Dialogi a mowa niewerbalna

1
Przejrzałam tematy dotyczące dialogów, ale nie znalazłam jasnej odpowiedzi na takie pytanie: jak prawidłowo (od strony formalnej) opisywać mowę niewerbalną towarzyszącą dialogom.

Na przykład:
- Niemożliwe - powiedział X. [powiedział i cześć]
- Niemożliwe. - X zerwał się z krzesła i odtańczył walca wiedeńskiego. [najpierw powiedział, a potem zerwał się i odtańczył]

Ale:
- Niemożliwe - powiedział X, krzywiąc się, jakby połknął nieświeżą ostrygę. [tu chyba prawidłowo?]
- Niemożliwe - skrzywił się X. [chodzi o to, że X krzywi się w trakcie mówienia tzn. mówi skrzywiony. Czy taki zapis będzie prawidłowy? Czy jedyne wyjście to: " - rzekł, krzywiąc się, X"?]

Albo inny przykład:
[Cały czas chodzi o sytuację, gdy mówienie i towarzyszące mu gesty razem tworzą wypowiedź. Gest uzupełnia i ułatwia zrozumienie sensu tego, co zostało powiedziane.]
Jak to najlepiej zapisać?

- Nic z tego nie będzie - pokiwał smętnie głową. [to jest chyba nieprawidłowy zapis?]
- Nic z tego nie będzie. - Pokiwał smętnie głową. [wygląda na to, że najpierw powiedział, a potem pokiwał.]
- Nic z tego nie będzie - mówiąc to, pokiwał smętnie głową. [to jest najbardziej precyzyjne, ale nieładne, "przegadane", zwłaszcza jeśli mowa niewerbalna ma w tym dialogu duże znaczenie i trzeba będzie często powtarzać takie wtręty.]

I dodatkowy problem: jak prawidłowo zapisać dialog prowadzony całkowicie niewerbalnie (powiedzmy, że bohaterowie muszą być cicho i dyskutują bez słów).

Na przykład:
X mrugnął znacząco. Y w odpowiedzi podrapał się po głowie i zrobił zdziwioną minę. Na to X podskoczył trzy razy. Wtedy Y zamachał rękami i klepnął się w czoło. X uśmiechnął się szeroko itd.

Jak byście coś takiego zapisali? Jako "zwykły" kawałek, czy jako dialog?

Pozdrawiam
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

2
Hmm. Od razu mówię, że się na tym nie znam. Ale oto moje przemyślenia ;D.

Pierwszy przykład. (Tu nie jestem pewna, czy nie chodziło ci po prostu o pokazanie tej sytuacji już "czegoś po czymś", ale gdyby miało dziać się to naraz, zapisałaby to np. tak:)
X zerwał się z krzesła i zaczął tańczyć walca wiedeńskiego.
- Niemożliwe. - Powiedział, nie przerywając pląsów/kończąc swoje pląsy/no w każdym razie ciąg dalszy czynności rozpoczątej przed wypowiedzią.


Przykład drugi, krzywienie się ;).
Twoje "Niemożliwe - powiedział X, krzywiąc się, jakby połknął nieświeżą ostrygę." jest jak najbardziej w porządku. Ale to drugie, "skrzywił się X", też moim zdaniem pasuje. Nie odbieram tego jako czynność po wypowiedzi, "skrzywił" wydaje mi się określeniem tej wypowiedzi, jakby ona sama ("Niemożliwe") była tym skrzywieniem. Wiem, że brzmi to trochę mętnie, ale nie do końca potrafię wytłumaczyć o co mi chodzi ;). Ale tu akurat po prostu ładnie to wszystko pasuje, już w następnym przykładzie, z tym kiwaniem, rzeczywiście nie dałoby się tak tego zrozumieć. Ale tutaj obstaję przy tym pierwszym sposobie. Czyli na przykład:
"X kiwał smętnie głową.
- Nic z tego nie będzie..."

Wydaje mi się, że czasownik wrzucony przed wypowiedź (niedokonany - przy dokonanym rzeczywiście wyglądałoby to tak, jakby najpierw pokiwał, a potem coś powiedział) sprawia wrażenie, że dana czynność ciągnie się jeszcze chwilę później.

