Celowa zabawa językiem vs nieznajomość reguł oraz o emocjach

1
Marcin Dolecki pisze:Językowa poprawność tekstu jest wstępnym i koniecznym warunkiem
Otóż to ciekawe, bo podpierając się np Pamukiem, stwierdzić można, że styl (czyli święty graal wszystkich początkujacych pisarzy) jest odstępstwem od normy. Można to nazwać nawet błędem. W sumie rozpoznawalny styl pisarski pozastaje na krawędzi pomiędzy poprawnością a inwencją i jedynie wyczucie językowe może podpowiedzieć czy odbiorca to (jeszcze) przełknie. A wyczucie językowe redaktora i pisarza może być skrajnie różne... Ba nawet pierwszego i drugiego redaktora :)
Ostatnio zmieniony śr 10 gru 2014, 22:40 przez kfk, łącznie zmieniany 1 raz.
http://ryszardrychlicki.art.pl

2
Pisałem o błędach wynikających ze słabej znajomości języka. Czym innym są świadomie stosowane środki artystyczne :)
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

3
...a czym innym jeszcze jest tłumaczenie swej nieporadności językowej faktem, iż "takie się stosuje środki artystyczne", a jest to najczęściej spotykane "uzasadnienie", stosowane przez autorów.

Od razu wyjaśniam, że na przykład błędne używanie związków frazeologicznych NIE JEST środkiem wyrazu artystycznego. Podobnie rzecz ma się z interpunkcją, następstwem czasów, składnią zdań wielokrotnie złożonych i fleksją. O ortografii nie wspominając nawet ;-)
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

4
MaciejŚlużyński, OT: Nuż w bżuhu się mi odezwał :)
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

5
Przypomniał mi się "gouvniage" Witkacego :D

[ Dodano: Wto 09 Gru, 2014 ]
MaciejŚlużyński pisze:...a czym innym jeszcze jest tłumaczenie swej nieporadności językowej faktem, iż "takie się stosuje środki artystyczne", a jest to najczęściej spotykane "uzasadnienie", stosowane przez autorów.
Właśnie :D
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

6
Albo taki Rozkład jazdy Karpowicza :)

Przy związkach frazeologicznych to nie jest takie oczywiste. Na ich modyfikacjach można oprzeć całkiem zgrabne poszerzenie znaczeń, o ile oczywiście się wie, się robi:)

[ Dodano: Wto 09 Gru, 2014 ]
I, skoro te reguły są takie jasne i oczywiste, że wiadomo, co jest błędem, a co nim nie jest, skąd tyle różnych opinii korektorów, ha, ja się pytam?
http://ryszardrychlicki.art.pl

7
Stanisław Jerzy Lec rzekł był kiedyś, że "aby być sobą, trzeba być kimś".

Jeśli więc autor zamierza coś "pokombinować" z językiem, najpierw musi udowodnić, że z jego tradycyjną odmianą radzi sobie co najmniej dobrze. Inaczej po prostu nie będzie wiarygodny :twisted:

Ja jak miałem sześć lat uznałem, że malować tak, jak Picasso - to nie jest nic trudnego. I malowałem, nawet - według mnie i ciotek - lepiej niźli Picasso :-)

Ale jak miałem dziewięć lat, to zobaczyłem "wcześniejsze" obrazy i zrozumiałem, że tenże malował w okresie kubistycznym i późniejszym tak a nie inaczej nie dlatego, że nie umiał, tylko właśnie dlatego, że umiał :mrgreen:
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

8
MaciejŚlużyński, ja tu się staram podnieść dyskusję na poziom rozważań o stylu i tradycji, a ten mi z takimi sztubackimi prawdami wyjeżdża!
Panie Macieju!
:wink:

[ Dodano: Wto 09 Gru, 2014 ]
Ja tam wolałem malować Biały kwadrat na białym tle i jako inwencję twórczą dorzucałem kropkę pośrodku :)
http://ryszardrychlicki.art.pl

9
Dobrym utworem beletrystycznym jest ciekawa historia opisana w ujmującej, kunsztownej formie (zapewne zabrzmiało banalnie). Zabawa językiem ma najwięcej sensu wówczas, gdy stanowi dopełnienie innych walorów dzieła.
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

10
Marcin Dolecki, No, prościej już nie można. I błędniej. Język to podstawa opowieści, jej tworzywo. Sprawny autor ową "zabawę z językiem" jest w stanie przesłonić przed przeciętnym czytelnikiem (choćby rytm zdania odpowiadający opowiadanej scenie). To, że tego nie widać, nie znaczy że tam nie jest :)
Rozumienie tej językowej podszewki pozwala na zabawę, która może (nie musi) bardzo poważnie zmienić wymowę tekstu. Jeśli piszesz historię pewnej upadłej kobiety żyjącej współcześnie, ale używasz do tego stylizacji biblijnej, to historia nabierze zupełnie innego znaczenia, a nie tylko zostanie "uzupełniona".
http://ryszardrychlicki.art.pl

11
Moja wina, nie wyraziłem się jasno.

kfk, pisząc o zabawie językiem, miałem na myśli przede wszystkim eksperymentowanie z regułami poprawności językowej.
Ostatnio zmieniony wt 09 gru 2014, 13:45 przez Marcin Dolecki, łącznie zmieniany 1 raz.
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

14
MaciejŚlużyński, słusznie - i nie... :P

I tu jest rola wydawcy-praktyka. Wydać "oryginalne" czy nie.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

15
MaciejŚlużyński pisze:Kfk - pełna zgoda. Ale jeśli ktoś nie umie napisać poprawnie i po polsku czegokolwiek, to czynienie założenia, że zrobi to poprawnie "stylizując" jest nieco na wyrost. Moim zdaniem wyjdzie jeszcze większa masakra...
Racja. Ale napisać poprawnie i po polsku cokolwiek, to chyba uczy podstawówka, a zakładam, że dyskutujemy już o poziomie, na którym świadomie decyduje się np. o rejestrach języka itp. Tu powiedziałabym, że i błędy ortograficzne mogą być bronią autora ;)
"Kiedy autor powiada, że pracował w porywie natchnienia, kłamie." Umberto Eco
Więcej niż zło /powieść/
Miłek z Czarnego Lasu /film/

Wróć do „Jak pisać?”