W skrócie, problem wygląda tak: Gdy mam zaplanować opowiadanie, to... no nie wiem, brak mi pomysłów, weny. Jak piszę "na żywioł", to pomysły są, ale organizacji brak. Potem muszę moją pisaninę przerabiać, praktycznie od zera, żeby ten chaos choć trochę ogarnąć.
I tak sobie myślę, że tracę masę czasu tylko dlatego, że nie potrafię prostego planu napisać.
Macie jakieś rady, wskazówki, ćwiczenia, które pomogą w nauczeniu się planowania opowiadań?
2
Zdolnemu pisarzowi, pasjonatowi pisanie nie powinno sprawiać kłopotu. Nie wiem, jak pozostali, ale ja nie ma tak ograniczonej wyobraźni. Po prostu piszę to, co widzę w głowie; często myślę o mojej historii, wyobrażam sobie rośliny, zwierzęta, postacie...
Do tego pisanie jest dla mnie p[przyjemnością, staram się pisać o tym, o czym szczerze chciałbym przeczytać, dlatego często marzę sobie, by przeżyć historię podobną do napisanej...
Do tego pisanie jest dla mnie p[przyjemnością, staram się pisać o tym, o czym szczerze chciałbym przeczytać, dlatego często marzę sobie, by przeżyć historię podobną do napisanej...
3
Jak napisałam, nie chodzi o problem z ograniczoną wyobraźnią czy ogólnie z pisaniem, lecz zaplanowaniem tego co mam napisać (nie wiem, może źle to ujęłam w słowa i dlatego się nie zrozumieliśmy).
Nie powiesz przecież, że jak już napiszesz tekst, jest on idealnie uporządkowany i nie wymaga poprawek. Moje teksty wymagają, i to sporych. Sęk w tym, że gdybym umiała napisać dobry plan, pisałoby się i poprawiało łatwiej.
Piszesz tu, że opisujesz to, co widzisz w głowie. Chyba każdy tak robi, tak myślę. Ale same obrazy (jak napisałeś: "zwierzęta, rośliny, postacie"), to trochę mało. Np jakaś fabuła też by się przydała
Dlatego ten wątek założyłam - żeby zasięgnąć porady, jak lepiej planować, fabułę i nie tylko.
Nie powiesz przecież, że jak już napiszesz tekst, jest on idealnie uporządkowany i nie wymaga poprawek. Moje teksty wymagają, i to sporych. Sęk w tym, że gdybym umiała napisać dobry plan, pisałoby się i poprawiało łatwiej.
Piszesz tu, że opisujesz to, co widzisz w głowie. Chyba każdy tak robi, tak myślę. Ale same obrazy (jak napisałeś: "zwierzęta, rośliny, postacie"), to trochę mało. Np jakaś fabuła też by się przydała

Dlatego ten wątek założyłam - żeby zasięgnąć porady, jak lepiej planować, fabułę i nie tylko.
4
Dobrze, więc może tak:
Najpierw wypisz najważniejsze wątki, a następnie dodawaj kolejne. Jeżeli już to zrobisz możesz pomyśleć nad dodatkowymi perypetiami i rozbudową. Wszystko, co się dzieję ma swoją przyczynę. Np. Jeżeli postać złamała rękę musiała najpierw upaść (logiczne?)
Widziałbym to mniej więcej tak:
1. Hania wychodzi z domu
2. Hania łamie rękę
3. Hania wychodzi ze szpitala
To jest nakreślenie wątku głównego teraz musisz dodać dodatkowe perypetie, żeby nakreślić historię:
Czyli:
1. Hania wychodzi z domu
a) Dziewczyna upuszcza klucze
b) Schodzi na dół po krętych schodach
c) Mija ciemnowłosego sąsiada spod 4
2. Hania łamie rękę
a) Hanka popycha przymarznięte drzwi
b) Nagle dzwoni telefon
c) Hania szuka go w torebce
d) Zagapia się na ekran komórki i wywala się na śliskim lodzie
e) Czuje niesamowity ból w ręce i zdaje sobie sprawę, że ją złamała
3. Hania wychodzi ze szpitala
a) Przechodnie dzwonią po karetkę
b) Karetka przyjeżdża
c) Sanitariusze opatrują ją i wiozą do szpitala w Radkowie
d) Nastawienie ręki i zakładanie gipsu
e) Telefon do Marka i prośba o przyjazd
f) Obolała Hanka opuszcza szpital
Najpierw wypisz najważniejsze wątki, a następnie dodawaj kolejne. Jeżeli już to zrobisz możesz pomyśleć nad dodatkowymi perypetiami i rozbudową. Wszystko, co się dzieję ma swoją przyczynę. Np. Jeżeli postać złamała rękę musiała najpierw upaść (logiczne?)
