3
Hmmm... jakby tu... Chciałabym się dowiedzieć, czy filmy mogą być dla was inspiracją do tworzenia własnych historii, czy czerpiecie z nich jakieś pomysły, które następnie pojawiają się na waszej kartce papieru?



Jestem kinomanką, ale dość wybredną.

Oglądając różne filmy często wychwytuję z nich ciekawe wątki, przerabiam je, a nawet i może tworze historię, oczywiście nie pisząc książki o filmie, tylko o czymś co nas wręcz urzekło, np. okoliczności rozmowy dwojga ludzi, bądź śmieszna scena, mina aktora, napięcie w filmie, nawet usta przypadkowej młodej dziewczyny, pojawiającej się w filmie.



moimi inspiracjami nie są całe filmy jak już wcześniej wspomniałam, ale często idee.



Film o pięknej idei, lecz nie udany.

"Zahrada" -czeski film



piękny, smutny, prawdziwy

" Przerwana lekcja muzyki"



dopiszę więcej ale teraz uciekam bo spóźnię się do pracy

4
Też jestem kinomanem. Bywają okresy, gdy oglądam po dwa, trzy filmy dziennie.



Najlepsze filmy jaki ostatnio widziałem to:



Mongol - Biografia Chingis Hana, bez patosu, po ludzku.



Sunshine - Statek Icarus2 wyrusza w kosmos w celu ratowania gasnącego słońca. Bardzo dobrze zrobiony. Genialna muzyka Johnna Murphiego.



Imaginary Heroes - Pięcioosobowa rodzina próbuje sobie poradzić po samobójczej śmierci syna. W rolach głównych Susan Sarandon i młody Emile Kirsch.

5
Ja polecam absolutnie wszystkie filmy Shyamalan'a i prawie wszystkie filmy Tarantino. To z takiej kategorii, co na pewno wpadniemy na jakiś pomysł (albo, co bardziej prawdopodobne, będziemy żałować, że nie wpadliśmy na właśnie taki - przypadek sh.)



Z filmów, które doskonale przenoszą w inne umh... okoliczności to 10 000 BC, Jabberwocky, Gwiezdne Wojny, Wehikuł Czasu.

6
Owszem filmy jako natchnienie, czemu nie choc mnie bardziej "natycha" muzyka. Ale jesli filmy to w moim przypadku tylko totalnie zakręcone w którym właściwie nie wiadomo o co chodzi, albo przynajmniej nie wiadomo do ostatniej minuty czyli wszystko co dziwnego w kinie powstało, szczególnie Lynch.... Naprawde jestem wytrwały ale wysiadlem przy Eraserhead....
Tych wszystkich którzy upajają się zgiełkiem mass mediów, kretyńskim uśmiechem reklamy, zaniedbaniem przyrody, brakiem dyskrecji wyniesionym do rzędu cnót, należy nazwac kolaborantami nowoczesności.

7
Mi się wydaję,że to tylko dla najlepszych>ja staram się z całych siły unikać filmowego sposobu pokazywania świata.No może jeden film mnie zainspirował do napisania pewnej historii

To nie jest wybitny film, nie jest też jakoś specjalnie mądry,ale za to jaki wypasiony :D "300" :)

To na podstawie jeszcze bardziej wypasionego komiksu Franka Milera.

Kocham kino,ale film jednak jest wtórny.Starczy powiedzieć,że robi się go na podstawie scenariusza, który też jest rodzajem literatury.

Dodane po 2 minutach:

aha Darłowo pozdrawiam,wolę Darłówek,albo Dąbki,ale Darłowo jest ok...Pochodzę z pod Koszalina to znam te klimaty-- To do wiedzmina 89 pozdro

8
Ja tylko słyszałem, że telewizja (więc i filmy) mogą inspirować. Ale nic z doświadczenia nie dorzucę, bo w tej kwestii go nie mam ;) Wydaje mi się, że filmy, które zawierają tak dużo scen, emocji oraz wykorzystanych zastosowań, mogą podsunąć jakieś pomysły dzięki swojej różnorodności. Jednak nic na siłę, często może się zdarzyć, że inspiracja z filmu to pomysł już dużo razy wykorzystany, po prostu przereklamowany. Czyli taka inspiracja może się okazać dla autora zgubna, chyba że odpowiednio się to wszystko wykorzysta.



Myślę, że najlepszą inspiracją są rzeczy, miejsca, osoby, które kochamy, cenimy, szanujemy... Oprócz tego, że nas inspirują, mogą motywować do działania i do dokończenia swojego dzieła.



Dobrą inspiracją mogą być również sytuacje, które są dla nas najprzyjemniejsze, np. pobyt z ukochaną osobą przy zachodzie słońca... nad morzem albo na ławce w parku... Chwyci nas piękno tych chwil i z nich możemy "wyciągnąć" dobre pomysły.



