Jak i komu zlecić research ;)

1
Powiem szczerze, że z angielskiego jestem noga, i to nawet nie stołowa, a taka komarza, albo motyla. Blokada mózgu - nie nauczę się i już. Nawet pół roku z nativem nie pomogło, ja owszem nauczyłam go dosyć dobrze polskiego, ale on mnie angielskiego niekoniecznie.

Potrzebuję research-u dotyczącego pewnych detali życia ludzi w różnych zakątkach naszego globu, ale głównie USA, UK i jeszcze parę by się znalazło. Co konkretnie: załóżmy szkolnictwo, ulubione potrawy, popularne potrawy, sklepy etc...
Gdzie, komu i za ile zlecić taką usługę?
Jakieś pomysły?
Płacić za arkusz?
Żądać źródeł?
(Mogę zawrzeć u.zlecenie bo pisarstwo mamy wrzucone do przedmiotu DG).

Wiem, wiem - powinnam sama do tego dojść, jechać, pomieszkać i zobaczyć na własne oczy. OK, byłam we Francji (i znów się wybieram, Włochy też zaliczone, Niemcy, Czechy, Chorwacja, Austria) do UK może jeszcze jakoś byśmy się doturlali samochodem, ale USA odpada (nie wsiądę do niczego, co traci kontakt dotykowy z glebą, albo z wodą). Płynąć okrętem - dłuuuugo i drogo.

Help :)

2
Hej,

Od pół roku mieszkam w Hiszpanii, więc jeśli masz jakieś pytania odnośnie tego kraju, to śmiało.
Żona kończyła japonistykę i w czasie studiów mieszkała rok w Japonii, więc w temacie tego kraju tez możemy pomóc.
Naturalnie za darmo:)

3
Dzięki za ofertę :) i zazdroszczę (tej Hiszpanii) - zapamiętam, Hiszpania i Japonia już "obsadzone" ;)

6
Google translator i jazda.
Koszt życia to jeden z podstawowych parametrów ;) I wiele wniosków można wyciągnąć.
Po szczegóły... Może spacer streetview po głównej ulicy jakiegoś miasta? I dedukcja, dedukcja Watsonie ;)

7
Raptor pisze:Google translator i jazda.
Koszt życia to jeden z podstawowych parametrów ;) I wiele wniosków można wyciągnąć.
Po szczegóły... Może spacer streetview po głównej ulicy jakiegoś miasta? I dedukcja, dedukcja Watsonie ;)
Streetview mam opanowany ;)
Co do dedukcji, indukcji i produkcji - itp...
Wychodzę z założenia, że każdemu warto dać zarobić, komuś z biegłą znajomością angielskiego języka również (nauka go kosztowała).
Poza tym, delegowanie obowiązków to podstawa ;)
Ja wolę w tym czasie zająć się czymś, na czym znam się lepiej (już daaaawno wyrosłam z czasów bycia Zosią samosią).

No nic, widzę, że nie bardzo znajdę tu pomoc ;)
OK, nie było pytania.

8
Jak byś miała jakieś pytania co do kalifornijskiego życia (niekoniecznie holiłudy, bo to tylko jedno, powierzchowne i płytkie oblicze tego pięknego stanu), to pisz od mnie :)
"Och, jak zawiłą sieć ci tkają, którzy nowe słowo stworzyć się starają!"
J.R.R Tolkien
-
"Gdy stałem się mężczyzną, porzuciłem rzeczy dziecinne, takie jak strach przed dziecinnością i chęć bycia bardzo dorosłym."
C.S. Lewis

9
Immo pisze:Jak byś miała jakieś pytania co do kalifornijskiego życia (niekoniecznie holiłudy, bo to tylko jedno, powierzchowne i płytkie oblicze tego pięknego stanu), to pisz od mnie :)
O !!!

Dzięki dzięki :)
Zapamiętam.
Bardziej chodzi mi o takie rzeczy (będą mi potrzebne) - jak system prawny (droga do uzyskania statusu prawnika/adwokata), szkolnictwo, i jeszcze parę innych zagadnień.
Zanotowałam i na pewno nie omieszkam się zgłosić :)

10
Augusta, to wcale nie jest takie proste: "niech mi ktoś zrobi research, bo ja jestem od innych rzeczy". Ja piszę wyłącznie o krajach, które znam, bywałam w nich wielokrotnie, czasem mieszkałam kilka lat - a mimo to, ciągle brakuje mi wiedzy i muszę sprawdzać. Nawet sprawy dość banalne. Musiałam rozwieść bohatera w Austrii, do tego z orzeczeniem o winie. Ale ja się tam nie rozwodziłam (gdzie indziej też nie) i nie znam nikogo, kogo mogłabym zapytać. Naprawdę nieźle się naszukałam, żeby znaleźć coś, co nie byłoby suchymi przepisami, lecz sytuacją, którą mogłam uznać za rodzaj wzorca (aż znalazłam na austriackim forum dla kobiet). A i tak zostawiłam sobie spory margines bezpieczeństwa, przytłaczając człowieka poczuciem winy, a nie rozpisując się o detalach procesu :)
Może spróbuj zbierać informacje przez fora czy portale - Polki w najróżniejszych krajach świata zakładają w sieci miejsca, gdzie dzielą się różnymi doświadczeniami. Szukałam kiedyś znaczenia tureckich imion, bo tam często są w użyciu imiona "mówiące" i trafiłam na stronę polskich żon w Turcji. Ich wpisy były ciekawsze, niż powieść, a do tego - z życia wzięte.
Chociaż nadal uważam, że w sprawach ważnych dla fabuły lepiej jest mieć osobisty kontakt z rzeczywistością opisywanych krajów.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

11
Rubiu Droga :)
A ja piszę o różnych miejscach, np.moi bohaterowie z trylogii o Wędrowcach plączą się wszędzie (UK, USA, Australia, Niemcy, Holandia, Norwegia, Rumunia, Rosja, Chiny, Indie itd...).

