151

Latest post of the previous page:

Zależy, do czego służy to pudło. W wymiarze czysto literackim, naturalnie :) Jeżeli jest z jakichś powodów ważne dla autora, to ten może tak je potraktować, że pudło przejdzie do historii literatury niczym magdalenka Prousta, jako ciastko przecież całkiem banalna. Ale wtedy potrzebna byłaby chyba jednak dość dokładna wizualizacja pudła :D

Przy czym taka wizualizacja (na użytek własny autora) wcale nie musi znajdować bezpośredniego przełożenia na szczegółowy opis w gotowym już tekście. Ale jest ważna. Bo samo żółte pudło, to jeszcze nic nie znaczy. Kartonowe pudełko po zabawce? Plastikowa skrzynka na narzędzia? Znalezione na strychu pudło na kapelusze? Za każdym uściśleniem kryje się inny obraz. I żeby go przekazać czytelnikowi, potrzeba innych słów. Nawet żółty ma wiele odcieni, nie mówiąc już o takich dodatkowych określeniach, jak spłowiały czy wyblakły. Byłabym więc za tym, żeby autor to pudło wizualizował sobie swobodnie i z przejęciem, jeśli jest mu tak bardzo potrzebne (zakładam, że jest, bo po co skupiać się na rzeczach nieważnych?). Nawet jeśli efektem będzie tylko jedno, krótkie zdanie opisu. Albo metafora.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

152
Bo w opisach liczy się precyzja - stosowanie metafor lub porównań jest działaniem równie precyzyjnym jak cięcie skalpela. I taki powinno przynosić efekt. Jest to działanie czystko warsztatowe - flou, wena nie ma tu nic do gadania.

Przykład, który siedzi mi w głowie od szkoły średniej:

Żelazne łóżko z bardzo cienkim materacem, nad nim nigdy nie używana dubeltówka, pod nim pudło z gitarą, przypominające dziecinną trumienkę
Bez zbędnego opisu autor użył kluczyka, który otwiera szufladkę w każdej głowie. Szach i mat.
Coś tam było? Człowiek! Może dostał? Może!

153
Haha, i ja pamiętam ten konkretny opis :mrgreen:

Osobiście widzę w głowie każdą scenę (tak jakbym była w środku wydarzeń), ale dopiero, kiedy mam zamiar zamieścić opis, przyglądam się wnikliwiej, skupiam na detalach i pilnuję, by wykorzystywać każdy ze zmysłów, bo wygląd to nie wszystko. Niestety to powoduje, że często zdarza mi się potraktować sceny po macoszemu i tekst staje się nierówny.

A w kwestii bogactwa języka raczej nie da się przekombinować, nawet jeśli czytelnik ma ograniczone słownictwo. Co najwyżej autor zafunduje czytaczowi wycieczkę do półki ze słownikiem, a jeśli takowego nie ma, to sobie wygoogluje. Tak swoją drogą, to pomimo korzystania z kilku słowników, w szczególności synonimów, nadal brakuje mi słów. Czy to normalne, że w słowniku nie ma tego, co chcę przekazać, czy może źle szukam? Od czterech lat czytam praktycznie wyłącznie po angielsku i już prędzej tym języku znajduję, co mi potrzeba (samo przychodzi do głowy), co jest bardzo frustrujące, bo potem okazuje się, że brak polskich odpowiedzników, które by przekazywały to samo :|

154
Musimy pamiętać, że opis opisowi nierówny. Czasem wymiary pudełka mogą mieć ogromne znaczenie fabularne, chociaż czytelnik nie będzie o tym wiedział. Mi najbardziej chyba zapadł w pamięć przykład z cyklu "atramentowy świat" - jeden ze złych cały czas żuł miętę, później, w ciemności bohaterka usłyszała czyjeś kroki i poczuła właśnie ten zapach. Wg mnie genialne w swojej prostocie.

Sep: mam informacje o liczeniu:
przeczytać o tym możesz we wstępie do "Lalki" prof. Bakusza. Oprócz tego jest dosyć świeża publikacja wydana przez Annę Martuszewską "Notatki o kompozycji" Prusa. I Edward Pieścikowski - tutaj jednak nie znam konkretnych tytułów. :)

Wróć do „Jak pisać?”