Widziałbym to mniej więcej tak:
1. Hania wychodzi z domu
2. Hania łamie rękę
3. Hania wychodzi ze szpitala
To jest nakreślenie wątku głównego teraz musisz dodać dodatkowe perypetie, żeby nakreślić historię:
Czyli:
1. Hania wychodzi z domu
a) Dziewczyna upuszcza klucze
b) Schodzi na dół po krętych schodach
c) Mija ciemnowłosego sąsiada spod 4
2. Hania łamie rękę
a) Hanka popycha przymarznięte drzwi
b) Nagle dzwoni telefon
c) Hania szuka go w torebce
d) Zagapia się na ekran komórki i wywala się na śliskim lodzie
e) Czuje niesamowity ból w ręce i zdaje sobie sprawę, że ją złamała
3. Hania wychodzi ze szpitala
a) Przechodnie dzwonią po karetkę
b) Karetka przyjeżdża
c) Sanitariusze opatrują ją i wiozą do szpitala w Radkowie
d) Nastawienie ręki i zakładanie gipsu
e) Telefon do Marka i prośba o przyjazd
f) Obolała Hanka opuszcza szpital
5
Nie potrafię sobie zaplanować tego, co chcę napisać. Po prostu blokują mnie nachodzące wtedy wątpliwości i pomysły (których jak są potrzebne oczywiście brak). Podziwiam ludzi, którzy są w stanie napisać sobie plan. Prawdopodobnie jest im łatwiej, chociaż mogę się mylić. Ja mielę i mielę w głowie swoją koncepcję, obserwuję pojawiające się sceny i obrazy, bawię się w skojarzenia... szkoda tylko, że rzadko ten "kogel mogel" trafia na kartkę.
"Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę. Wierz mi, malutka, żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się." - Margarita Laux-Antille
6
to planuj chaotycznie. Ja tak teraz robię. Dotąd w ogóle nie planowałem, ale zachciało mi się zrobić coś większego to piszę teraz np. pojedyncze sceny, albo opisy pojedynczych bohaterów, kim jest dany bohater, co robi, czym się interesuje. Albo takie po prostu różne pomysły na fabułę. To trochę jakbym miał jakąś taką teczkę i tam wrzucał po prostu wszystko co mi przyjdzie do głowy; a później wyjmę tę teczkę (w zasadzie mam to w kilku plikach na dysku ale nieważne), i jakoś poskładam do całości i jak zacznę już pisać to na poważnie, to mam nadzieję, że będę miał już w głowie mniej więcej jak to powinno wyglądać - więc nie będę pisał na żywioł, bo będę miał świat, bohaterów etc.
7
Chyba moje "planowanie" wygląda trochę jak twoje, Loony. Chociaż właściwie nie piszę aż tak długich tekstów, żeby robić specjalne opisy bohaterów czy coś.
A nawet jeśli kiedyś nadejdzie ten dzień, w którym uda mi się napisać kompletny, posiadający ręce i nogi plan, to znając życie do głowy wpadnie mi do głowy kolejny z tych, hmm... "genialnych pomysłów (?)", i cały plan straci sens. Taka syzyfowa praca trochę. Albo być konsekwentnym (cóż, konsekwencji to mi zawsze brakowało) i nie przelać na papier fajnych pomysłów, albo olać plan. Jakiś złoty środek by się przydał czy coś.
A tak w ogóle to dzięki Wam wszystkim za rady
A nawet jeśli kiedyś nadejdzie ten dzień, w którym uda mi się napisać kompletny, posiadający ręce i nogi plan, to znając życie do głowy wpadnie mi do głowy kolejny z tych, hmm... "genialnych pomysłów (?)", i cały plan straci sens. Taka syzyfowa praca trochę. Albo być konsekwentnym (cóż, konsekwencji to mi zawsze brakowało) i nie przelać na papier fajnych pomysłów, albo olać plan. Jakiś złoty środek by się przydał czy coś.
A tak w ogóle to dzięki Wam wszystkim za rady
