Latest post of the previous page:
Niby racja, ale z drugiej strony co szkodzi by gorący pomysł przelać na papier, a potem do niego wracać, poprawiać dopracowywać. Czasem właśnie te drobne szczegóły, które mieliśmy w pamięci umkną nam, jeśli się ich nie zapisze.Ja też czasem robię tylko notatki i odkładam ten pomysł do przemyślenia ale nigdy ich w kulkę i do kosza nie wyrzucam. Bywa, że nie szarpią mnie nawet z siłą rozleniwionego kota, ale może za jakiś czas zaczną. Czasem jest scena czy pomysł na (nie koniecznie znanego producenta potraw w torebkach) ale brakuje reszty. Więc ta scena i pomysł na leżą sobie gdzieś tam w szufladzie, a potem do nich wracam.
Moja zasada: nigdy nie wyrzucam tego co napisałam, choćby to była największa bzdura i grafomaństwo. Ile mam teraz śmiechu czytając swoje wiersze sprzed matury

I choć to koszmarek literacki czasem temat próbuję ująć od nowa (zwłaszcza w wierszach) i potrafi wyjść z tego coś fajnego.