Co do dialogu prowadzonego niewerbalnie - swoją drogą, bardzo ciekawy pomysł ;), może to fajnie (jak ja lubię to słowo) wzbogacić akcję - hmm, jedyne, co mi w tej chwili przychodzi na myśl, to zapis podobny do dialogu, ale oczywiście bez pauz (myślników ? Jak to to się zwie ?). Czyli:

X mruknął znacząco.
Y w odpowiedzi...
Na to X...
[czynność Y]
[czynność X]
...

To rzeczywiście wygląda jak dialog. Ale jako tekst ciągły też nie wygląda źle... To chyba zależy od sytuacji, stylu narracji... Taka dialogowa budowa podkreśla trochę efekt groteskowy tej całej pantomimy ;). Bardziej zwraca na nią uwagę. Natomiast "normalny kawałek" wygląda... normalniej, akcja wydaje się żywsza... w każdym razie nie kłuje aż tak bardzo w oczy.

Tak mi sie przynajmniej wydaje. Na czuja, ja się tam nie znam :P.
...i znowu się rozpisałam xD.

3
Thana pisze:- Niemożliwe - skrzywił się X.
to jak najbardziej prawidlowe, tez stosuje takie cudo. i w zasadzie w Twoim poscie nie widze wiecej konkretow, na ktore mozna odpowiadac, wiec wybaczcie mi niezbyt dluga wypowiedz.
zwięzłość jest siostrą talentu.

4
Aby nie mieć problemów z zapisem dialogów wystarczy dużo czytać i sprawdzać, jak to robią najlepsi ( i oczywiście omijać szerokim łukiem wytwory pani Jelinek, coby nie zapomnieć, jak należy stosować interpunkcję). Poza tym, moim zdaniem, należy stosować dialog tylko w ostateczności - sama się do tego nie zastosowałam i będę mieć mnóstwo pracy przy redagowaniu, czytaj - przerabianiu beznadziejnych dialogów na inny zapis akcji. Dialogi to bardzo zgubna rzecz, zwłąszcza jeżeli wychodzimy z założenia, że mogą odzwierciedlać język mówiony. Powstają zniechęcające do lektury koszmarki.
https://pisarzdowynajecia.com

5
Och nie! Dialog jest niesłychanie istotny. Szczególnie w powieści. Pozwala przedstawić bohaterów w niezwykle subtelny sposób, ale wymaga to dużych umiejętności. Dialog jest bardzo potrzebny i nie zawsze daje się go zastąpić czymkolwiek innym - opisem, przemyśleniami bohatera itp.

6
- Niemożliwe - skrzywił się X. [chodzi o to, że X krzywi się w trakcie mówienia tzn. mówi skrzywiony.
Taaa, to by było coś w tym stylu. Jeśli zapisujesz bez kropki dajesz do zrozumienia, że to co jest za myślnikiem odnosi się do sposobu w jaki wypowiedziany został dialog.
Wydaje mi się, że można by było wyróżnić takie dwa przypadki(chyba trochę odmienne znaczeniowo):

- Niemożliwe - skrzywił się X. (przy czym faktycznie dajesz do zrozumienia że mruknął to z wykrzywioną twarzą i że owo "niemożliwe" było skrzywione :P dziwny przypadek)
- Niemożliwe. - X się skrzywił. (przy czym to jest bezpieczniejsze, po kropce mają być czynności, które jako tako nie odnoszą się do sposobu wypowiadania dialogu <nie umiem tego inaczej ująć, tak na czuja>)

Mowa niewerbalna to nie dialog. To jest zapis czynności, który może towarzyszyć dialogowi lub być czymś odrębnym. Nie zapisałabym tego jako dialogu, tak samo jak nie napisałabym na wzór dialogu zdań: X sięgnął po kubek. Y podrapał się w głowę.
Powyżej oni to po prostu zrobili.

Swoją drogą ciężką sprawę poruszyłaś, bo w mowie niewerbalnej jest coś, co definicyjnie nie jest słowne(więc jak u licha to zapisać? :D). Może być problem z czymś takim:

- Weź to! - Odłożył szybko kubek, zalewając kawą cały stół.

