31

Latest post of the previous page:

http://www.writersdigestshop.com/

Niektóre poradniki faktycznie są pisane przez autorów, którzy napisali tylko ... książki o pisaniu. Inne przez pisarzy, zazwyczaj jeszcze u nas nieznanych. Jeszcze inne przez rozmaitej maści profesorków czy doktorków literaturoznawstwa, creative writing itp.

32
Andrzej Pilipiuk pisze:c

c) bo porady z roku np. 1930-tego są ni przypiął w roku 2015-tym...
Eee, chyba przesadzasz. Dobre rady, jak dobra literatura nigdy się nie starzeją:)

Ja akurat lubię szukać porad pisarskich w listach, dziennikach i pamiętnikach pisarzy. Tam mimochodem często zdradzają wiele tajemnic warsztatowych. Nie roszczą sobie przy tym pretensji do bycia wzorem i nauczycielem dla innych. To nie są porady sensu stricte, ale wynikłe z borykania się z materią słowa indywidualne przemyślenia, refleksje, analizy. Można jednak z tego czerpać pełnymi garściami. W moim rankingu na pierwszym miejscu figurują "Listy" Flauberta, sporo nauczyłem się też z "Dzienników" J.J. Szczepańskiego i ze zbioru "Mówi Chandler".

A dla przykładu zacytuję urywek z Dzienników Gombrowicza (tom. 1), bo akurat mam pod ręką:

"Wejdź w sferę snu.
Po czym zacznij pisać pierwszą lepszą historię, jaka ci przyjdzie do głowy i napisz ze 20 stron. Potem przeczytaj.
Na tych 20 stronach znajdzie się może jedna scena, kilka pojedynczych zdań,jakaś metafora, które wydadzą ci się podniecające. Napisz więc wszystko jeszcze raz, starając się aby te podniecające elementy stały się osnową - i pisz nie licząc się z rzeczywistością, dążąc tylko do zaspokojenia potrzeb twojej wyobraźni.
Podczas tej powtórnej redakcji wyobraźnia twoja przyjmie już pewien kierunek - i dojdziesz do nowych skojarzeń, szukając zawsze pierwiastka podniecającego - twórczego - tajemniczego - objawicielskiego. Potem napisz wszystko jeszcze raz. Tak postępując ani się spostrzeżesz, kiedy wytworzy ci się szereg scen kluczowych, metafor symboli (...) i uzyskasz szyfr właściwy. Wszystko zacznie się pod palcami zaokrąglać mocą własnej logiki, sceny, postacie, pojęcia, obrazy zażądają swego dopełnienia i to, co już stworzyłeś, podyktuje ci resztę.
Jednakże cała rzecz w tym, abyś, poddając się w ten sposób biernie dziełu, pozwalając aby stwarzało się samo, nie przestał ani na chwilę nad nim panować. Zasada twoja w tym względzie powinna być następująca: nie wiem, dokąd dzieło mnie zaprowadzi ale, gdziekolwiek by mnie zaprowadziło, musi wyrażać mnie i mnie zaspakajać"
https://www.facebook.com/BoratczukArtur/

33
arturborat pisze: A dla przykładu zacytuję urywek z Dzienników Gombrowicza (tom. 1), bo akurat mam pod ręką:

"Wejdź w sferę snu.
Po czym zacznij pisać pierwszą lepszą historię, jaka ci przyjdzie do głowy i napisz ze 20 stron. Potem przeczytaj.
a potem siadł i napisał "Ferdydurke" :roll:
to ja już wolę moje metody... :twisted:

34
Za to przyprawianie gęby weszło do języka mówionego i pisanego. Ile ja bym za to dała, żeby się tak wpisać w kulturę.
"ty tak zawsze masz - wylejesz zawartośc mózgu i musisz poczekac az ci sie zbierze, jak rezerwuar nad kiblem" by ravva

"Between the devil and the deep blue sea".