No i właśnie o to chodzi, że nie wszędzie da się pojechać, a już rozwieść albo wyjść za mąż chociażby w Rosji raczej ciężko.
Pewnie że kontaktowałam się z Polkami mieszkającymi tu i ówdzie (jedna czytała całą powieść Eperu i konsultowała z mężem, rodowitym Brytyjczykiem), ale nie wszystko da się w ten sposób zrobić :) i czasami potrzebna jest pomoc kogoś znającego świetnie dany język. Wejdzie na pierwsze lepsze forum o danej tematyce i doczyta, a później mi przetłumaczy :)

Na szczęście już znalazłam odpowiednie osoby :) idealnie się nadające do tego typu zleceń.
Przez przypadek - ale się udało.

A co do imion, mam swój sposób na ich wymyślanie (ale tłumaczeń znaczenia jeszcze nie przerabiałam jakoś dogłębnie).

12
Rubia, Dodam jeszcze jeden stopień komplikacji - czas. Nawet jeśli odwiedza się jakiś kraj, nawet jeśli spędzi się w nim więcej niż 2 tygodnie urlopu, to po paru latach nawarstwienie zmian społecznych, kulturalnych, prawnych itp czyni taką wiedzę mocno wątpliwą. Więc znowu jechać na parę miesięcy? Niemożliwe. Chyba jednak skazani jesteśmy na internet (mówię skazani, chociaż dzięki temu nie musimy planować podróży do bibliotek w Wiedniu, albo Moskwie, żeby sprawdzić parę detali ;)
Pozostaje jeszcze sprytne przemilczanie, nieśmiałe szkicowanie bez wchodzenia w szczegóły. W końcu nie chodzi o literaturę faktu...
http://ryszardrychlicki.art.pl

13
Rubia pisze:Szukałam kiedyś znaczenia tureckich imion, bo tam często są w użyciu imiona "mówiące" i trafiłam na stronę polskich żon w Turcji. Ich wpisy były ciekawsze, niż powieść, a do tego - z życia wzięte.
To bardzo ciekawe (nie imiona, a opowieści tych pań), dysponujesz może jeszcze linkiem?
"Kiedy autor powiada, że pracował w porywie natchnienia, kłamie." Umberto Eco
Więcej niż zło /powieść/
Miłek z Czarnego Lasu /film/

14
Nawet jeśli odwiedza się jakiś kraj, nawet jeśli spędzi się w nim więcej niż 2 tygodnie urlopu, to po paru latach nawarstwienie zmian społecznych, kulturalnych, prawnych itp czyni taką wiedzę mocno wątpliwą.
To na pewno. Nawet żyjąc we własnym kraju również potrzebujemy rozmaitych podpórek pamięci, która, jak się okazuje, działa bardzo selektywnie i nie rejestruje zdarzeń liniowo ani całościowo :)
kfk pisze:Pozostaje jeszcze sprytne przemilczanie, nieśmiałe szkicowanie bez wchodzenia w szczegóły. W końcu nie chodzi o literaturę faktu...
Też uważam, że pisanie jest umiejętnością tworzenia iluzji, że wiemy znacznie więcej, niż wiemy naprawdę, a nasza znajomość świata przewyższa tę rzeczywistą. :wink: Chodzi tylko o to, żeby się nie wyłożyć na kwestiach dość podstawowych, które ludziom żyjącym w innym kraju są doskonale znane z autopsji...
Aktegev pisze:To bardzo ciekawe (nie imiona, a opowieści tych pań), dysponujesz może jeszcze linkiem?
Nie zapisywałam tego w zakładkach, bo tabelkę z imionami znalazłam gdzie indziej, ale postaram się odtworzyć moją ścieżkę do tego forum. Jak mi się uda, podrzucę Ci link na pw.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

15
Rubia pisze:Chodzi tylko o to, żeby się nie wyłożyć na kwestiach dość podstawowych, które ludziom żyjącym w innym kraju są doskonale znane z autopsji...
No właśnie, o to chodzi. A żeby takich błędów unikać mamy do wyboru dwie opcje:
a) nie pisać o innych krajach (co uważam za mocno ograniczające)
b) mieszkać tam dwa lata i zasymilować się z tubylcami (co uważam za jeszcze bardziej kłopotliwe i na dodatek mało efektywne, bo trzeba lat)

Stąd potrzeba researchu, a że nie znam obcych języków w stopniu wystarczającym, aby rozmawiać z obcokrajowcami - szukałam osób, które posiadają takie umiejętności, czas i chęć aby za odpowiednią gratyfikacją przygotować konkretny zestaw informacji :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak pisać?”