Smoke pisze:A, czyli już nie o śmierć w stylu Norwida chodzi i suchoty, lecz o więcej, więcej i więcej. Przecież byłbyś zapraszany nawet i do telewizji, miałbyś wywiady w mediach branżowych i nie tylko, może dostałbyś rubrykę w jakimś tygodniku czy coś. Profesorowie polonistyki z przyjemnością rozbieraliby twoją twórczość, a zaproszenia na różne okołoliterackie sprawy sypałyby się szczodrze. Jak niby blogasek czy fanpejdź miałby pomóc? I że niby chciałoby się w to bawić? Co byś mówił czytelnikom (także potencjalnym) czego nie mówiłbyś w twórczości, felietonach czy wywiadach? Wstawiałbyś linki z yutube czy selfie?
Czyli jednak nie mówimy o mnie, który pisze na poziomie Pilcha, tylko o mnie, który jest zapraszany na wywiady do radia i telewizji, imprezy okolicznościowe, posiadam jeszcze stałą rubrykę w tygodniku, zapewne ogólnopolskim, a krytycy głównego nurtu rozpływają się nad moją twórczością? Ale to jest już zupełnie inaczej postawione pytanie.
Ziom, przy czymś takim nie miałbym pewnie czasu na standardowe spotkania autorskie a co dopiero na prowadzenia samemu swojej strony w necie

Choć z drugiej strony...
Mam na oku autora, który jest znany i doceniany, jego książki regularnie trafiają na listy bestselerów, na spotkania autorskie lata po całym świecie, pisze scenariusze do radia, telewizji, teatru, musicali i nie wiem jakie jeszcze, artykuły do znanych gazet i... i prowadzi profil na fb i twitterze. Więc może i ja znalazłbym czas i ochotę
BTW, oczywiście, że w autopromocji chodzi o więcej, więcej więcej, a nie o k10 czytelników, którzy akurat przypadkiem trafią na daną książkę. Warto im pomóc. Byłoby to dla ciebie jasne, gdybyś tylko odniósł się do całej mojej wypowiedzi, a nie jedynie do ironicznego pytania retorycznego
A na stronę autorską da się wrzucić pełno ciekawych rzeczy dotyczących twórczości, które nie pasują do książek i felietonów, czasem znajdą się w wywiadach, ale i to nie zawsze.