16

Latest post of the previous page:

Znać język obcy, a pisać w tym języku to dwie różne sprawy. Aby pisać, trzeba czuć język "od wewnątrz", nie tylko mówić, ale i myśleć po ichniemu. A to trudne. Ja np. znam bardzo dobrze rosyjski, czytam w tym języku, rozmawiam, oglądam rosyjskie filmy w oryginale, ale do pisania droga daleka. Tzn. pewnie potrafiłbym przetłumaczyć tekst na rosyjski, ale nie napisać go. A i z tym tłumaczenim mogłoby być różnie: zrozumienie tekstu to nie problem, ale dobre tłumaczenie... Na przykładzie kilku rosyjskich piosenek zawierających specyficzne idiomy, przekonałem się, że to nie takie łatwe. Tzn. ja wszystko rozumiałem, ale wyjaśnienie tego czytelnikowi bez tasiemcowych przypisów to inna rzecz.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

17
Ja myślę (uważam, rozważam, żywię przekonanie, używam rozumu, moim zdaniem...etc), że ten poziom znajomości "od wewnątrz", wniknięcia w specyfikę świata to także problem językowy w obrębie języka narodowego - także przenikania do socjolektów, języków środowiskowych, żargonów.

Ostatnio z jakichś tam powodów czytałam opowieść o środowisku mody i artystów -(stopień niewiarygodności jak przy fortepianie z lapis lazuli Mniszchówny) rozpoczyna się na poziome operacji językowych - autor posługuje się ledwie popularnym słownikiem i przez to jego bohaterowie są sztuczni jak uniwersalna sztuczna szczęka.

Przez przypadek pomyślałam o innych wątkach, w których brzmią pytania o wiarygodność detali - tu chyba języczkiem u wagi jest nie tyle wiedza przedmiotowa - co językowa - ta uchwycona w odmianie środowiskowej języka, która rejestruje specyficznie świat.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

18
Diagnozę już mamy; należy znaleźć duszę języka, a potem ją wykorzystać czy tam sobie przyporządkować.

Kolejne pytanie: Jak to zrobić? Jak już sprytnie stwierdziliście, czytanie słownika nic nie da. Więc co pozostaje; tylko przebywanie z rodowitymi Amerykanami/Brytyjczykami, czytanie książek, oglądanie filmów? Wiele słyszy się o pisarzach/poetach czy nawet innych, którzy piszą po angielsku, a z anglosasami nie mają nic wspólnego.

Condrad jest w miarę dobrym przykładem, choć szczerze mówiąc nie czytałem go po angielsku. Po polsku zresztą też niewiele, bo zaledwie kilka dzieł (zbyt nużący styl jak i sama fabuła), ale jednak.

19
Ja bym z oglądaniem filmów w obcym języku nie przesadzała. Raz, że, owszem, mogą się znaleźć fajne/nieformalne/ziomalskie teksty, ale jest to twór sztuczny (seriale są już lepsze). Zależy nam na obyciu z językiem potocznym, prawda? Scenariusze piszą profesjonaliści, którzy kierują się specjalnymi wytycznymi, a często też mają niewielki kontakt z naszą grupą docelową i ich językiem. Dwa, filmy są opóźnione w stosunku do jakiś zjawisk społecznych i językowych.

Przebywanie z native'ami jest jak najbardziej wskazane. Ja, przez ostatni rok, głównie to od nich słyszałam piękne konstrukcje, a nie w filmach. Ale też i trudno o własnego tubylca. Tu, moim zdaniem, do większego obycia z językiem warto trochę posiedzieć w Internecie: na blogach, vlogach i stronach memetwórczych. Jesteśmy na bieżąco. Dobry byłby też wyjazd do innego kraju (jechanie w pojedynkę i trzymanie się tam z dala od Polaków polecam szczególnie). No i czytać, czytać, czytać. Prozę współczesną, dramat współczesny, cokolwiek. Shakespeare jest spoko, czytając go (i ucząc się na pamięć!) można złapać rytm wypowiedzi, który z nowymi słowami da się przerobić na współczesną nam mowę (dlatego lubię Shakespeare'a). Ach, no i teksty piosenek, czytanie ich może przynieść wiele dobrego.

W czasach licealnych próbowałam pisać opowiadanie po angielsku, ale szybko to rzuciłam. Teraz klecę wierszyki, ale to wciąż nie to. Kiedy zaczynacie szukać synonimów w słownikach, zostawcie to, bo wyjdzie gniot.

Podsumowując: wyjeżdżajcie za granicę (tylko bez Polaków), tam się uczcie/pracujcie, czytajcie, mówcie (do siebie i innych), podsłuchujcie i to zapisujcie. Inaczej, wg mnie, będzie ciężko osiągnąć wiele poza Polską.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”

cron