No bo... To jest przykład zachowania, które może nieść treść a nie musi. Można to interpretować jako sytuację, w której wściekła osoba ze złością odkłada kubek, z premedytacją zalewając pół kuchni... albo jako ot, niefortunne odłożenie kubka.
Dlatego opisy wszelkich zachowań niosących treść zazwyczaj są opatrzone etykietkami "uczuciowymi" - mruknął znacząco albo same w sobie są nacechowane: można odrzucić zamiast odłożyć itd.
Zresztą, myślę, że dobrze przemyślana scena powinna sobie poradzić a jak nie... cóż. 90% sygnałów niewerbalnych i tak się nie przebija do naszej świadomości, więc niekoniecznie musi się przebić do świadomości czytelnika :P
"It is perfectly monstrous the way people go about, nowadays, saying things against one behind one's back that are absolutely and entirely true."

"It is only fair to tell you frankly that I am fearfully extravagant."
O. Wilde

(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.

7
Witam
Wiem, że temat już trochę stary, ale chciałabym jednak się wtrącić.

Jakiś czas temu dosyć mocno interesowałam się komunikacją niewerbalną (chociażby tylko po to, by z postawy mojego bohatera można było wyczytać więcej niż z jego słów)
Arrianna pisze:a jak nie... cóż. 90% sygnałów niewerbalnych i tak się nie przebija do naszej świadomości, więc niekoniecznie musi się przebić do świadomości czytelnika :P
Nie mogę się z tym zgodzić, ponieważ w każdej publikacji (z których korzystałam) traktującej o mowie ciała czyli komunikacji niewerbalnej, dane przedstawiają się następująco:

"Okazuje się bowiem, że aż 93 procent znaczeń zawartych w każdej interakcji interpersonalnej wynika z komunikatów niewerbalnych, a tylko 7 procent jest zawarte w słowach."
A. Batko "Gesty zamiast słów"

Autor zastrzega, że nawet jeśli owe wyniki są mniej lub bardziej przesadzone, to i tak, według innych źródeł, komunikacja niewerbalna zajmuje około 60-65 procent całkowitego przekazu jaki dociera do mózgu. Twierdzi, że w klasycznym dialogu, wypowiedź słowna niesie około 30-35 procent społecznych znaczeń, a pozostałe są zawarte w przekazach bezsłownych, bądź ich kombinacji z werbalnymi.

Moim skromnym zdaniem, nawet pisząc, nie powinno się lekceważyć 'mowy ciała', choćby tylko po to, by dodać postaci autentyczności. Wszystkie przecież gesty, które wykonujemy w trakcie rozmowy, takie jak krzyżowanie ramion, odchylanie się do tyłu, przysłanianie dłonią ust, pocieranie brody palcem - sugerują: pozycję obronną, brak akceptacji, kłamstwo, nastawienie negatywne do rozmówcy, bądź do tematu rozmowy.

Podałam tylko przykłady negatywne, ale jest mnóstwo kombinacji takich znaków i z obserwacji ludzi (a odkąd przeczytałam te książki, uważniej obserwuję środowisko, pod kątem komunikacji niewerbalnej) mogę potwierdzić, że to co robimy w trakcie rozmowy, daje więcej informacji, niż to co faktycznie mówimy.

Wydaje mi się, że nasz umysł/mózg nie potrzebuje widzieć danego gestu, żeby go utożsamić z konkretnym zachowaniem. Komunikacja niewerbalna zapisana jest w tzw. nieświadomym umyśle, który przechowuje dobrze wyuczone umiejętności i odpowiedzialny jest za szybkie reakcje. Dlatego, nawet jeśli czytamy opis jakiegoś gestu, mózg sam dopisuje do niego znaczenie i zabarwienie emocjonalne.

Mam nadzieję, że nie namieszałam zbytnio. Spróbuję podać przykład.

- Nie wierzę! - Skrzyżował ramiona i odchylił się na krześle.

Nie trzeba tu już dodawać, że to co usłyszał mu się nie spodobało - jego ciało na to wskazuje. Gdyby było...

- Nie wierzę! - Pochyliła się nad stołem, wbijając we mnie wzrok.

