16

Latest post of the previous page:

shinjiru, tak poważnie: nie da się przewidzieć, jaka książka zostanie bestsellerem. Wydawca, który ma "nosa", może to przeczuwać, ale nawet on nie będzie miał pewności. Byłam akurat w Niemczech, kiedy na rynek trafił Artemis Fowl, poprzedzony famą książki, która zdetronizuje Harry'ego Pottera. Ekscytowano się tym, że od brytyjskiego wydawcy Eoin Colfer zainkasował największą zaliczkę, jaką kiedykolwiek wypłacono autorowi książek dla dzieci, oczekiwano spektakularnego bum!. No i co? Wychodzą kolejne tomy, owszem, są tłumaczone, nawet w Polsce można je przeczytać, ale Harryemu Potterowi w niczym nie zagrażają, a pomysł filmu czy serialu, ciągle przekładany, padł chyba już nieodwołalnie.
Do tego bywa i tak, że książka tuż po wydaniu przechodzi bez echa, a bestsellerem staje się dopiero w jakiś czas później.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

17
chodzi mi o to by nie przebywały tu posty które będą reprezentować krytykę tematu, bo przecież analizując sukcesy, porównując fabuły, bohaterów i inne rzeczy którymi te sprzedane w milionach książki danego gatunku się wyróżniły, będzie nam tak myślę jakby łatwiej, mieć już jakiś pewny grunt pod nogami, to trochę jak nauka ponownego chodzenia u osoby która została kaleką [XD grafomani?] może będzie można przez to odkryć pewne rzeczy na nowo/wymyślić coś nowego. Te najlepsze książki z moich obserwacji mają specyficzny niezapomniany wręcz niepowtarzalny i oryginalny klimat [50 twarzy greya XD] i co ciekawe wszystkie są do siebie podobne!

[ Dodano: Pon 08 Kwi, 2013 ]
Podejrzewam, że przydałoby się odkrywać jakieś tematy na nowo by stało się to popularne, byli magowie i czarodzieje, przyszedł harry potter ze swoją szkołą zajęciami, podstępami, interesującym światem i walkami i zmiótł konkurencję z powierzchni ziemi, to teraz napiszmy książkę o budowlańcach którzy budują jakieś ważne rzeczy i napieprzają się buldożerami by sobie wzajemnie przeszkodzić XD pewnie 100 tysięcy by było fanów tego, ale gdyby mieli zbudować szklaną igłę sięgającą , aż do kosmosu...od razu podnosi się ciśnienie by nikt tego nie zniszczył. W ogóle to każda sukcesywna książka miała w swoim gatunku coś NIESAMOWITEGO, nikt nie chciał czytać po raz kolejny podróby Tolkiena czy Rowlling, nie! Ludzie zawsze masowo sięgali po coś co miało pałera w sobie. Tylko trochę dziwi mnie, że w romansach wystarczył motyw wampirów no, ale... tylko co poza tym pałerem wyróżniało te książki

[ Dodano: Pon 08 Kwi, 2013 ]
może źle podchodzę do tematu i przydałoby się analizować to inaczej?

[ Dodano: Pon 08 Kwi, 2013 ]
może powinniśmy podzielić się na grupy, każda grupa by zajęła się jednym gatunkiem i według jakiegoś planu dokonywała analizy książek danego gatunku czy może jakoś inaczej, bo naprawdę dobrze by było zrobić taką rozpiskę dla nowo piszących napalonych na sukces by mieli grunt i by mogli ruszyć głową niźli mieliby być zostawieni z jakimiś bzdurnymi hasełkami czy coś

19
Najpierw musielibyśmy ustalić, które książki są bestsellerami. Trzy tytuły padły już w tej dyskusji:
"50 twarzy Greya",
"Zmierzch",
"Harry Potter"

Co jeszcze? Mi przychodzi do głowy:
trylogia "Millenium",
"Kod Leonarda da Vinci",
"Pachnidło",

Pewnie za chwilę zbiorę uśmiechy politowania, ale co mi tam. Przyznam się. Czytałam wszystkie i wszystkie szalenie mi się podobały. shinjiru jeśli chcesz wiedzieć, co konkretnie podobało mi się w każdej z nich, mogę zrobić specjalną analizę. Obawiam się tylko, że trochę to potrwa ;)
Nie jest naj­ważniej­sze, byś był lep­szy od in­nych. Naj­ważniej­sze jest, byś był lep­szy od sa­mego siebie z dnia wczorajszego. - Mahatma Gandhi

"tylko grafomani nie mają żadnych wątpliwości odnośnie swojej tfurczości" - Navajero

20
Kto by tam chciał napisać Bestseller ;/ Arcydzieło! O, to jest niezły cel. Żeby napisać arcydzieło wystarczy być zajebistym. (Proszę mnie nie moderować, bo widziałam, jak moderator czy tam administrator użył takiego słowa ;p).

