens czy formę. Może dopiero za dwunastym razem wyjdzie to o co chodziło.
Romek w zasadzie wyczerpał tu temat pisząc o autobusie - no nie da się tego obejść. Trzeba tu jednak wspomnieć jeszcze o najważniejszym - o czytelniku. Bo przecież prowadząc go przez text wprowadzasz go w określone stany np. emocjonalne, wyzwalasz odpowiednie myśli, rozumowanie. No więc musisz czuć to, co czuje właśnie czytelnik, i każde kolejne zdanie musi ten stan utrzymywać lub modyfikować w pożądanym kierunku, stąd też kwestia: opisywać te góry czy nie - nie jest kwestią warsztatu/stylu, ale więzi z czytelnikiem i więzi czytelnika z textem.
Przykładowo: bohater jedzie pociągiem, za oknem są góry.
Skoro jedzie, to coś go czeka na miejscu docelowym - i być może bardziej czytelnika to będzie interesowało.
Zza okna widać już było góry, ale Alan nie patrzył na nie. Zbliżała się godzina zero.
Jest lepsze od:
Zza okna widać już było góry, ale Alan zrezygnował z zapierającego dech w piersiach widoku ośnieżonych wierzchołków, poszarpanych grani, kamienistych stoków i zielonych przełęczy. Zbliżała się godzina zero.
Bo czytelnik już od dawna może czekać na tę godzinę zero, a góry to sobie sam wyobrazi i obojętnie jak by ich autor nie opisywał, czytelnik i tak zobaczy je po swojemu, a tuż przed godziną zero najpewniej w ogóle nie zobaczy. Choć można oczywiście wykorzystać to np. do spowolnienia akcji, by potrzymać trochę czytelnika w niepewności i by się wszystko nie za szybko rozwiązało.
Można też powiązać to z wcześniejszymi informacjami o postaci - jeśli wcześniej bohater uprawiał wspinaczkę, a na miejscu docelowym czeka go dekapitacja, to będzie myślał o tym, że już nigdy... Albo to może nie być podane wprost i czytelnik sam sobie to dopowie wiedziony tylko jego wzrokiem. A jeśli będzie jechał na koronację swoją, to może myśleć: o tu na tym zboczu postawię pałacyk i będę urządzał orgietki... Możliwości jest wiele, ale wszystko czemuś ma służyć.
Niezależnie jednak od wszystkiego, należy pamiętać, by za wszelką cenę unikać:
bobozy
żebozy
zaimkozy
przyimkozy
bylicy
siękozy
którozy
jakąślicy
zwrotów ziem rzadkich
powtórzeniozy
czasownikozy
imiesłowowozy
przymiotnikozy
średnikozy
nawiaśnicy
przerostu didaskaliozy
myślnikozy

Bo przecież nikt nie powiedział, że pierwszy, pierwotny, oryginalny zapis jakiegoś zdania czy fragmentu ma najlepszą, optymalną treść czy sens czy formę. Może dopiero za dwunastym razem wyjdzie to o co chodziło.
Romek w zasadzie wyczerpał tu temat pisząc o autobusie - no nie da się tego obejść. Trzeba tu jednak wspomnieć jeszcze o najważniejszym - o czytelniku. Bo przecież prowadząc go przez text wprowadzasz go w określone stany np. emocjonalne, wyzwalasz odpowiednie myśli, rozumowanie. No więc musisz czuć to, co czuje właśnie czytelnik, i każde kolejne zdanie musi ten stan utrzymywać lub modyfikować w pożądanym kierunku, stąd też kwestia: opisywać te góry czy nie - nie jest kwestią warsztatu/stylu, ale więzi z czytelnikiem i więzi czytelnika z textem.
Przykładowo: bohater jedzie pociągiem, za oknem są góry.
Skoro jedzie, to coś go czeka na miejscu docelowym - i być może bardziej czytelnika to będzie interesowało.
Zza okna widać już było góry, ale Alan nie patrzył na nie. Zbliżała się godzina zero.
Jest lepsze od:
Zza okna widać już było góry, ale Alan zrezygnował z zapierającego dech w piersiach widoku ośnieżonych wierzchołków, poszarpanych grani, kamienistych stoków i zielonych przełęczy. Zbliżała się godzina zero.
Bo czytelnik już od dawna może czekać na tę godzinę zero, a góry to sobie sam wyobrazi i obojętnie jak by ich autor nie opisywał, czytelnik i tak zobaczy je po swojemu, a tuż przed godziną zero najpewniej w ogóle nie zobaczy. Choć można oczywiście wykorzystać to np. do spowolnienia akcji, by potrzymać trochę czytelnika w niepewności i by się wszystko nie za szybko rozwiązało.
Można też powiązać to z wcześniejszymi informacjami o postaci - jeśli wcześniej bohater uprawiał wspinaczkę, a na miejscu docelowym czeka go dekapitacja, to będzie myślał o tym, że już nigdy... Albo to może nie być podane wprost i czytelnik sam sobie to dopowie wiedziony tylko jego wzrokiem. A jeśli będzie jechał na koronację swoją, to może myśleć: o tu na tym zboczu postawię pałacyk i będę urządzał orgietki... Możliwości jest wiele, ale wszystko czemuś ma służyć.
Niezależnie jednak od wszystkiego, należy pamiętać, by za wszelką cenę unikać:
bobozy
żebozy
zaimkozy
przyimkozy
bylicy
siękozy
którozy
jakąślicy
zwrotów ziem rzadkich
powtórzeniozy
czasownikozy
imiesłowowozy
przymiotnikozy
średnikozy
nawiaśnicy
przerostu didaskaliozy
myślnikozy
