Sytuacja wygląda tak, zasiadamy z wielką chęcią i przemyślanym pomysłem nad kartką/kompem i zaczynamy pisać. Wszystko pięknie się układa, zdania same wskakują, idealnie komponując się według naszego zamysłu. Ale po paru stronach takiego ciągłego pisania, łapie mnie bliżej nieokreślone coś, co nazywam wygaszeniem ognia twórczego. To powoduje że dalszy tekst nie jest już tak ekscytujący jaki był na początku, a słowa wydają się nie pasować. Nie jest to też kwestia nieprzemyślenia fabuły czy reakcji bohaterów, po prostu zaczynam męczyć się nad tekstem.
Tu pojawia się moje pytanie. Czy też, podczas pisania, spotykacie się z takim odczuciem? Jeśli tak, to co robicie w tej kwestii? Ja, szczerze powiedziawszy, zajmuję się czymś zgoła innym i czekam, aż przejdzie. Wtedy powracam do pisania. A wy?
4
Też tak w sumie mam
Pierwsze strony lecą szybko, potem jak na ręcznym hamulcu
Ale w sumie - każdy ma inny sposób pisania.
Ja jak się tam przytnę to albo odstawiam tekst na później (czasem niestety przymierają głodem i tak zostają, smutne i samotne :( ).
A czasem myślę i kombinuję i czytam i zastanawiam się tak długo, aż ten ogień wróci
To chyba nic strasznego 


Ale w sumie - każdy ma inny sposób pisania.
Ja jak się tam przytnę to albo odstawiam tekst na później (czasem niestety przymierają głodem i tak zostają, smutne i samotne :( ).
A czasem myślę i kombinuję i czytam i zastanawiam się tak długo, aż ten ogień wróci


//generic funny punchline
7
Kerouac ponoć napisał W drodze w dwa tygodnie w benzedrynowym ciągu, na jednej rolce papieru bez przecinków i kropek. Oczywiście ponoć, ale to jedna ze słynniejszych legend literackich odnośnie ognistego flow.
W rzeczywistości z powieścią męczył się pewnie ze dwa lata, a ćpał z rozpaczy.
Hemingway dał dobrą radę kiedyś: przestawaj pisać w momencie, kiedy chce ci się pisać i wiesz co będzie dalej. Unikniesz wtedy zastoju następnego dnia.
W rzeczywistości z powieścią męczył się pewnie ze dwa lata, a ćpał z rozpaczy.
Hemingway dał dobrą radę kiedyś: przestawaj pisać w momencie, kiedy chce ci się pisać i wiesz co będzie dalej. Unikniesz wtedy zastoju następnego dnia.
ludzie cywilizują się nagminnie, a ja wciąż jestem dziki.