Ale to tylko moje przemyślenia ;)
I've paid my dues, time after time

I have done my sentence, but committed no crime

And bad mistakes, I've made a few

I've had my share of sand kicked in my face

But I've come through




Queen - We Are the Champions

9
Walter Stevens, mówiłem - przeczytaj regulamin.

Zanim napiszesz jakiegokolwiek posta musisz się przedstawić w odpowiednim dziale.
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.

10
Dla mnie ma to i dobre i złe strony. Filmy które do nas jako odbiorców trafiają inspirując nas, niejako też przedstawiają istniejące już rozwiązania których nie powinniśmy powielać.



To tak jak z młotkiem. Jak się ma młotek tu już się ma w zasadzie jeden sposób aby wbić gwoździa. Jeżeli widziałem młotek, to czy umiem wymyślić inne narzędzie aby wbić tego gwoździa? Czy po prostu przerobie ich wygląd?



Czasem aż się boję iść do kina na film, aby nie wpłynął na to o czym piszę w sposób negatywny (tj abym nie powielił czegoś istniejącego)....ale zawsze w końcu idę.



Z drugiej strony bez o-czytania, o-kinowania, o-wstawić-co-się-chce, to chyba nie da się pisać

11
Muszę niestety stwierdzic, że nie rozumiem metafory młotkowej (oby to było przez późną godzinę i zmęczenie):P ale oczytanie i ofilmowanie już zrozumiałam - uff :P



Ja tam uważam, że czerpac trzeba z czego się da, jednak nie powielac. CZERPAC NIE POWIELAC. To się odnosi do wszystkiego.

Każdy film (jak i książka) - inny i z każdego można się czegoś nauczyc <no dobra, przesadzam, nie z każdego ale z tych dobrych tak>

Nie wiem też co z tym filmowym ukazywaniem świata - bo mi się tam wydaje, że nie ma czegoś takiego jak jednolity "filmowy" sposób ukazywania rzeczywistości. Okey, on jest zawsze obrazkowy - koniec.



Za to muszę się przyznac, że strasznie lubię tak zwane "postacie tło" albo "złe charaktery". Why? Bo fajnie jest wymyślac dlaczego zły jest właśnie tym złym <inspirujące> oraz wynajdywac nowe wątki dla postaci pobocznych, wymyślac dla nich własne historie. Lubię jak w filmach jest dużo treści niedopowiedzianych - takie filmy są dla mnie inspirujące.

Bokiem:

Polecam film Shadows in the sun -> dla mnie był całkiem inspirujący(mam taka małą listę i on na niej jest - sama nie wiem dlaczego)



Ale powtarzam! CZERPAC a nie POWIELAC :P



Pozdrawiam serdecznie
"It is perfectly monstrous the way people go about, nowadays, saying things against one behind one's back that are absolutely and entirely true."

"It is only fair to tell you frankly that I am fearfully extravagant."
O. Wilde

(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.

12
O powielaniu nie ma mowy, tego robic nie wolno, nie wypada i nie ma to żadnego sensu, mozna jednak znalesc tam cos co podsuneloby nam pomysł na, np. jakas scena, ktora podnosi cisnienie w jakikolwiek sposob,dodatkowo muzyka do danej sceny, mowie o nawet minucie filmu, o scenerii, o charakterze bohatera, o czym kolwiek co mogloby nam podsunąć pomysl na cokolwiek. To tylko taka jedna z wielu mozliwosci do "natychania" :)

13
Ja często czerpię z filmu, powiem szczerze. Ale nie tyle pomysły na wątki, lecz na pojedyncze sceny, nastroje. Gdy piszę, zwykle widzę opowiadanie jako film, wraz z ruchami kamery, muzyką. Często mi to niestety w pisaniu przeszkadza, ale nie ma nic za darmo.



Film może być inspiracją, jak wszystko inne, może podpowiadać wątki, może podpowiadać sposoby narracji, ułożenie scen i wiele, wiele innych rzeczy.
//generic funny punchline

15
Generalnie, głupio się przyznac, ale w filmach wysokich lotów, filmach uważanych za "ambitne" trudno mi odnaleźc inspirację - prędzej podpatrzę coś w dennych produkcjach sensacyjnych, polskich serialach ("Twarzą w twarz" - moja długoletnia miłosc), niż w głębokiej psychologicznej opowieści - bo w największym gniocie można znaleźc coś intrygujacego, wierzcie mi. Co nie znaczy, że od filmów ambitniejszych stronię - nie, ale najwyraźniej jestem na nie za głupia, za młoda. Cóż. :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”

cron