Struktura opowieści w fantasy

1
Mam wrażenie, że fantasy, mimo pozornej różnorodności opowieści, bazuje w gruncie rzeczy na dość prostej opowieści. Jakaś przygoda, tajemnica, wrogowie do pokonania itp. Zastanawiam się, na ile można ten schemat przełamywać?
Podam przykład (uwaga SPOILER): w "Tehanu" Ursuli Le Guin oprócz tego, że mamy smoki i maga, to w zasadzie mamy opowieść o kobiecie, która przygarnia dziecko i hoduje zwierzęta. Przez całą książkę w zasadzie nie dzieje się zbyt wiele, poza tym, że bohaterowie sobie żyją i rozmawiają o tym, co w życiu ważne. Mnie się podobało, ale zetknęłam się z opinią czytelniczki, że gdyby chciała poczytać o spokojnym życiu kobiety, która przygarnia nieszczęśliwe dziecko, to by poczytała książkę obyczajową.
Co o tym sądzicie? Warto czy nie warto eksperymentować ze schematem?
"ty tak zawsze masz - wylejesz zawartośc mózgu i musisz poczekac az ci sie zbierze, jak rezerwuar nad kiblem" by ravva

"Between the devil and the deep blue sea".

Re: Struktura opowieści w fantasy

2
Przede wszystkim myślimy, że niesprawiedliwie podsumowujesz gatunek. Bo jest w nim i quest, o którym wspominasz, i opowieści takie chociażby jak "Smok Griaule" Sheparda, powieści Le Guin, oraz wiele wiele innych łamiących schematy :) Wolf, Zelazny, wielu nowych autorów...

Co do schematów. Warto i należy je łamać, ale to wyższa szkoła jazdy, trzeba mieć tego świadomość.
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

3
Może i niesprawiedliwie, ale tak to widzę ;) Ciężko w sztuce używać kwantyfikatora ogólnego, więc oczywiście nie mówię "wszystkie zawsze i wszędzie", niemniej jednak czytelnik czegoś się spodziewa, biorąc do ręki książkę fantasy. Co do powieści Le Guin - pierwsze trzy z cyklu "Ziemiomorza" jak najbardziej się w schemat wpisują, jak dla mnie w mistrzowski sposób, ale jednak (podciągnęłabym pod to również "Inny wiatr"). Zelaznego "Kroniki Amberu" pierwsze i drugie - jest podróż, jest niebezpieczeństwo, które grozi światu, jest Zmiana, która następuje, i jest bohater, który musi stawić temu czoła. Opowieść o kobiecie z dzieckiem i mężczyzną, który dochodzi do siebie przez połowę czasu, a potem dołączyć do nowej rodziny jest czymś innym jakościowo, i dlatego dałam ten przykład.
Oczywiście, bez przełamywania schematów nie byłoby rozwoju, tylko pytanie - do jakiego stopnia? Jeżeli umieszczę opowieść obyczajową - dajmy na to o macierzyństwie czy szukaniu miłości - w dekoracji ze smokami i rycerzami, a w akcji nie podzieje się nic ważnego dla świata, tylko jakaś dziewczyna znajdzie sobie męża - to czy nie będzie to przekroczenie reguł gatunkowych?
"ty tak zawsze masz - wylejesz zawartośc mózgu i musisz poczekac az ci sie zbierze, jak rezerwuar nad kiblem" by ravva

"Between the devil and the deep blue sea".

4
Nie, stanowczo się nie zgodzę. Nie w każdej fantasy zbawia się od razu świat, często są to opowieści o losach bohaterów w ramach danego uniwersum. Ja mało czytywałem i czytuję fantasy, pewno inni podrzucą Ci więcej tytułów, ale chociażby GG Kay. Dickson. Kres z polskich autorów... pewno znalazłbym i wyszperał więcej, ale patrz wyżej.

Inna sprawa, że literaturą rządzi konflikt i zmiana, więc to, co opisujesz, napędza literaturę w ogóle. Zmieniają się tylko dekoracje.
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

5
Uważasz, że jest jakakolwiek szansa by zamknąć łamanie schematów w schemat lub znaleźć granicę poza którą utarte szlaki tracą swój urok?

Nawet jeśli byśmy je określili to znajdzie się ktoś, kto i je złamie tworząc nową jakość i wyznaczając nowy kierunek ;)
Zapraszam: http://www.jacek-lukawski.pl

6
Ciężko w temacie typów opowieści fantasy napisać coś nowego, odkrywczego.
Tak, schematy questowe są i dominują. Ale sam gatunek nie stawia takich ograniczeń i można go niemal dowolnie, w granicach wyobraźni, rozwijać. Romans, kryminał, obyczaj, satyra - wszystko to pasuje do fantasy. Zgadzam się też z Romkiem, że zanim ktoś zacznie łamać schematy, to warto, by je wcześniej dokładnie poznał.
(...)zetknęłam się z opinią czytelniczki, że gdyby chciała poczytać o spokojnym życiu kobiety, która przygarnia nieszczęśliwe dziecko, to by poczytała książkę obyczajową.
To jest ciekawe zagadnienie, bo napisać można wszystko, ale pytanie czy to znajdzie odbiorcę. Ale i tu jestem dobrej myśli, bo fantastyka wpisuje się już na stałe w popkulturę, staje się powszechnie rozpoznawanym szafarzem. Poszerza się krąg odbiorców, a nawet ci bladzi, pryszczaci nastolatkowie dorastają i zaczynają oczekiwać czegoś innego od swojej ulubionej konwencji literackiej.
ichigo ichie

