Neologizmy

1
Mam krótkie pytanie, czy narrator może się posługiwać neologizmami w swoim tekście? Bo słyszałem opinię, że może być to wyrazem ubogiego zasobu słownictwa i brak umiejętności wysłowienia się.

Na przykład fraza "zeskurwienie społeczeństwa" użyta przez narratora to coś złego?

2
Skąd.



Można. Masłowska na tym karierę robi. Wyznacznik jest tylko jeden - neologizm powinien być uzasadniony. Raczej nie powinno się ich też nadużywać.



Dobry, ciekawy neologizm może nawet skończyć jako słowo włączone na stałe do języka, jeśli nie obiegowego-młodzieżowego to chociaż do środowiskowego.



Ujmijmy to tak: Jeśli narrator udowodni, że potrafi się wypowiadać i ma spory zasób słownictwa - to bardzo proszę. Neologizuj do woli. Ale jeśli nie ma, to wyjdzie kiks, i sytuacja dokładnie taka, jak przedstawiłeś - wszyscy pomyślą, że gość wymyśla dla szpanu i zakrycia swoich braków.
Pozdrawiam
Nine

Dziewięć Języków - blog fantastyczny
Portfolio online

3
jeszcze jedno - neologizmy trzeba tworzyć z głową - to jest w oparciu o nasz system językowy - dozwolone morfemy + odpowiednie końcówki, a nie jak i co się "autorowi" podoba.
"Rada dla pisarzy: w pewnej chwili trzeba przestać pisać. Nawet przed zaczęciem".

"Dwie siły potężnieją w świecie intelektu: precyzja i bełkot. Zadanie: nie należy dopuścić do narodzin hybrydy - precyzyjnego bełkotu".

- Nieśmiertelny S.J. Lec

4
A propos neologizmów: jak myślicie, czy kurowężyzm jako pogląd, że bazyliszek urodził się z kurzego jaja podłożonego wężowi i wężokuryzm będący odwrotnością kurowężyzmu byłby dobrym (a przynajmniej akceptowalnym) neologizmem? ;) Myślę, że użyte przez bohatera przeświadczonego o swojej inteligencji (choć w rzeczywistości sytuacja wygląda nieco inaczej) byłoby w miarę odpowiednie.

6
within pisze:A propos neologizmów: jak myślicie, czy kurowężyzm jako pogląd, że bazyliszek urodził się z kurzego jaja podłożonego wężowi i wężokuryzm będący odwrotnością kurowężyzmu byłby dobrym (a przynajmniej akceptowalnym) neologizmem? ;)


przecież oba te poglądy to bzdura! :shock:

bazyliszki biorą się z jajek znoszonych przez koguty.

7
Racja! Biedne koguty... To musi boleć.



Albo... Zaraz. Czy z ich jajek nie wylęgają się kuroliszki [ang. cockatrix, cockatrice]...? Zobaczmy co piszą w mądrej księdze...



"Bazyliszek, rodzący się z jaj, które składają siedmioletnie koguty, a następnie wysiadywany 9 lat przez ropuchy lub węże, może żyć wiele wieków. Wg innych legend Bazyliszek jest stworzeniem które rodzi się raz na 100 lat z jaja złożonego przez koguta."



"A cockatrice is a legendary creature, resembling a large rooster with a lizard-like tail, "an ornament in the drama and poetry of the Elizabethans" (Breiner). The cockatrice was first described in the late twelfth century based on a hint in Pliny's Natural History, as a duplicate of the basilisk or regulus, though, unlike the basilisk, the cockatrice has wings.



It was supposed to be born from an egg laid by a cock[1] and incubated by a toad or snake. Attempts to identify it with any particular biological species have proved generally futile and it is generally considered a freak of the wasteland."



Fascynujące.
Pozdrawiam
Nine

Dziewięć Języków - blog fantastyczny
Portfolio online

8
Andrzej Pilipiuk pisze:
within pisze:A propos neologizmów: jak myślicie, czy kurowężyzm jako pogląd, że bazyliszek urodził się z kurzego jaja podłożonego wężowi i wężokuryzm będący odwrotnością kurowężyzmu byłby dobrym (a przynajmniej akceptowalnym) neologizmem? ;)


przecież oba te poglądy to bzdura! :shock:

bazyliszki biorą się z jajek znoszonych przez koguty.
Whoa! Dzięki, ale i tak niezależnie od wszystkiego w odniesieniu do pewnego stwora (uważanego za bazyliszka) oba poglądy będą bzdurą. No to wężokogucizm i koguciowężyzm? :P



Nie wiem, skąd to się wzięło. To chyba pomroczność jasna albo ta zagadka z kogutem na dachu. :roll:

9
tak już poważnie kurowężyzm to ladniejszy neologizm niż kogutowężyzm - jesli tworzymy takie słowa przeczytajmy na glos, popróbujmy jak będą nbrzmiały w różnych kontekstach.



słowo żeby brzmieć "prawdopodobnie" musi być łatwe do wymówienia.

10
rozumiem, że z pisaniem dla ludzi, jest trochę tak,jak z malowaniem.

Jeśli wiadomo,że ktoś malować potrafi,może sobie pozwolić na eksperymenty i, albo go skrytykują, albo pochwalą. Natomiast ktoś, kto jest znikąd zostanie poklepany po główce i poproszony o powrót, jak się czegoś nauczy.



Nie wiem czy to sprawiedliwa zasada,ale mi się podoba. Nie lubię jak z grupy LM wychodzą kopciuszki, na bycie w elicie trzeba poczekać.



;)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak pisać?”