35
Nie przesadzałbym z forsowaniem tezy, że poradnik może napisać tylko praktyk. Jest wiele rzeczy w szeroko pojętym literaturoznawstwie, które może znać tylko teoretyk, a które bardzo przydadzą się w pisaniu. Poza tym chyba nikt nie jest tak naiwny, że autor poradnika- praktyk otworzy się w nim całkowicie i zdradzi prawdziwe sekrety warsztatu, zawsze każdy twórca zostawia sobie coś tylko dla siebie, nie rzuci pereł przed wieprze. Owszem, będzie mnówsto ciekawych rad, ale milknięcie w pewnych momentach będzie zauważalne.

36
Proza fabularna ma swoje struktury kompozycyjne, w gruncie rzeczy wcale nie takie znowu liczne i nie nadzwyczaj skomplikowane, za to znane od bardzo dawna, w związku z czym wiedza przekazywana przez różnej maści profesorków i doktorków literaturoznawstwa, jak to elegancko raczyła ująć katamorion, naprawdę może się przydać. Podobnie jak klasyfikacja bohaterów czy zasady ich łączenia w pary (uczeń - mistrz, wojownik - mentor w tle) albo całe grupy (kobieta niedostępna - obsesjonat - szczęśliwy rywal). Pokazywanie, że za jakąś historią opowiedzianą w sposób - wydawałoby się - całkiem naturalny (bieg zdarzeń był taki, więc co tu jeszcze kombinować) kryją się jednak pewne reguły, ma swój sens i do tego nie potrzeba praktyków.

Ale tak generalnie - nie wierzę, że można nauczyć się pisać dzięki lekturze poradników. To się nie może udać, gdyż punktem newralgicznym jest tu konfrontacja owych wskazówek, struktur i zasad - z konieczności dosyć ogólnych - z wyobraźnią konkretnej osoby, która zabiera się za pisanie. Oraz z jej możliwościami przełożenia tego, co widzi we własnej wyobraźni, na słowo pisane.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

37
Smoke pisze:Poza tym chyba nikt nie jest tak naiwny, że autor poradnika- praktyk otworzy się w nim całkowicie i zdradzi prawdziwe sekrety warsztatu, zawsze każdy twórca zostawia sobie coś tylko dla siebie, nie rzuci pereł przed wieprze. Owszem, będzie mnówsto ciekawych rad, ale milknięcie w pewnych momentach będzie zauważalne.
:twisted:
pytaj o co chcesz wiedzieć - jako praktyk jestem gotów wyjaśnić wszystko.

38
Andrzej Pilipiuk pisze:
pytaj o co chcesz wiedzieć - jako praktyk jestem gotów wyjaśnić wszystko.
Jasne. I tak wiadomo, że jeśli ktoś nie ma zdolności, o talencie nie wspominając, to wyjaśnień nie będzie potrafił zastosować. To jest taka sytuacja, kiedy własne tajemnice można zdradzać bezpiecznie, bo mało kto zrobi z nich użytek ;D
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

40
Zakupiłam dzisiaj "Maszynę do pisania" Bondy oraz najnowszą w tym temacie "Po bandzie, czyli jak napisać potencjalny bestseller" autorstwa Jakuba Winiarskiego i Jolanty Rawskiej. Ta druga wygląda nieźle, ma 600 stron, dość małą czcionkę i już widzę dużo konkretnych przykładów w postaci cytatów z różnych powieści. Są dwie części: Dla początkujących i średniozaawansowanych oraz Dla zaawansowanych (tu m.in. Jak pisać sceny miłosne i erotyczne :wink: ). Na dniach zabiorę się za lekturę i dam znać czy warto.
http://lubimyczytac.pl/autor/141613/nat ... czepkowska

41
Hmmm...

Zastanawialiście się ilu poczytnych autorów potrzebowało poradników, aby odnieść sukces literacki?

Śmiało zakładam, że mało który. Dobry autor ma to w sobie i potrafi się rozwinąć, opierając się na obserwacji i analizie tego co go otacza.