...to tu już jest więcej zainteresowania, niż niechęci.

Pozdrawiam

[ Dodano: Sro 21 Paź, 2009 ]
W tekst powyżej bezczelnie wdarł się błąd. Pomyliłam źródła. Bardzo wszystkich przepraszam, ale to już ta godzina, kiedy grzeczne dziewczynki powinny być w łóżkach. Ja ciągle nie śpię. Cóż... ;)

Cytat przytoczony: Wiesław Sikorski "Gesty zamiast słów"; niektóre z pozostałych fachowo brzmiących informacji: A. Batko "Sztuka perswazji"

Jeszcze raz przepraszam i mam nadzieję, że mi to doklei do poprzedniego posta :)
Cierpliwości, nawet trawa z czasem zamienia się w mleko.

8
malika pisze:Wszystkie przecież gesty, które wykonujemy w trakcie rozmowy, takie jak krzyżowanie ramion, odchylanie się do tyłu, przysłanianie dłonią ust, pocieranie brody palcem - sugerują: pozycję obronną, brak akceptacji, kłamstwo, nastawienie negatywne do rozmówcy, bądź do tematu rozmowy.
tak fajnie, to jest tylko w książkach kiepskich "psychologów", lub w książkach sprzed wielu lat.
Leniwiec Literacki
Hikikomori

9
A zdarzyło ci się obserwować większą grupę ludzi, tak pod kątem komunikacji niewerbalnej? Na przykład, na jakiegoś rodzaju pokazie, albo prezentacji produktu, usług? Grupę uczniów podczas wykładu: ciekawego, nudnego, budzącego niechęć czy inne uczucia?
Ja obserwowałam. W wielu (nie we wszystkich!) przypadkach to co przeczytałam się sprawdza.
Łatwiej jest stwierdzić czy ktoś kłamie, jeśli wiesz jaka grupa gestów może temu towarzyszyć. Słowa to nie wszystko.

Zgadzam się, że nie zawsze tak jest, ale według mnie warto coś o tym wiedzieć.
Pozdrawiam

Aha. W tekście, który zacytowałeś padaPada, powinno raczej być: "mogą sugerować", źle się wyraziłam.
Cierpliwości, nawet trawa z czasem zamienia się w mleko.

10
Moim zdaniem, wiedza o mowie ciała jest dziedziną wyspecjalizowaną, która nie znajdzie szerokiego zastosowania w prozie. Jeżeli, dajmy na to, zaczniesz rozpychać dialogi i tekst każdym ruchem, gestem - odniesiesz inny od zamierzonego efekt. To tak, jakbyś pisała książkę, w której jest strzelanina i zamiast skupić się na akcji właściwej, umieszczała dane dotyczące paraboli lotu pocisku...
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

11
Szerokiego zastosowania może nie znajdzie, chociaż... kto wie, może gdyby ktoś wykonał taki eksperyment, wyszłoby coś ciekawego? Natomiast bywają sytuacje fabularne, kiedy mowa niewerbalna jest koniecznością - dajmy na to, bohaterowie siedzą w kazamatach i kombinują plan ucieczki, a nie mogą się odezwać, bo ich usłyszy strażnik. I co? Będą zmuszeni przeprowadzić dialog, nie odzywając się.
Tylko to będą świadome sygnały, mowa ciała to jednak coś innego.

Ja nie bardzo wierzę w te opisywane w książkach "kody" mowy ciała. Jestem przekonana, że nie ma jednej, jedynie słusznej wykładni tych gestów. My je wykonujemy i odbieramy nieświadomie. Zwykle pozostaje nam po nich wrażenie, ale nie potrafimy go ani sprecyzować, ani, tym bardziej, uzasadnić.
Zresztą każdy z nas ma jakąś pulę indywidualnych gestów, swoistą mimikę, sposób poruszania. To nas charakteryzuje równie mocno, jak kolor oczu czy wzrost.
Opisując tor lotu pocisku, nie opiszemy samego pocisku, ale opisując gesty człowieka, możemy go całkiem nieźle scharakteryzować.

Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze osobowość autora - jako odbiorcy, postrzegający rzeczywistość, mamy różną wrażliwość - na przykład ja mam dominujące dwa typy pamięci: słuchową i kinetyczną. W związku z tym, potrafię zapamiętać czyjś głos i sposób pochylania głowy, a przy tym w ogóle nie kojarzyć, jak ten ktoś wygląda. Zatem u mnie charakterystyka postaci obejmie inne szczegóły, niż u typowego wzrokowca, który zapamięta (i opisze!), powiedzmy, kolor cery i kształt bioder.

Pozdrawiam
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

12
Martinius pisze:To tak, jakbyś pisała książkę, w której jest strzelanina i zamiast skupić się na akcji właściwej, umieszczała dane dotyczące paraboli lotu pocisku...
Zależy, jak to napiszesz. Tom Clancy potrafił to napisać (choć on akurat o pocisku z karabinu snajpera) tak, że dobrze się czytało.
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.

13
Bardzo ciekawy temat.
Jakiś czas temu przerabiałem "A. Pease - Body Language" pod kątem typowo "literackim".
Myślę, że jak każdy środek przekazu pośredniego, może być (odpowiednio użyty) bardzo potężnym narzędziem przy tworzeniu interakcji między-ludzkich (nie tylko dialogów), ale także opisów wewnętrznych stanów emocjonalnych bohaterów.
Nie wiem, czy jako początkująca osoba powinienem się wypowiadać, no ale trudno :)
Kilka spostrzeżeń, które mi się nasunęły:

1. Jeżeli dużo czytasz i jesteś uważnym obserwatorem, to najprawdopodobniej już używasz tych instrumentów. Tak samo jak np. w muzyce można grać po skalach nie będąc tego świadomym.
2. Wiedza połowiczna potrafi być gorsza od braku wiedzy w ogóle. Dobrze jest przeczytać przynajmniej jedną cała książkę traktującą o tym temacie a nie "jechać z koksem" po zaliczeniu pierwszego rozdziału.
3. Wszystkie odruchy, reakcje etc. powinny być rozpatrywane biorąc pod uwagę aktualny kontekst. Przykładowo: ktoś kto stoi "na mrozie" i ma skrzyżowane ręce nie musi przybierać wcale postawy defensywnej. Podobnie ma się sytuacja np. w miejscach zatłoczonych czy też podczas np. prowadzenia pojazdu.
4. Wszystkie odruchy, reakcje etc. powinny być rozpatrywane biorąc pod uwagę ich zgrupowanie.
5. Jak wszystkiego, i tego, trzeba używać z umiarem. Nie ma sensu opisywania mikro-reakcji twarzy w największych detalach.
6. Trzeba pamiętać, że przeciętny czytelnik nie musiał wcale zaliczyć książki o komunikacji niewerbalnej i najprawdopodobniej nie jest świadom większości ruchów/odruchów. Najlepiej sięgać więc po sprawdzone, używane przez innych "formułki". Tu wracamy do punktu 1.

Osobiście, myślę, ze znacznie lepiej napisać.

- Marek. Czy odrobiłeś dzisiejszą pracę domową?
- Tak - powiedział nieśmiało Marek, czerwieniąc się i uciekając oczami przed wzrokiem nauczycielki.

niż:

- Marek. Czy odrobiłeś dzisiejszą pracę domową?
- Tak - skłamał Marek.

ale to już imo przesada:

- Marek. Czy odrobiłeś dzisiejszą pracę domową?
- Tak - powiedział nieśmiało Marek, czerwieniąc się i uciekając oczami przed wzrokiem nauczycielki, zasłaniając jednocześnie twarz ręka, której palce spoczywały w ustach ogryzających nerwowo paznokcie. Uważny obserwator dostrzegłby, nerwowe mruganie powieki w momencie gdy drugą ręka drapał się po rozgorączkowanym czole oraz rozbiegany wzrok, który próbował koncentrować się gdzieś na klepkach podłogi, po której zdenerwowany chłopiec niespokojnie przebierał w miejscu nogami. Gdyby obok niego znajdowała się dziewczyna, a nie chłopak, poczułaby zapewne, wydobywający się w dużych ilościach i spływający strużkami po jego ciele pot oraz blablabla...

yhm, i tyle :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak pisać?”