21
Magic

Moim zdaniem uśmiechy politowania powinni zbierać ludzie, którzy wypowiadają sie na temat tych książek negatywnie, w ogóle ich nie czytając. Co prawda Pachnidła nie przeczytałam, bo mnie odrzuciło, ale pozostałe i owszem, z większym ( Harry Potter dorastał razem ze mną, płakałam, gdy w dniu moich 11 urodzin nie przyszedł żaden list ), lub mniejszym ( język w 50 shades of Grey i Twilight nie jest najwyższych lotów, ale tłumaczki, a szczególnie pani tłumacząca Zmierzch dobiła tę książkę, mym zdaniem, dość skutecznie, sformułowaniami : sójka w bok i zbity z pantałyku, pojawiającymi się tuzinami w powieściach ) zachwytem, ale abstrahując od tego, to są naprawdę chwytliwe historie. Z drugiej strony, 50 twarzy powstało na podstawie Zmierzchu, więc tutaj istnieją pewne analogie, ale! na Boga, jeśli ktoś mi mówi, że go nie porywa Harry Potter, z tą całą swoją genialną, na tamtą chwilę niebywale pomysłową fabułą, zupełnie od zera stworzonym światem tysiąca oryginalnych stworzeń, przedmiotów, czy miejsc, to ja tego nie rozumiem.

Zaznaczam, żee wszystkie trzy autorki, o których mowa, to swego rodzaju debiutantki.

Nemesis666

Piszesz o arcydziele, jak gdyby pomiędzy nim, a bestsellerem nie sposób bylo postawić znaku równości. Dobry pisarz ma być skazany na wieczną nędzę i chwalę trzysta lat po śmierci?

Czemu lekkie powieści, trafiające do zmęczonych, chcących się jedynie odprężyć po ciężkim dniu pracy ludzi, muszą być złe? Dlaczego generalizuje się rynek książek młodzieżowych i traktuje jak ten gorszej jakości? To, że miliony nastolatek szaleje za jakimś bohaterem literackim, czytając bez opamiętania książki o nim, pisząc fan ficki, zakładajac blogi i dyskutując na przerwach, nikomu nie szkodzi. A wręcz jest zjawiskiem pozytywnym, bo w końcu COKOLWIEK czytają. Nie wiem ilu z Was ma kontakt z dzieciaki i młodzieżą w wieku od 6 do 18 lat. Mam okazję obserwować ich codziennie i wolę, gdy czytają te swoje Monster High, niż gdy całymi dniami siedzą przed laptopem, grając w strzelanki.

To samo z kobietami zajmującymi się domem. Chcą czytać Greya? Niech czytają. Rozumiem, że lepiej, aby oglądały bilionowy odcinek Mody na Sukces, niż spotkały się z przyjaciółką, i chichocząc, wymieniały się zachwytami. Widocznie tego im potrzeba.

Ale pytano jak napisać bestseller. Zgadzam się z Nataszą, tylko wcześniej bym jeszcze zaznaczyła, że to wszystko musi być zakrapiane choćby niewielką dawką talentu. Warsztat warsztatem, ale jak się utworu nie czuje, to nic z tego nie będzie.

