Co sądzicie o takim sposobie narracji?

1
Podczas lektury "Marsjanina" (kocham te książkę) udało mi się zaobserwować ciekawy sposób narracji. Główny bohater prowadzi dziennik misji - i pomimo swojej dramatycznej sytuacji nadal śmieszkuję, ale pomimo potrafi przekazać nam masę informacji o tym co się dzieję, mimo, że te wydarzenie nie rozgrywają się "Na naszych oczach".

Chyba nie ma wątpliwości, że taki sposób narracji - z wulgarnym, często bezczelnym, ale przy tym nie dającym się nie lubić szelmą - sprawdza się w powieściach, gdzie akcja jest budowana na podstawie dziennika czy korespondencji. Mam jednak pytanie: Co sądzicie o wykorzystywaniu takiej narracji do opisywania "normalnej" fabuły? Tzn. takiej, w której jesteśmy świadkiem akcji.

Podaję tu krótki przykład z mojego niedawnego opowiadania (jeszcze nieopublikowanego), który trochę lepiej to zobrazuję.
----------------------------------------------------------------
Kiedy pomyślę, że postanowiłem zaatakować najlepiej chroniona asteroidę w układzie słonecznym, razem z grupą terrorystów (choć oni sami wola określenie: „Bojownicy o wyzwolenie Marsa, okupowanego przez imperialistyczną ziemską armie”) i pokojowym ruchem, patrzącym na ręce corpom, zastanawiam się co zrobiłem nie tak ze swoim życiem. Ehh... poziom absurdu już dawno przekroczył bezpieczny poziom. Aha, wspominałem, że chcę ich wszystkich okantować? Roztacza się przede mną wizja świetlanej przyszłości.
Nie myślałem co będzie potem. Jeżeli zniszczę „Helenę”, będą mnie gonił zarówno ziemski rząd (oficjalnie), jak i marsjańscy rebelianci (nieoficjalnie i pewnie bardziej skutecznie). Będę musiał zniknąć, to fakt. Może odkupię jedną z asteroid i zacznę na niej uprawiać regolit? Nie, to nie było śmieszne. Dobra, później o ty pomyślę.
Teoretycznie nasz plan jest dobry – marsjanie mają wywołać burzę. Rzucą wszystkie swoje okręty (naprawdę musi im na tym zależeć), aby zaskoczyć przeciwnika. Mogą wygrać te bitwę, ale nie jest to konieczne. I tak nie zostaną tutaj długo – kiedy Ziemia przyśle posiłki, a niechybnie tego dokona, resztki floty zostaną zniszczone.
Możecie więc zadać pytanie – po co to wszystko? I tutaj na arenę wkracza wasz przystojny wujek Naye'h. Razem z całym zespołem, dobranym przez Chucka, wykorzystamy zaistniałe zamieszanie i bezczelnie wtargniemy do kompleksu. Kij, że nikt nie wie, jak ta broń wygląda.
Dlatego przydzielono nam jakiegoś strasznie nerwowego rebelianta. W sumie, mogli po prostu dać nam zdjęcie – ale OK, to oni płacą. To i tak bez znaczenia. Jakby co mogę wysadzić całą bazę. Nawet ze mną w środku.
Przyrzekłem to sobie. Zniszczę „Helenę” choćby nie wiem co.
Mój brat był naiwny. A teraz nie żyję.
Zasługuję, choć na tyle.
Pamiętam, jak wróciłem do domu po dwóch latach nieobecności – bez stałej pracy, z większą ilością blizn, ale za to niezmiernie szczęśliwy. Realizowałem swoje marzenia: patrzyłem na układ słoneczny z różnych perspektyw, odwiedziłem zewnętrzne planety i protestowałem przeciwko nielegalnym zagrywkom korporacji. Żyć nie umierać...
Pamiętam też co wtedy zrobił. Najpierw mnie uściskał... a potem walnął prawym sierpowym i rozpoczął swoją wiązankę przekleństw. Niespecjalnie nadają się do cytowania. To był jedyny raz, kiedy widziałem, jak używa przemocy. Mówiłem – pacyfista wręcz do niemożliwości.
W sumie to nie wiedziałem czemu się tak wkurzył – przecież wróciłem. Cała zagadka rozwiązała się chwile potem, kiedy zabrał mnie na cmentarz. Wiecie jakie to uczucie patrzeć na własny grób?
Nie uwierzylibyście, jaki zbieg okoliczności spowodował, że zostałem uznany za martwego. Pozwólcie więc, że spuszczę zasłonę milczenia na te część mojego życia.

Co sądzicie o takim sposobie narracji?

2
Okej, to ja spytam: komu mówi główna postać? Nagrywa się na jakiś dziennik pokładowy czy skrzętnie notuje? Jeśli to są jego myśli... to po co komuś coś w myślach opowiada? Przemyślałeś dokładnie, czy aby taki sposób narracji faktycznie wzbogaci i dobrze wpłynie na tekst?

I popraw ogonki.
"Siri was almost sixteen. I was nineteen. But Siri knew the slow pace of books and the cadences of theater under the stars. I knew only the stars." Dan Simmons
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak pisać?”

cron