Mam wrażenie, że fantasy, mimo pozornej różnorodności opowieści, bazuje w gruncie rzeczy na dość prostej opowieści. Jakaś przygoda, tajemnica, wrogowie do pokonania itp. Zastanawiam się, na ile można ten schemat przełamywać?
Podam przykład (uwaga SPOILER): w "Tehanu" Ursuli Le Guin oprócz tego, że mamy smoki i maga, to w zasadzie mamy opowieść o kobiecie, która przygarnia dziecko i hoduje zwierzęta. Przez całą książkę w zasadzie nie dzieje się zbyt wiele, poza tym, że bohaterowie sobie żyją i rozmawiają o tym, co w życiu ważne. Mnie się podobało, ale zetknęłam się z opinią czytelniczki, że gdyby chciała poczytać o spokojnym życiu kobiety, która przygarnia nieszczęśliwe dziecko, to by poczytała książkę obyczajową.
Co o tym sądzicie? Warto czy nie warto eksperymentować ze schematem?
Struktura opowieści w fantasy
1"ty tak zawsze masz - wylejesz zawartośc mózgu i musisz poczekac az ci sie zbierze, jak rezerwuar nad kiblem" by ravva
"Between the devil and the deep blue sea".
"Between the devil and the deep blue sea".