Opowieść o sushi - blog kulinarny

7
Jacek,
To tylko słowne gierki :)

Ja wyznaję pogląd, że nie CO, tylko JAK. Można skorzystać ze schematu starego jak świat i go odświeżyć, wziąć zakurzony rekwizyt i wywołać efekt "WOW!", a równie dobrze być tak oryginalnym w podejściu, że aż... grafomańskim.
Oczywiście, warto szukać odświeżenia schematu. ale to nie jest wartość sama w sobie, nie zgadzam się z takim podejściem :)
Ostatnio zmieniony wt 08 wrz 2015, 22:13 przez Romecki, łącznie zmieniany 2 razy.
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

8
Oczywiście, jest mnóstwo opowieści o losach pojedynczych bohaterów, ale nie znam żadnej opowieści, osadzonej w świecie fantasy, w której główny bohater robiłby wyłącznie zwykłe rzeczy, które znamy, bez żadnego wpływu na resztę świata fantasy. Zawsze jakoś tam wpływa na dzieje państwa, miasta, religii, rodu, gatunku - w każdym razie, jeżeli jest szaraczkiem, to nigdy nie jest nim do końca. Jeżeli zaś jest szarakiem, np. poślednim czarodziejem w szkole czarodziejów, to mimo wszystko jest tym czarodziejem i czaruje.
"ty tak zawsze masz - wylejesz zawartośc mózgu i musisz poczekac az ci sie zbierze, jak rezerwuar nad kiblem" by ravva

"Between the devil and the deep blue sea".

10
Miałam kiedyś ambicję napisać opowiadanie z punktu widzenia takiego wieśniaka czy mieszkańca miasta, który żyje w tych miejscach zdobywanych przez bohaterów. Opisać jego skromne przygody, jak mu sąsiad ukradł kurę, podczas gdy gdzieś dalej toczą się legendarne pojedynki czarodziejów. Zarzuciłam ten pomysł, bo jeszcze nie umiem pisać pasjonująco o nudzie ;)

Pokaż mi realistyczną literaturę zgodną w 100% z codziennym życiem, wtedy się z Tobą zgodzę :)
A czytam sobie właśnie "Noce i dnie" Dąbrowskiej. Całkiem udane odtworzenie realiów.
"ty tak zawsze masz - wylejesz zawartośc mózgu i musisz poczekac az ci sie zbierze, jak rezerwuar nad kiblem" by ravva

"Between the devil and the deep blue sea".

11
Nie mnie oceniać, czy realia są zgodne w stu procentach, ale sama fabuła powoduje, że już nie masz wskrzeszonej rzeczywistości, tylko fikcję, wygodnie wybrane wydarzenia. Fabuła jest kłamstwem wobec rzeczywistości :)
Poza tym przeskoczyłaś na realia. Literatura to nie tylko realia, nawet nie przede wszystkim - to opowieść. I tu właśnie życie rozmija się z fikcją najbardziej :) (I najbardziej może właśnie w literaturze pozornie realistycznej, a nie wszelkich fantazjach. :) )
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

12
Wydaje mi się, że mówimy o innych rzeczach. Ja mówię o sytuacji, w której, gdy wszyscy dookoła są magami, wojownikami, toczy się wojna, ulicami w nocy chodzą wampiry, a bohater zajmuje się tym, czy mu klient zapłaci za wykonane buty (bo nasz bohater jest szewcem) lub za ubranie (bo jest krawcem), nie wplątuje się w żadne dziwaczne przygody, czarów się boi, miecze omija z daleka, generalnie myśli o tym, za co przeżyć następny dzień. Ktoś mu umrze, ktoś się narodzi, wokół pożoga, pieśni, elfy, król wraca itp., bohater idzie wiwatować z tłumami, a potem wraca do siebie na obiad i tyle widział. No, i jeszcze z plotek.
"ty tak zawsze masz - wylejesz zawartośc mózgu i musisz poczekac az ci sie zbierze, jak rezerwuar nad kiblem" by ravva

"Between the devil and the deep blue sea".

13
Ja wiem, o czym mówisz, ale od początku Ci tłumaczę, że to tylko część fantasy. Są powieści, wcale niemało, w których historia nie obraca się wokół magów ani rycerzy. Ani zbawienia świata czy chociaż królestwa :)
Opisujesz po prostu, powtórzę, pewien nurt w całej rzece, próbując dowodzić, że to cała rzeka - i przeciw temu protestuję :)
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

14
Romek, wydaje mi się, że nie dojdziemy do porozumienia, no ale tak bywa czasami ;)

To jest ciekawe zagadnienie, bo napisać można wszystko, ale pytanie czy to znajdzie odbiorcę. Ale i tu jestem dobrej myśli, bo fantastyka wpisuje się już na stałe w popkulturę, staje się powszechnie rozpoznawanym szafarzem. Poszerza się krąg odbiorców, a nawet ci bladzi, pryszczaci nastolatkowie dorastają i zaczynają oczekiwać czegoś innego od swojej ulubionej konwencji literackiej.

Ciekawa jestem, jakie są te inne oczekiwania.
"ty tak zawsze masz - wylejesz zawartośc mózgu i musisz poczekac az ci sie zbierze, jak rezerwuar nad kiblem" by ravva

"Between the devil and the deep blue sea".

Wróć do „Jak pisać?”