Thana pisze:Natasza napisał/a:
nie użyłabym w opisie szału erotycznego wyrazu "opadać"
No właśnie! Jeżeli się nie popracuje wyobraźnią nad Zeusowym spadaniem, to potem się wydaje, że każdy mężczyzna może spadać. Nic podobnego!

Ciekawe, że Wam przeszkadza opadanie czy spadanie, a nie sam liść ;D A przecież w takim opadłym liściu nie ma witalności, on już jest martwy, chociaż może o tym nie wie. To dałoby się zgrabnie wyinterpretować, nie trzeba wiele wysiłku, Freudem bym sobie poszła, zwyczajnie, nawet nie Jungiem, i byłaby interpretacja, że ho, ho!
Ale jako obraz erotycznych uniesień - rzeczywiście, nie gra ;D
Thana pisze:Jeśli chcesz odwzorować obraz, musisz mieć czym. Czyli słowa. Dużo słów. Zabawne, że jak ludzie się uczą obcego języka, to rozumieją potrzebę wkuwania słówek i zwrotów. A kiedy ja widzę, że autorowi brakuje słownictwa albo ma kulawą frazeologię i radzę, żeby czytał sobie do poduszki słowniki, to on się zazwyczaj śmieje i stuka w głowę.

A moje podejście jest bardzo pragmatyczne: kiedy pojawi się już ten obraz (czy uczucie) w wyobraźni, to jest zazwyczaj drżący, ulotny, niewyraźny, trudno go zatrzymać. Nie masz wtedy czasu na szukanie klocków, o których nawet nie wiesz, że istnieją. Musisz je mieć pod ręką, teraz, zaraz, natychmiast.
Otóż to. To jest naprawdę bardzo ważne. Z tym, że ja przywiązywałabym wielką wagę do czytania literatury - tej z najwyższej półki. Pisarzy wybitnych. Bo oni, w większości, za takich zostali uznani nieprzypadkowo i język ich utworów ma z tym wiele wspólnego. Wtedy tę różnorodność leksykalną, frazeologiczną, przyswaja się spontanicznie, może nieświadomie, ale też bez problemu wrzucając nowe klocki do pudła.