Komuda i lekcja jak NIE pisać

1
Zabrałem się ostatnio za "Samozwańca" J. Komudy. Książka świetna (zwłaszcza dla fanów Sienkiewicza), dla niektórych opisy mogłyby się wydawać troszkę zbyt szczegółowe (ale nie dla fanów Polski szlacheckiej :).

Ale! Lekcja czego nie robić:
1) Tytuły rozdziałów nie powinny zdradzać fabuły! (to ten mniejszy problem)
2) Nigdy, przenigdy nie pisać na początku rozdziału jego streszczenia (tz. spisu podrozdziałów z bardzo sugestywnymi tytułami). Po pierwszym rozdziale "zakrywałem sobie oczy", gdy zaczynał się kolejny rozdział, aby przypadkiem nie dowiedzieć się zakończenia. Przepis jak popsuć zabawę: "Idzie kondukt żałobny, w streszczeniu napisz 'co było w trumnie' ".

Komuda i lekcja jak NIE pisać

3
Andy pisze:Tytuły rozdziałów nie powinny zdradzać fabuły!
Dawniej tak robiono, szczególnie w tzw. powieści łotrzykowskiej. Być może to miała być stylizacja. Swego czasu Sapkowski zastosował ten chwyt w trylogii husyckiej.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Komuda i lekcja jak NIE pisać

9
W "Samochodzikach" Nienackiego na początku każdego rozdziału było coś w rodzaju streszczenia, tzn. szereg równoważników zdań rozdzielonych kropkami bądź myślnikami, zawierających sugestie co do treści, ale było to tak umiejętnie zrobione, że dopóki nie skończyłem czytać rozdziału, to za Chiny nie umiałem połączyć ze sobą tych enigmatycznych haseł i zorientować się, do czego tak naprawdę się odnoszą. U żadnego innego autora nigdy więcej już czegoś takiego nie widziałem.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak pisać?”