22
shinjiru pisze:może źle podchodzę do tematu i przydałoby się analizować to inaczej?
Tak mi się wydaje.
shinjiru pisze:chodzi mi o to by nie przebywały tu posty które będą reprezentować krytykę tematu, bo przecież analizując sukcesy, porównując fabuły, bohaterów i inne rzeczy którymi te sprzedane w milionach książki danego gatunku się wyróżniły, będzie nam tak myślę jakby łatwiej, mieć już jakiś pewny grunt pod nogami, to trochę jak nauka ponownego chodzenia u osoby która została kaleką [XD grafomani?] może będzie można przez to odkryć pewne rzeczy na nowo/wymyślić coś nowego. Te najlepsze książki z moich obserwacji mają specyficzny niezapomniany wręcz niepowtarzalny i oryginalny klimat [50 twarzy greya XD] i co ciekawe wszystkie są do siebie podobne!
Nie będzie nam łatwiej, a jedyne co "bestsellery" łączy, to owo trafienie w niszę, o którym już tu powyżej wspomniano.
shinjiru pisze:W ogóle to każda sukcesywna książka miała w swoim gatunku coś NIESAMOWITEGO
Każda jaka książka? A z tym "czymś niesamowitym" po części się zgadzam, zauważ jednak, że "niesamowitość" o której mówisz może wynikać z bardzo różnych rzeczy. Mnie na przykład urzekają powieści, w których przywiązuję się do głównych postaci. Jeśli czuję sympatię do bohatera, bądź się z nim identyfikuję, wszystko inne schodzi na dalszy plan ("Świat wg Garpa"). Ale książka może też urzekać np. specyficznym językiem, innym niż reszta ("Wojna Polsko-Ruska", "Trainspotting"). Myślę, że jeśli czegoś się już doszukiwać, to jest to jeden, wyjątkowy element, wyróżniający utwór na tle pozostałych. A jeśli tak, to raczej dzieli to "bestsellery", sprawiając, że każdy z nich jest inny. Zbieranie ich do kupy i szukanie cech wspólnych nic nam nie da.
http://dolinarozpusty.wordpress.com/

23
Tatia pisze: Nemesis666

Piszesz o arcydziele, jak gdyby pomiędzy nim, a bestsellerem nie sposób bylo postawić znaku równości. Dobry pisarz ma być skazany na wieczną nędzę i chwalę trzysta lat po śmierci?
Coś w ten deseń.
Tatia pisze: Czemu lekkie powieści, trafiające do zmęczonych, chcących się jedynie odprężyć po ciężkim dniu pracy ludzi, muszą być złe? Dlaczego generalizuje się rynek książek młodzieżowych i traktuje jak ten gorszej jakości? To, że miliony nastolatek szaleje za jakimś bohaterem literackim, czytając bez opamiętania książki o nim, pisząc fan ficki, zakładajac blogi i dyskutując na przerwach, nikomu nie szkodzi. A wręcz jest zjawiskiem pozytywnym, bo w końcu COKOLWIEK czytają. Nie wiem ilu z Was ma kontakt z dzieciaki i młodzieżą w wieku od 6 do 18 lat. Mam okazję obserwować ich codziennie i wolę, gdy czytają te swoje Monster High, niż gdy całymi dniami siedzą przed laptopem, grając w strzelanki.
No cóż, ja też wolę gdy ludzie siedzą przed telewizorami i oglądają seriale HBO niż np. gdy piją pod sklepem, oglądają porno, zabijają się, biorą narkotyki. Nie mówię, że seriale HBO są złe, sama oglądam jeden (bo to, co prawda, adaptacja powieści). Ale nie ma co produktów porównywać do jakichś ponadczasowych dzieł, które po zebraniu nagród Akademii (lub bez nich) są oglądane od dawna, będą oglądane jeszcze długo i dadzą do myślenia każdemu, kto się z nimi zetknie, a potem staną się inspiracją dla kolejnych pokoleń. Nie mówię, że romanse, romantyczne komedie, filmy sensacyjne lub o lekkim zabarwieniu erotycznym są gorsze. Po prostu wolałabym brać udział w tworzeniu arcydzieła. Podobnie z muzyką. Pop przecież nikomu nie szkodzi. Ale... większość z nas wolałaby być członkiem zespołu Pink Floydów niż Lady Gagi. Dlaczego? Chyba tak po prostu.

I ja też lubię Harry'ego Pottera. Miałam dziesięć lat gdy czytałam pierwszy tom i też czekałam na list.

24
Nemesis666 pisze:Ale nie ma co produktów porównywać do jakichś ponadczasowych dzieł, które po zebraniu nagród Akademii (lub bez nich) są oglądane od dawna, będą oglądane jeszcze długo i dadzą do myślenia każdemu, kto się z nimi zetknie, a potem staną się inspiracją dla kolejnych pokoleń.
A wiesz, pomyślałam o tym, kiedy zobaczyłam dziś na stojaku przy kasie w supermarkecie, obok gum do żucia, "Dawida Copperfielda" i "Panią Bovary". Zobaczyłam, odczułam jakieś wewnętrzne pomieszanie i zastanowiłam się, czy mnie cieszy to, co widzę, czy wręcz przeciwnie. I sama nie wiem.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

25
Oj nie czytałam tego pierwszego, a drugie jako mała dziewczynka i nie pamiętam bym była zachwycona. Nie jestem nawet w stanie ocenić, które z nich ma być arcydziełem a które bestsellerem.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak pisać?”

cron