Nie, żebym był... ale polecam samemu trochę poeksperymentować i pogłówkować ;)

42
To zależy, o czym mówimy. Np. w Stanach i chyba ogólnie na Zachodzie, jest to normalne, że się takie poradniki czyta. I znaczna część pisarzy ma za sobą nawet kursy pisania. Nie one oczywiście czynią ich pisarzami, ale pomagają uporządkować pewne rzeczy, nie tracić czasu na wyważanie otwartych drzwi - bo część pisania to rzemieślnictwo, dopiero ta druga, ważniejsza, to rys indywidualny każdego pisarza, i tego nie da się nauczyć.
W Polsce romantycznej obowiązuje zasada, którą w skrócie opisałeś :)
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

43
Myślę, że jeśli podejdzie się do tego na zasadzie - ja nie muszę się dokształcać, mam to w sobie! To zawsze się znajdzie wiernych czytelników. Mamy są najlepsze.
//generic funny punchline

44
Dla mnie poradnik jest czymś w rodzaju substytutu relacji "mistrz - uczeń".
Poza tym poradniki mają długą tradycję (Arystoteles, "Poetyka"). To współcześnie uważa się potocznie, że natchnienie i takie tam są ważniejsze niż porządny warsztat. No a przecież kiedyś porządnie wykształcony młodzieniec powinien był umieć ułożyć sonet, zaś panna malować i grać na fortepianie. Mowy Cycerona były podręcznikami retoryki.
Wg mnie niezła tradycja.
"ty tak zawsze masz - wylejesz zawartośc mózgu i musisz poczekac az ci sie zbierze, jak rezerwuar nad kiblem" by ravva

"Between the devil and the deep blue sea".

45
Dla mnie poradnik jest rodzajem "listy do odhaczania", czymś, co zwraca uwagę na kwestie, które przyjmuję tak jakoś z automatu za pewnik, przypominajką.
Prędzej bym sczezł niż napisał cały tekst od deski do deski w oparciu o całą treść poradnika. Ble.
"Och, jak zawiłą sieć ci tkają, którzy nowe słowo stworzyć się starają!"
J.R.R Tolkien
-
"Gdy stałem się mężczyzną, porzuciłem rzeczy dziecinne, takie jak strach przed dziecinnością i chęć bycia bardzo dorosłym."
C.S. Lewis

46
Raptor pisze: Śmiało zakładam, że mało który. Dobry autor ma to w sobie i potrafi się rozwinąć, opierając się na obserwacji i analizie tego co go otacza.

Nie, żebym był... ale polecam samemu trochę poeksperymentować i pogłówkować ;)
Wyobraź sobie łebka który mieszka przy skrzyżowaniu. siedzi sobie i obserwuje ruch uliczny z okna bloku. Najpierw dostrzega rzeczy oczywiste: zielone - jadą. czerwone - stoją. Potem spostrzega ze światła zielone są ze strzałką i bez. Zaczyna łapać o co biega. Pewnego dnia światła gasną - wtedy zwraca uwagę na znaki - domysla się jak one regulują ruch. Widzi jak policja pisze mandaty - domyśla się czego na skrzyżowaniu nie należy robić.

a pewnego dnia siada na rower i sam jedzie przez to skrzyżowanie.

*

albo bierze "kodeks młodego rowerzysty" i w pół godziny poznaje te same zasady które wcześniej rozkminiał przez miesiąc obserwacji.

*

Uczyłem się pisać pisząc i podpatrując metody innych pisarzy. Zajęło mi to 10 lat. Nie znałem osobiście żadnego pisarza. nie miałem kogo zapytac ani komu pokazać moich wypocin. Potem trafiłem na warsztaty klubu twórców i w ciągu powiedzmy 8 spotkań nauczyłem się rzeczy do których dochodziłbym kolejne 10 lat.

poradniki są potrzebne.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak pisać?”