"Jak stawiać wielokropek" — taki jest tytuł krótkiego, a zabawnego tekstu, który miłośnicy prozy pana Umberto Eco mogą znaleźć pośród wielu innych, niegłupich i równie zabawnych tekstów w pierwszym tomie "Zapisków na pudełku od zapałek". Pierwotnie Autor pisał swoje felietony na zamówienie jednego z italskich periodyków. Ów periodyk, jak przypuszczam, swoje treści kierował do włoskiego intelektualizdy i tegoż intelektualizdę Pan Eco łaskaw był w swoich zapiskach ostrym piórem wyszydzać, do funkcji i znaczenia wielokropka nie przywiązując zbytniej wagi. Kierując się powyższym nie wziąłem specjalnie do siebie fragmentów o "niedzielnym pisarzu"... pomimo wysiłków, nie osiągnąłem jeszcze tak wysokiego stopnia rozwoju.
...wielokropki wprowadził w XIX wieku Norwid, poezja romantyczna (podkreślam tylko dla kontekstu, nie przypuszczam, aby ktoś tego nie wiedział.
Ja nie wiedziałem... ale już wiem
Odnosząc się do komentarzy Szanownych Poprzedników, istotę rzeczy najlepiej moim zdaniem wyłożyła Rubia, pisząc o znaczeniu wielokropka dla narracji innej niż pierwszoosobowa. Ja osobiście nie wyobrażam sobie uzyskania na przykład efektów natury onirycznej bez użycia wielokropka. Wahanie-niedopowiedzenie, będące immanentną częścią wpisanego w ułudę rzeczywistości sennego marzenia, domaga się (przynajmniej w języku polskim) wielokropka równie natarczywie, jak stojący w bramie potencjalny intelektualizda, domaga się piątaka na kolejną flaszkę mózgotrzepa.
Uważam, wbrew dość powszechnej opinii, że w charakterze prozodycznym (oddającym sposób mówienia) wielokropka warto używać nawet w narracji trzecioosobowej i nawet tam, gdzie emocji jest tyle, ile w reklamie pasty do zębów. Pauza i półpauza zarezerwowane są raczej dla dialogów — trzy razy warto się zastanowić zanim w narracji wstawisz pauzę, czy to jako sygnał zawieszenia głosu, czy jako formę wydzielenia tekstu. Funkcja znaku zapytania jest określona do bólu jednoznacznie. Tak, mam świadomość że dobrze postawione pytanie retoryczne przyniesie prawdziwie mocny efekt. Trywialne przerwanie toku wypowiedzi (na przykład wielokropkiem) też przyniesie, ale już nie tak mocny. Patrząc na sprawę z drugiej strony, nadmiar pytań retorycznych znacznie skuteczniej zepsuje dobry tekst niż kilka wielokropków... o zniechęceniu potencjalnego czytelnika nie wspomnę.
Rekapitulując, skromne trzy kropeczki można śmiało uznać za wydajne i efektywne narzędzie, pozwalające przejść od beznamiętnego opisu rzeczywistości do... pełnego niejednoznaczności wnętrza.
Kolejną, może nawet bardziej istotną formą, gdzie wielokropek rozwinąć skrzydła pozwoli, są dialogi. W głównej mierze chodzi o oddanie emocji... no bo jakże inaczej miałbym opisać rozpacz bimbrownika, któremu władza ludowa właśnie zabiera owoc ciężkiej pracy:
— Nie! Panie władzo kochana! Nieee! Jawszystkowytłumaczę. Ja nie... ja, ja... to dla siebie! Tylko... tylko dla siebie! Moje! Na użytek osobliwy!
— Osobisty — sierżant poprawił dobrodusznym tonem, ale ośmiu dużych flaszek i jednej małej oddawać nie zamierzał.
Bez owych trzech wielokropków tekst po prostu więdnie
... trzy maleńkie kropki
(splamiona trywialność)
tak niewiele ważą
śród mocnego słowa.
Kochajcie wielokropki... kochajcie do jasnej cholery
