Latest post of the previous page:
Może złoto pęcznieje pod wpływem temperatury...?
Moderatorzy: Poetyfikatorzy, Weryfikatorzy, Moderatorzy, Zaufani przyjaciele
Nie tylko, wystarczy nie przekombinowywać i powściągnąć chęć przedstawiania w książkach scen filmowych. Natomiast tutaj mamy scenę pojedynku na śmierć i życie. A w kulminacyjnym momencie bohater dostaje retrospekcji i cała dynamika sceny pryska. Dodatkow autor serwuje nam zdanieNavajero pisze:Grimzonie, czasami mam wrażenie, że bezpieczne przed Twoją krytyką są tylko programy komuterowe do elaboracji amunicji...
Zanim Kałmuk zdołał wyprowadzić cięcie lewicą, spadł na niego grad ciosów.
To jest błąd chyba coraz bardziej popularny, w każdym razie ja widuję ostatnio sporo tekstów wannabe autorów, w których to tekstach zwłoki zaczynają się rozkładać i śmierdzieć zdumiewająco szybko. Nie wiem, skąd się to bierze, czy z dążenia do "efektowności" (autor zakłada, że zaśmiardnięty trup zrobi na czytelniku większe wrażenie niż świeży), czy ktoś coś takiego napisał w wydanej książce i teraz pozostali bezmyślnie powtarzają. Licho wie.Ignite pisze: - zwłoki nie zaczynają się rozkładać, puchnąć i śmierdzieć po kilkunastu godzinachCo zabawniejsze, młodzi bohaterowie widzą śmierdzące, gnijące trupy ludzi, których poprzedniego dnia widzieli żywych, i nikomu nie przychodzi do głowy, że coś tu nie gra...
Te w książce wisiały w pomieszczeniu, gdzie panowała temperatura pokojowa, więc raczej nie były to warunki do piorunująco szybkiego rozkładu.Wydaje się, że "w sprzyjających warunkach" możliwe, że zwłoki zaczną śmierdzieć szybko.
Jest jednak problem z takim pisaniem w obecnym czasie. Mianowicie czytelnicy czerpią wiedzę z takich pozycji a potem powtarzają ją lub próbują wykorzystać w życiu. Sam spotykam się często z ludźmi, chcącymi nauczyć się walki szablą np. po przeczytaniu książek Komudy. I to jest dobre. Niestety bardzo szybko widać wśród nich zawód, że prawdziwa walka jest tak diametralnie różna od tego czego oni oczekiwali i niestety często rezygnują.Romek Pawlak pisze:Ignite, Anneke - ja to zjawisko odbieram inaczej. To jest literatura przygodowa dla młodzieży - i ona idzie w jak najbardziej podkręcone efekciarstwo, takie rodem z gier komputerowych czy filmów. Tu nikogo logika nie obchodzi, byle się działo, wartością są wyłącznie emocje
Oczywiście, z punktu widzenia "dorosłej" literatury czy wzorców minionych dla młodzieżowej, to jest kicha. Ale tak się teraz pisze...
Ja jestem za tym, żeby atrakcyjnie opisywać rzeczywistość (nawet w fantastyce), ale w takim przypadku, to nie widzę, żeby autor był winien, skoro czytelnik jest jełop.Grimzon pisze:Jest jednak problem z takim pisaniem w obecnym czasie. Mianowicie czytelnicy czerpią wiedzę z takich pozycji a potem powtarzają ją lub próbują wykorzystać w życiu. Sam spotykam się często z ludźmi, chcącymi nauczyć się walki szablą np. po przeczytaniu książek Komudy. I to jest dobre. Niestety bardzo szybko widać wśród nich zawód, że prawdziwa walka jest tak diametralnie różna od tego czego oni oczekiwali i niestety często rezygnują.
Czy naprawdę tak trudno jest pisać opierając się o realną wiedzę?
Opisuję zjawisko, nie twierdzę, że nie można pisać w oparciu o realną wiedzę i możliwości.Grimzon pisze:Czy naprawdę tak trudno jest pisać opierając się o realną wiedzę?